Rozdział 15 " Musiał to zrobić"

610 20 0
                                    

Pov' Yoongi

Po kilku minutach doszedłem do starego magazynu w samym środku lasu. Zakradłem się za drzewo i obserwowałem jak reszta chłopaków parkuje prosto przed budynkiem.

Idioci.

Wyciągnąłem telefon wybierając numer do Namjoona. Odebrał po trzecim sygnale.

- No ? - usłyszałem jego monotony głos.

- Mieliście się zatrzymać kilka metrów dalej a nie pchać im się pod nos !

Poczulem lekkie zdenerwowanie ponieważ cały plan w jednej chwili mógł legnąć w gruzach a oni nawet nie pomyśleli o tym by lepiej się zamaskować.

- Zostawiłem Rosé przy ścieżce. - mówiąc to wiedziałem, że momentalnie chłopak wybuchnie.

- Że co kurwa zrobiłeś ?! Zostawiłeś ją samą ?

Po tych słowach rozłączyłem się i skierowałem do miejsca w którym stali chłopcy. Namjoon od razu jak mnie zauważył rzucił się na mnie przygwożdzając do drzewa.

- Zapierdolę Cię ! Jak mogłeś to zrobić ?! - warknął mi w twarz, chwytając za skórzaną kurtkę.

- Chciałem, żeby była bezpieczna. - odtrąciłem jego ręce. - Powiedziałem żeby w razie problemów odjechała.

Taehyung odwrócił się zaciekawiony naszą rozmową.

- Yoongi, przecież ona nigdzie nie pojedzie. - otworzył szerzej oczy.

Zmarszczyłem brwi i podszedłem bliżej niego omijając zdenerwowanego bruneta.

- Co to ma znaczyć ?

- Ona nie umie prowadzić auta. - wyjaśnił.

Momentalnie moje serce przyśpieszyło i zaschło mi w gardle. Gdy chciałem się odezwać usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi w których stanął Tyler.

- Zapraszam. - wyciągnął rękę w naszą stronę zachęcając wejść do środka.

Miałem ochotę zedrzeć mu ten cwany uśmieszek z twarzy. I tak nigdy z nami nie wygrał.

Weszliśmy głębiej i znaleźliśmy sie w pomieszczeniu pełnym starych obskurnych mebli i różnego badziewia. W minionych latach mieścił się tutaj szpital psychiatryczny który można było nazwać azylem ze względu na jego położenie. Jednak gdy wybuchł pożar ludzie postanowili do końca zburzyć budynek i zastąpić go magazynem zabawek. Ten jednak po kilku latach zawiesił działalność.

- Mogę wiedzieć, czemu zabiliście moich ludzi, a Tyson wącha kwiatku od spodu? - spytał rozsiadając się na fotelu.

W tamtym momencie zdałem sobie sprawę, że ci, którzy przyszli pomóc temu skurwielowi nie byli od niego, tylko od Tylera. Spojrzałem porozumiewawczo na Namjoona, który odwzajemnił moje odczucia.

- Nie wiedzieliśmy. - powiedział zaciskając dłoń na materiale bluzy.

Wróg zaśmiał się gorzko. Trwało to dosłownie sekundę gdy odwrócił głowę w naszym kierunku i wskazał nas palcem.

- Zająć się nimi.

Z każdej strony zaczęli oblegać nas jego sprzymierzeńcy celując w nas bronią. Spojrzałem na resztę chłopaków któzy także postanowili wyciągnąć swoją broń.

- Nie radzę. - rzekł Jimin. - Nie macie z nami szans.

- Dlaczego ? Przecież jest nas więcej. - uśmiechnął się przebiegle patrząc blondynowi w oczy.

Bad Boys Do It Better | BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz