And the saints we see | 02

2.6K 385 53
                                    

Podążyli za źródłem niezidentyfikowanego dźwięku prosto przez drzwi zaciemnionego pokoju, w którym urzędowało kilku ludzi z klanu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podążyli za źródłem niezidentyfikowanego dźwięku prosto przez drzwi zaciemnionego pokoju, w którym urzędowało kilku ludzi z klanu. Oni też nadstawili uszu, kłaniając się swojemu przywódcy na przywitanie. Jungkook nie zamierzał jednak wdawać się teraz w dyskusje. Chciał jak najszybciej zlokalizować źródło hałasu i w miarę potrzeby ukarać odpowiedzialne za to osoby.

Przeciął pomieszczenie w drodze do zamkniętego biura, za którymi drzwiami rozgrywał się istny terror. Bo oto dwójka młodych wampirów ścigała się po pokoju, rzucając w siebie nie tylko przekleństwami, ale i starymi, niezwykle cennymi zbiorami ksiąg, z których wampiry przez lata czerpały wiedzę o swoich przodkach, sposobach leczenia groźnych infekcji i faktach na temat wampiryzmu.

To nic, że Jungkook w ciągu swojego kilkuset letniego życia nie zdołał wysiedzieć choćby minuty na przeczytanie jednej strony encyklopedii i przypomnienie sobie podstaw z zakresu łaciny. Nikt nie mógł przewidzieć, kiedy okażą się im potrzebne.

Ale para szamoczących się między sobą awanturników nie zdawała sobie z tego sprawy. Dopiero stanowczy głos dowódcy zdołał uchronić ich przed kolejnym nieszczęściem i rozbiciem starożytnego wazonu, który kilka wieków wcześniej Jungkook ukradł z pałacu cesarskiej pary w Japonii, gdzie pełnił służbę wartownika.

- Możecie mi uprzejmie wyjaśnić co się tu wyprawia? Dlaczego rozwalacie się po moim biurze? - Popatrzył wściekłym wzrokiem na stojące w bezruchu wampiry.

Nie lubił, gdy ktoś dotykał jego rzeczy bez pytania, a już kompletnie nie znosił, kiedy naruszano jego prywatność. Dostęp do biura był dozwolony do wglądu innych tylko na czas zebrań i w obecności Jungkooka.

- Jego zapytaj. To on nie potrafi utrzymać nerwów na wodzy. Wydaje mu się, że jest tu panem i władcą - zabrał głos wampir o miedzianych włosach.

- Jakbyś już zapomniał, pod nieobecność Jungkooka to ja wydaję rozkazy. I moim zadaniem jest zwrócić ci uwagę, jeśli widzę, że robisz coś źle - odparował mu miętowowłosy.

- Migdalenie się ze swoim chłopaczkiem w czasie warty też traktujesz jako zadanie?

- Niech ja cię tylko dorwę! - zagroził mu, gotów rzucić się do kolejnego ataku.

Na szczęście Jungkook w samą porę dotarł na środek pobojowiska, żeby rozdzielić syczące na siebie wampiry. Czasami przypominali mu starcie dwóch kotów.

- Mam dosyć waszej dziecinady. Hobi, wracaj do siebie i przygotuj się do zmiany - oznajmił, po czym odwrócił się do drugiego wampira. - Yoongi, ty idziesz ze mną. Musimy pogadać. - Opuścili biuro, ruszając długim i ozdobionym licznymi obrazami korytarzem.

Ich obecny dom przypominał fortecę. Wolał nie liczyć ile mieli w niej pokojów, a ile podziemnych lochów, ale miało to też swoje plusy. Dzięki temu bez przeszkód odnalazł wolny pokój, z dala od ciekawskich uszu towarzyszy. Zamknął drzwi i zrównał spojrzenie ze stojącym przed nim chłopakiem.

Sweet Desire | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz