Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
...
- Ostatnie pudełko. - Serce Taehyunga zrobiło fikołka, natrafiając na twarz Jimina, który od kilku godzin segregował wszystko w ich domu, żeby inne wampiry mogły pochować bagaże do samochodów. - Jesteś pewien, że nie chcesz jechać z nami? Nie musiałbyś nam za nic płacić, zajęlibyśmy się małą. Byłoby nam raźniej.
Człowiek uśmiechnął się z żalem i objął ramionami dla dodania sobie otuchy.
Tak bardzo przywiązał się do Jimina i ich szalonego klanu, że nie potrafił wyobrazić sobie przyszłości bez towarzystwa tych pijawek.
Ale musiał odmówić.
- Za długo pozwalałem sobie na odpoczynek. Muszę nadrobić studia i wrócić do pracy. Hyori ma zaległości w szkole.
- To może chociaż...
- Nie naciskaj, Jimin. - Do ich rozmowy wtrącił się krążący po rezydencji Jeon. - Taehyung sam musi zdecydować, czy tego chce.
- Będzie mi was tak strasznie brakować. Co ja mówię, już mi was brakuje! Ciebie, młodej i Jae. I wspólnego mieszkania - mówił, a jego oczy lśniły od łez.
Nienawidził pożegnań, bo był na to za słabą kluchą. Za szybko przywiązywał się do osób, które lubił. Najbardziej bolały go jednak przyjaźnie z ludźmi, którzy dużo łatwiej i szybciej odchodzili z tego świata niż wampiry.
- Poradzicie sobie. - Taehyung pogłaskał go po plecach.
Zapłakanym rudzielcem zajął się natomiast jego chłopak, który pociągnął go za ramię, czując, że to odpowiednia chwila na wyrwanie się z pomieszczenia i zostawienia kochanków samych.
- Chodź, Minnie, niech pożegnają się jak należy. - Obrzucił wzrokiem człowieka i trzymającego się z boku Jungkooka, a następnie zamknął za nimi drzwi.
- To...
- Dziękuję. - To Tae pierwszy rzucił się w ramiona bruneta, łapiąc się mocno skrawka jego bluzy. - Za wszystko, co dla mnie zrobiłeś, a było tego naprawdę dużo, więc nie będę wszystkiego wymieniał. Chcę tylko, żebyś wiedział, że jesteś dla mnie bardzo ważny i nigdy o tobie nie zapomnę. Postaraj się nie wpadać w tarapaty i troszcz się o tych wariatów. - Przełknął ślinę, wyjmując coś z kieszeni i przekazując w dłoń wampira. - To dla ciebie, na pamiątkę. Dostałem ją od babci. Mówiła, że przynosi szczęście.
- Więc dlaczego mi ją oddajesz? - Nie potrafił zrozumieć, czemu chłopak podarował mu coś, co miało dla niego tak dużą wartość.
- Bo ja już odnalazłem swoje. - Uśmiechnął się nieśmiało, chowając twarz w jego bluzie.
Wiedział, że będzie za tym cholernie tęsknił. Za jego obecnością, czułościami, za zapachem, nawet docinkami, które zawsze działały mu na nerwy.