Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
zapnijcie pasy ✈️
...
- Ciebie też miło widzieć, Namjoon.
- Zbrzydłeś - dorzucił Hoseok, a wampir momentalnie się skrzywił.
- O to chodzi? - dopytał, wskazując na przecinającą policzek bliznę. Z racji tego jak trudno było zranić istotę taką jak wampir, wszystkim szrama ta wydała się niezwykle dziwna. - Bliskie spotkanie z przywódcą busańskiego klanu. Bywa.
- Szkoda, że ci czegoś nie odrąbał - warknął Yoongi.
Namjoon uśmiechnął się złośliwie, spoglądając na Mina.
- Po co te nerwy, Min Yoongi? Czyżby doskwierała ci samotność?
Yoongi błyskawicznie ruszył do przodu, słysząc jak ludzie Namjoona szykują się do ataku, lecz zanim zdołał dosięgnąć szyi przeciwnika, by zacząć dusić go w szaleńczym opętaniu, powstrzymał go Hoseok.
- Ochłoń - warknął szorstko.
- Pilnuj swojego psa, Jeon - mruknął Namjoon.
Na te słowa dotychczas spokojny Jungkook, chciał rzucić się na przeciwnika, ale powstrzymała go dłoń Taehyunga zaciskająca się na jego przegubie. Nie był to mocny uścisk, ale wystarczył, by zatrzymać go przed atakiem. I by przykuć uwagę Namjoona.
- No proszę, proszę...
Krwiopijca zbliżył się do Taehyunga, a pozostałe wampiry, zarówno te z klanu Jeona, jak i Kima, spięły się, gotowe zaatakować.
Namjoon zaś zaciągnął się, a chwilę później uśmiechnął się szyderczo. Na ten gest Tae przełknął głośno ślinę, a jego ciśnienie skoczyło w górę.
- G-gdzie moja siostra? - spytał, starając się powstrzymać drżenie głosu.
- Czeka w ukryciu na swojego braciszka. By razem mogli zginąć...
- Gadaj gdzie jest! - Taehyung podniósł głos, a Namjoon tylko się zaśmiał.
Podszedł jeszcze bliżej, ponownie wciągając ostentacyjnie powietrze i zaczynając obchodzić Jeona i Kima, niczym dziki zwierz swą bezbronną ofiarę.
- Pachniesz... bardzo orzeźwiająco... - wyszeptał Taehyungowi do ucha. - A ty Jeon... jak jagody, hmm, smakowicie...
Tae przymknął oczy, próbując zapanować nad szaleńczym biciem przerażonego serca, a Jungkook zacisnął mocno szczęki, starając się nie wybuchnąć. Sekundy dzieliły go od całkowitej utraty kontroli.
- Jungkook...
Wampir ruchem dłoni nakazał Yoongiemu milczeć.
- Powiedz mi, Jeon... - zaczął ponownie Namjoon, zbliżając usta do ucha wampira. — Dobrze się pieprzy ta twoja nowa dupa?
To przelało czarę.
Jungkook obrócił się gwałtownie, by zafundować Kimowi cios w brzuch. Wampir zgiął się w pół, ale uśmiech nie znikał z jego ust.
Atak na przywódcę był sygnałem dla pozostałych. Rzucili się na mniej liczną grupę i już po chwili Yoongi walczył z dwoma wampirami, Hoseok z kolejnym, a Taehyung nieudolnie odpierał ataki wysokiego rudzielca.
- Nie mów, że jesteś zły... - powiedział Namjoon.
Zaśmiał się po raz kolejny, jakby było to jego naturalnym odruchem, a Jeon zacisnął pięść. Wymierzył kolejny cios, ale Kim z łatwością zrobił unik i prawym sierpowym trafił przeciwnika w brzuch.
- I co, Jeon? Blondyna godnie zastępuje twoją zdzirowatą żonkę?
Słowa te miały Jungkooka sprowokować. I rzeczywiście tak się stało, ale Namjoon kompletnie nie był przygotowany na tak mocny atak ze strony młodszego. Już po chwili leżał nieprzytomny na mokrej ziemi, z cienką strużką krwi ściekającą po karku.
- A żeby cię tak-
- Jungkook!
Obrócił się gwałtownie, a to co zobaczył sprawiło, że jego krew ponownie zawrzała. Jeden z wampirów wgryzał się właśnie w bok Taehyunga, rozorując jego skórę, jakby miał wściekliznę. Wszędzie było mnóstwo krwi, a słodki aromat unosił się w powietrzu.
Chwila wystarczyła, by wampir znalazł się przy nich. Odtrącił krwiopijcę, pozbawiając go przytomności i szybko wziął krwawiącego Taehyunga na ręce. Niewiele myśląc odleciał, wiedząc, że Yoongi i Hoseok sobie poradzą.
- Jungkook...
Człowiek otworzył powoli oczy. Od razu natrafił na zapłakaną twarz wampira. Uniósł dłoń i starł z jego policzka łzę, w zamian zostawiając krwawą smugę.
- Nie płacz... - szepnął słabo, a chwilę później nawiedziła go ostra fala kaszlu. Wycharczał spomiędzy warg kolejne krople krwi.