Nadal leżąc w łóżku zastanawiam się jak to jest, że niedawno co z koszmaru moje życie zamieniło się w piękny sen, z którego nie chce, ale obawiam się obudzić za niedługo.
Dzisiaj nie poszłam do szkoły, ponieważ moja klasa poszła do kina, a ja jak wiadomo nie NAWIDZĘ kina (jeśli wiecie o co chodzi).
Z Rye'em chodzę już od ponad 3 miesięcy. Nadal jednak nie wiem o nim wszystkiego czego nie można powiedzieć w drugą stronę. Jednak ciągle jest po między nami ta iskierka namiętności, która zazwyczaj wygasa przy większości związków. Można powiedzieć, że jesteśmy jak nie wyczerpana bateria - jeżeli wogule taka istnieje.
- Kat, wychodzę i wrócę za jakies 2 godzinki. - powiedziała mama wchodząc do mojego pokoju i przerywając mi przy tym rozmyślanie.
- Szef dzwonił?
- Muszę mu dostarczyć projekt. - odpowiedziała na moje pytanie zmęczonym głosem unosząc jakieś papiery.
- Rozumiem. - powiedziałam szczerze.
- Jak wrócę to przygotuję coś dobrego na obiad. - mówiąc to już wychodziła gdy zaczęłam.
- Mamo? Bo jest sprawa. - Elizabeth obruciła się zaciekawiona tonem mojego głosu. - Mogłabym nocować u Rye'a? - Zapytałam szybko samą siebie zaskakując. Jeszcze nawet nie rozmawiałam o tym z Rye'em, ale myślę, że nie miałby nic przeciwko temu. Tak po za tym sama byłam zaskoczona moim pytaniem, ale jakoś wpadło mi to do głowy i nie umiało wyskoczyć.
- Yy.. Kat, nie wiem czy to..
- No proszę - Przerwałam wiedząc co powie.
- Porozmawiamy jak wrócę dobrze? - Nie czekając na odpowiedź skierowała się do wyjścia.
Gdy zostałam sama w domu poleżałam sobie jeszcze z jakieś 10 min i wstając skierowałam się do toalety. Tam trochę się odświerzyłam, przebrałam i zrobiłam mój codzienny już makijaż. Schodząc na dół po schodach usłyszałam dzwonek do drzwi. Skierowałam się więc do nich i patrząc przez oczko nikogo nie zauważyłam więc je otworzyłam. Natomiast i tym razem przywitała mnie pustka. Rozglądnęłam się jeszcze w prawo i w lewo lecz na marne. Dziwne - pomyślałam. Zamykajac drzwi usłyszałam jakiś dziwny dźwięk. Jakby ktoś się o coś otarł. Dźwięk ten niestety dochodził z wewnątrz. Szybko się więc odwróciłam z równie szybko bijącym sercem. Pomieszczenie wydawało się puste lecz moja podświadomość wychwytywała różne cienie i kształty strasząc mnie tylko, że to obcy. Nagle tak jak w horrorach bywa zrobiło się cicho aż ZA cicho, a ja w moim własnym domu poczułam się samotna i obca. Podchodząc wolno i ostrożnie w stronę kuchni rozgladałam się we wszystkie strony. Gdy się w niej znalazłam wzięłam największy nóż do ręki jaki spostrzegłam i zerknęłam za okno. Zobaczyłam tam tylko piękny krajobraz współgrający z równie piękną pogodą. Nagle usłyszałam dźwięk głośny i rozbrzmiewający w całym mieszkaniu. Podkoczyłam na miejscu, a moje serce zatrzymało się na tę krótką chwilę. Gdy w końcu zrozumiałam co się stało zaśmiałam się z samej siebie. Chodź atmosfera ciągle mnie nie opuściła i tak jak za pierwszym razem mogłam wpuścić do domu pustkę to czułam, że już nic mi nie grozi. Podeszłam więc do drzwi i otworzyłam osobie, która nie dawno co tak śmiertelnie mnie przestraszyła. Okazało się, że to mój własny chłopak.
- Yy.. Wszystko w porządku ? - zapytał patrząc się na to co trzymam.
Zerknęłam na nóż trzymany w sposób jakby w gotowsci do ataku. Szybko go opuściłam i odpowiedziałam z nieszczerym uśmiechem.
- No jasne!
- Rozumiem, że tak witasz niezapowiedzianych gości? - ominął to w żart chodź i tak po tonie jego głosu wywnioskowałam, że mi nie wierzy.
- Po prostu chciałam coś sobie zrobić do jedzenia. Zapomniałam go odłożyć na blat. - odpowiedziałam i szybko zapytałam - A ty? Co ty tu właściwie robisz?
- Chciałem porwać Cię na śniadanie, ale skoro już sama sobie je robisz to nie będę przeszkadzać. - odpowiedział głosem spokojnym jakby trochę drażniącym i już odwracając się do mnie plecami miał iść gdy dodałam.
- Słusznie. - oparłam się o drzwi wiedząc, że mam na sobie krótką przewiewną sukienkę bez ramiączek.
Rye przystanął i nawet odwrócony do mnie plecami nie ukrył przede mną uśmiechu wylewającego się na tą przystojną twarz.
- Oj, Kat. - przerwał po czym dodał - Nie rób tego.
- Czego? - zapytałam naprawdę nierozumiejąc.
Nawet nie zauważyłam kiedy znalazł się już przy moich ustach szepcząc.
- Nie bądź aż tak seksowna.
Nie zdobyłam się nawet na uśmiech gdyż jego bliskość wywołała u mnie dziwne ciarki, po których zaczęłam ciężko dyszec. Nóż ześlizgnął się z moich rąk na ziemię oddawając przy tym metaliczny odgłos. Natomiast my ciągle patrząc sobie w oczy ocieraliśmy się o siebie klatkami. Kiedy moja opadała jego się podnosiła i tak na przemian.
- Po.. pocałujesz.. m.. mnie w końcu? - Zapytałam zagłuszając ciszę i nieźle się przy tym męcząc.
W oczach chłopaka zauważyłam błysk podziękowania i nie czekajac ani chwili dłużej wpił się w moje usta.
CZYTASZ
PRZEDOSTATNI DOTYK (DARY LOSU II)
Mystery / Thriller2 część trylogi DARY LOSU. Związek Katherin z Rye'em wiedzie się znakomicie. Niestety ich droga usłana różami zacznie robić się postrzępiona, pełna kolców gdzie na samym końcu może czekać ich nawet przepaść. Przepaść stroma i bardzo głęboka. Czy mog...