23 CZERWCA 2018 ROK

6 1 0
                                    

Po wczorajszej kłótni z Rye'em musiałam od razu zasnąć, bo teraz wstałam z lekkim bólem głowy. Często tak mam jeśli kładę się spać o wiele wcześniej niż powinnam. Tak naprawdę to jest nasza pierwsza poważna kłótnia. Związki tego potrzebują, ale mam nadzieję, że nie należy ona do tych ostatnich. Aby poprawić sobie samopoczucie pomyślałam, że od razu wstanę i się ogarne. Stojąc teraz przed lustrem ubrana i umalowana stwierdzam, że to wcale mi nie pomogło. Chwyciłam więc za telefon i od razu wybrałam numer Rye'a. Już prawie klikając zieloną słuchawkę powstrzymałam się w ostatniej chwili i rzuciłam go na łóżko. Bardzo chciałam do niego zadzwonić, ale poczekam jeszcze chwilę aż się bardziej uspokoi. Zresztą muszę wymyśleć jakąś dobrą argumentację. Zeszłam na dół z zamiarem zjedzenia czegoś dobrego jednak to co zastało mnie na dole odebrało mi mowę.
Moja matka trzymała w objęciach samego Sebastaiana, który dziwnie poruszał ramionami. Nie spodziewałam się ujrzeć kiedykolwiek takiego widoku. Chodź mi samej zaczęło zależeć na nim to nigdy bym nie powiedziała, że mojej matce również.
- Co tu sie dzieje? - zapytałam już dość długo stojąc na schodach i czekając aż skończy się ta scena. Oboje odskoczyli od siebie dość szybko jak i oboje mieli zapłakane oczy. To znaczy Sebastian miał tylko zaledwie przekrwione. Niestety u niego to dość dużo więc od razu przeczuwałam najgorsze.
- Czy Erik.. - próbowałam zapytać lecz nawet jeśli go nienawidziłam te słowa nie umiały przejść przez moje gardło.
- Nie. - powiedział krótko Sebastian po czym dodał. - To znaczy.. mówią, że zabiją go dziś jeśli nie zrobi tego o co proszą i jeśli my nie damy im tego czego chcą.
Nic niezrozumiałam z tego co powiedział więc schodząc pomału po schodach i zatrzymując się tuż przy ich zakończeniu oznajmiłam.
- Jeśli mam jakoś pomóc musicie mi powiedzieć o co do cholery chodzi w tej zasranej sytuacji.

Sebastian już wyglądał jak stary Sebastian. Bez przekrwionych oczu. Bez strachu o ojca. Bez najmniejszej troski. Twarz po prostu miał przeżutą z emocji. Tak naprawdę Sebastian pokazał mi swoją prawdziwą twarz tylko 3 razy licząc już z tą sytuacją, która miała miejsce parę chwil temu. Nie wiem czemu ciągle nosi tą maskę obojętności oraz dużej ilości kpiny jak tak naprawdę jest wrażliwym dobrym człowiekiem. Może dlatego zaczęło mi na nim zależeć bo, wiem kim on jest naprawdę. Z tego co mogę sie domyślać jest mało takich osób.
- Porwali go podczas gdy on próbował załatwić pewną sprawę tu w mieście. Żądali od niego by wycofał się ze stanowiska i oznajmił wszystkim, że teraz kolej należy do kogoś innego. Jednak mój ojciec ma za wielką dumę by tak uczynić. Tamci nie dali jednak za wygraną. Próbowali go torturować lecz zapomnieli, że mój ojciec nie należy do mięczaków. Kiedy widzieli, że nie daje to rezultatu spróbowali czegoś innego..
- Czego? - zapytałam z niecierpliwiona podczas przydługawej pauzy. Nie rozumiem czemu niektórzy tak robią
Ucinają w najlepszym momencie. Chcą zobaczyć czy wszyscy dokładnie słuchamy czy jak?
- Porwali mnie. Naprawdę nie wiem jak im się to udało lecz długo przetrzymywany tam nie byłem.
- Wypuścili Cię?
- Uciekłem. Chciałem uwolnić ojca jednak gdy już byłem blisko strażnik nas usłyszał, a ojciec.. - No i znowu.. - ojciec się podłożył bym ja mógł uciec. Od razu poszedłem do Ciebie i poprosiłem Cię o ten klucz, bo chciałem ich wszystkich pozabijać, a ojca w końcu uwolnić i podziękować za to co dla mnie zrobił..
- Znam dalszy ciąg historii.. - odpowiedziałam, a Elizabeth popatrzyła na mnie nie z gniewem lecz wiedziałam, że ma mi to trochę za źle, że jej nie powiedziałam.
- Chciałem tam zostać. Wcale nie chciałem uciekać jak tchórz lecz wiedziałem także iż ojciec tego nie chciał. Uszanowałem jego wolę. Chodź tyle mogłem zrobić.
- Wiesz co. - wstałam z kanapy na której siedziałam. - Możesz jeszcze więcej.
- To znaczy ? - zapytał również wystając. Chyba nie odpowiadało mu patrzeć na mnie z dołu.
- Narazie nie mogę ci powiedzieć.
Chłopak prychnął.
- Zaufaj mi. - popatrzyłam w jego szare oczy i w tedy zauważyłam u niego dość dziwny błysk. Jakby faktycznie miał zamiar to zrobić.

PRZEDOSTATNI DOTYK (DARY LOSU II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz