21 CZERWCA 2018 ROK

6 2 2
                                    

- Chciałabym odzyskać od niego klucz.
- Po co ci on? - zapytał trochę sztywniejąc.
- Jest mi poprostu potrzebny okey? - odpowiedziałam przyglądając się dziwnemu zachowaniu chłopaka. Czyżby aż tak nie chciał się spotkać ze swoim bratem? Swoją drogą ciekawe czemu się tak nienawidzą.
- Katherin. - zaczął do mnie podchodząc. - Co się dzieje?
Jego oczy tak ciemne wywołały u mnie podobny stan duszy. Czułam się dziwnie bojąc o samą siebie.
- Przysięgam, że nie chodzi o mnie. Nie martw się. - powiedziałam wyczuwając u niego odczucia troski. - To jak?
Chłopak westchnął.
- Niestety. Chciałbym pomóc, ale nie mogę.
- Rye błagam Cię! Nigdy o nic Cię nie prosiłam więc zrób chociaż tą jedyną rzecz. - widząc jego zmieszanie malujące się na twarzy mówiłam dalej myśląc, że dzięki temu dopnę swego jednak nie wiedziałam o jednaj ważnej rzeczy.
- Jestem wstanie ci obiecać, że już o nic więcej Cię nie poproszę i będę robić co tylko zechcesz.
- Kat..
- Naprawdę nawet
- Kat posłu..
- nawet będę od dzisiaj normalnie chodzić do szkoły i..
- Już się z nim kontaktowałem. - powiedział dość spokojnie po czym jakby zaczął żałować tych słów.
- Kontaktowałeś? - Nie powinno to mnie tak dziwić. W końcu jest jego bratem. Natomiast oni nie należą do kochającego się rodzeństwa. Z daleka było czuć, że coś tu śmierdzi.
Wstałam z krzesła i podeszłam do niego tak, że musiałam całkowicie się odchylić by na niego spojrzeć. Przyłożyłam ręce po obu stronach jego miednicy i przymknęłam oczy. W tedy już wiedziałam.
- Kat co ty..
- Zdenerwowanie, troska, częściowa wina i.. dziwny strach. - zaczęłam czytać jak z książki po czym otworzyłam oczy wprost na jego, ciemne i pełne niezrozumienia. Dokańczając zdanie zrobiły się już one obojętne. - Ty również szukasz klucza.
- Kat? Jesteś ze mną?.. Hallo?
Przed moimi oczami pojawiła się ciemnowłosa postać.
- Mama!?
- No tak to ja? Od 15 minut stoimy tu i rozmawiamy. Nie powinno Cię to aż tak dziwić.
- Ojej przapraszam ja.. po prostu się zamysliłam. O czym to my..?
- Już nie ważne.. - powiedziała mijając mój bok.
Ton jej głosu nie wskazywał na złość czy smutek. Był on całkiem wyrozumiały.
Postanowiłam pójść więc do swojego pokoju przemyśleć całą sprawę gdy mama zapytała.
- Kochanie, a ty gdzie?
- No.. do swojego pokoju. - odpowiedziałam obracając się do niej.
- Przeciesz się spoźnisz! - krzyknęła mama patrząc na to jak wyglądam.
- Spóźnię? - podążyłam za jej wzrokiem. Miałam na sobie ten sam strój co wczoraj. Krótkie dresowe spodenki i do tego dopasowaną dość cienką szarą bluzę.
- Do szkoły. Spoźnisz się do szkoły.
Spojrzałam wprost na nią.
Jak ja mogłam zapomnieć o szkole? Może to przez te moje wieczne wagary?
- No wiem przecież. - prychnęłam - zapomniałam ci tylko powiedzieć, że dziś mamy na drugą lekcję. - próbowałam wyglądać na całkiem normalną.
Mama uniosła brew i trzymając w ręku nóż wskazywała nim na mnie z każdym kolejnym słowem.
- Ty? Dzisiaj? Druga lekcja?
Pokiwałam głową i dodałam.
- Pani od polskiego się rozchorowała.- Trzeba przyznać, że kłamanie idzie mi coraz lepiej.
Mama opuściła nóż, a ja uznając rozmowę za zakończona poszłam prosto do swojej sypialni gdzie usiadłam na łóżku by chwilę odsapnąć. Dzisiejszy dzień jest naprawdę dziwny. - pomyślałam.
Biorąc pod uwagę to, że kompletnie zapomniałam o szkole i to, że zapomniałam, że wogule rozmawiałam z mamą, a na dodatek nie wiem jak znalazłam się w domu! Właśnie dotarł do mnie sens słowa dziwny..
Co się ze mną do cholery dzieje!
Co pamiętam.. Kat co ostatniego pamiętasz! Rye!.. rozmawiałam z nim o kluczu.. On go również szuka!.. Tylko dlaczego? I czemu mam przeczucie, że już mi o tym mówił. Muszę jak najszybciej skontaktować się z Attelą.
Zeszłam na dół i biorąc dla pokazu torbę powiedziałam.
- Idę już do szkoły bo chcia.. ła.. bym się pouczyć.. - Mówiłam coraz ciszej widząc, że nie ma jej na miejscu gdzie ostatnio była. Zauważywszy nóż na stole koło niepokrojonych do końca pomidorów w moim żołądku pojawiło się uczucie ostrożności
- Mamo? Jesteś? - odzywająca się tylko cisza dała mi do zrozumienia, że mamy w domu nie ma.. Podeszłam powoli do blatu rozglądając się przy tym na wszystkie strony.
- Mamo?! - powtórzyłam głośniej już trochę rozdrażniona. Widząc jednak, że dom jest pusty wyszłam z niego jak najszybciej się dało.

PRZEDOSTATNI DOTYK (DARY LOSU II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz