Spędziliśmy tam może 3 lub 4 godziny. Wracając spotkaliśmy
i Tae. Zaprosiliśmy ich do mojego domu.
Chwilę porozmawialiśmy i poszliśmy na przystanek. Autobus mieliśmy za 5 minut więc mieliśmy farta.Wchodząc do domu przypomniałem sobie żeby sprawdzić skrzynkę pocztową. Wróciłem się i otworzyłem skrzynkę. Dosłownie 3/4 listów wysypało się na ziemię jak cukierki. Pozbierałem je i wszedłem do domu. Dałem wszystko na stolik w salonie i udałem się do kuchni nalać sobie wody. Wziąłem ją i ruszyłem w stronę kanapy. Chciałem sprawdzić co to za listy. Popatrzyłem na pierwszy lepszy list i zauważyłem, napis "RACHUNEK ZA GAZ".
W tym momencie wiedziałem, że te listy nie są niczym dobrym. Wziąłem kolejny list do ręki i zauważyłem, że był to list z banku. Z ciekawości otworzyłem go i pierwsze co przykuło moją uwagę była liczba 50 000 zł. Przeczytałem go całego. Załamałem się. Teraz dowiedziałem się, że ojciec miał zadłużenie na 50 000 zł. A czas na spłatę jest do końca tego roku. Czyli mam jeszcze jakieś 3 miesiące na to żeby spłacić dług własnego ojca...
Otworzyłem wszystkie listy i załamałem się jeszcze bardziej. Nie popłacone rachunki, zadłużenie, mechanik. Wpadłem w szał. Yoongi dosłownie zleciał ze schodów żeby dowiedzieć się co się stało. Pokazałem mu wszystkie listy i pobiegłem do swojego pokoju. Zamknąłem go na klucz i rzuciłem się na łóżko.
- Jimin... wyjdź proszę. Wszystko będzie dobrze.
Wstałem z łóżka i podszedłem do drzwi.
- Wiem, że masz dobre
intencje i chcesz
mi pomóc, ale to na nic.-...- Poprostu staram się znaleźć właściwe słowa żeby mu pomóc..
- Zrozum jestem juz zmęczony tym siedzeniem, czekaniem na cud i udawaniem, że wszystko jest w porządku.
- Musisz być poprostu cierpliwy. Zrozum..
- Każdy mi tak mówi. Mam już tego dość. Jeśli jeszcze raz usłyszę, że powinienem być cierpliwy to zwariuje.
- Jimin pozwól mi wejść to pogadamy na spokojnie.
Otworzyłem drzwi cały roztrzęsiony i usiadłem na łóżko.
-Yoongi już zawsze będzie tak samo..
- Mus...
- Pozwól mi się poddać, Pozwól mi odpuścić...
- Czy ty siebie słyszysz naprawdę uważasz, że bym ci na to pozwolił? ...Jimin zbyt mi na tobie zależy.
- Zależy ci na mnie..?- Jak na niczym innym na tym świecie.
- Dziękuję, ale mam już tego dość. Chciałbym przestać próbować, walczyć..chce się poprostu poddać.
- Jimin dam ci dobra radę..
- Nie chce twoich dobrych rad i wmawiania, że wszystko będzie dobrze. Nie wiesz jak to jest być całkowicie samemu.
W tym momencie zauważyłem, że Yoongi nie był już taki spokojny.
- Wydaje ci się, że jesteś jedynym, który przeżywa samotność?!- po tych słowach wyszedł z mojego pokoju poszedł ubrać buty i wybiegł z domu.
Coraz więcej łez zaczęło spływać po moich policzkach. Zbiegłem szybko po schodach. Ubrałem byle jakie buty stające przy drzwiach i za nim pobiegłem. Cały czas po głowie chodziło mi to jedno zdanie "wydaje ci się, że jesteś jedynym, który przeżywa samotność?!". Zastanawiałem się co miał na myśli.
Biegnąc zauważyłem go w jednej z uliczek. Zatrzymałem się żeby upewnić się, że to on i poszedłem. Stając pare kroków od niego zauważyłem, że nie był już zły a raczej zmieszany. Chciałem dowiedzieć się czemu więc podszedłem bliżej.
- Yoongi... powiesz mi o co chodzi?
- I tak tego nie zrozumiesz..Nikt tego nie rozumie.
- W jakim sensie nikt? Powiedz mi..
- Ehh ..ok
Jako mały chłopczyk nie miałem przyjaciół, nie potrafiłem dogadać się z ludźmi. Jako nastolatek nikt nie chciał się ze mną kolegować bo...- Bo?
- Bo jestem... gejem. W podstawówce i gimnazjum wszyscy mnie wyzywali. A rodzice mieli to gdzieś...
- Czemu mi tego wcześniej nie powiedziałeś..?
- Bałem sie, że nie będziesz chciał mnie znać..
- Lepiej chyba żebym znał prawdę od początku, nie sądzisz..
- ...Przepraszam.
Nigdy jeszcze nie widziałem płaczącego Yoongiego. Podszedłem i przytuliłem go. Popatrzyłem w jego oczy, a on w moje. Lekko się przybliżyłem. Nasze czoła się stykały.
Delikatnie go pocałowałem.Hej. Życzę udanego rozpoczęcia roku.
* jeżeli ktoś czyta to tego samego qieczora kiedy to wstawiam to dobranoc ^^*
CZYTASZ
Count on you/ ♡Yoonmin♡
Teen FictionChłopak, który nie nawidził rodziców bo ciągle pracują dostaje sms-a od taty o wypadku matki. Po przybyciu chłopaka do szpitala matka już nie żyje. Parę miesięcy później ojciec umiera na raka o którym syn nic nie wiedział. Chłopak chce popełnić samo...