Powiedziałam bliźniakom, że nie mogę iść do nich do domu, lecz muszę wrócić do swojego. Nie sprzeciwiali się. Postanowili, że mnie odprowadzą. Najpewniej byli zaciekawieni, o co w tym wszystkim chodziło. Nawet Bill wspomniał o Wymiarze 0, więc trudno będzie zaprzeczyć, iż istnieje. Przez pierwsze minuty naszej drogi zastanawiałam się nad tym, co powinnam zrobić w zaistniałej sytuacji. Nie mogłam zostać w świecie pełnym niebezpiecznych demonów i innych stworów. Ten wymiar nie był dla mnie. Definitywnie skreśliłam go z listy potencjalnych domów. Co oznaczało jedno... planowałam zamieszkać w cudownym wymiarze czwartym. Miałam nadzieję, że podejmuję słuszną decyzję.
- A jednak coś było w tym twoim drzewie. - zagadnął mnie Dipper, trącając mnie łokciem.
- Tak, możesz się cieszyć, od początku miałeś rację... – westchnęłam. Mabel nie wiedziała, o czym mówimy, lecz nie odzywała się. Zamiast tego wpatrywała się w naszą dwójkę z wyraźnym zainteresowaniem.
- Powiesz, o co w tym wszystkim chodzi? Bill wspomniał coś o Wymiarze 0.
- Jesteś z innego wymiaru?! Ale czad! – Mabel jednak musiała się wtrącić.
- Opowiem wam pod warunkiem, że nigdy nikomu nie zdradzicie tej tajemnicy. To musi zostać między nami.
- Zgoda! – przytaknęli równocześnie.
Dochodziliśmy już do baru, w którym zjadłam kolację, a ja nie wiedziałam, co mogę powiedzieć, a czego nie. Nie miałam bladego pojęcia jak zacząć.
- Więc... Bill mówił prawdę o tym, z którego wymiaru pochodzę. Łącznie z moim i waszym jest dziewięć światów. – zauważyłam zdziwienie na ich twarzach. Gdy czytałam list od taty na pewno wyglądałam tak samo. Uśmiechnęłam się – Tylko członkowie mojej rodziny mają zdolność przechodzenia przez portale łączące resztę rzeczywistości z Wymiarem 0.
- Niesamowite. – mówił Dipper – A czy...
- Jak się nazywa nasz wymiar? – wyprzedziła go siostra.
- Gravity Falls. – powiedziałam obojętnie.
- Ale mnie zaskoczyłaś! – zaśmiała się – Chociaż w sumie ta nazwa i tak jest niezwykła. – wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
- Może dostaliśmy tą nazwę, bo raz na jakiś czas występują takie zjawiska? Czytałem o tym w dzienniku, o spadkach grawitacji... – zaproponował chłopak, chyba zaczął się ekscytować kolejną zagadką.
- Bardzo możliwe, ale niestety nie znam odpowiedzi dlaczego taka, a nie inna nazwa. - wzruszyłam ramionami.
Byliśmy już na parkingu i wchodziliśmy do lasu. Szliśmy w milczeniu. Słychać było jedynie szelest liści lub śpiew przelatujących nad nami ptaków. Od czasu do czasu Mabel podśpiewywała pod nosem, przyglądając się rosnącym po drodze krzaczkom, a jej brat szedł skupiony i myślał nad czymś intensywnie. Zmęczenie coraz bardziej dawało mi o sobie znać.
- Mogę cię o coś spytać? – zaczął Dipper.
- Jasne, pytaj o co chcesz. – mrugnęłam do niego. Uśmiechnął się.
- Skąd wiedziałaś, że mam jeszcze drugi zeszyt? Wiesz... oprócz trzeciego dziennika?
- Nie wiedziałam. Po prostu pomyślałam, że taki odkrywca jak ty ma swój notatnik. Zapisuje własne informacje i odkrycia o stworzeniach żyjących w tym wymiarze. Posłuchałam intuicji i przystałam na umowę Billa. Pozostało mi tylko mieć nadzieję, że rzeczywiście masz osobisty dziennik.
- Rozumiem. – chłopak patrzył w ziemię, nadal nad czymś rozmyślał.
- Przepraszam, że kazałam ci spalić twój zeszyt.
- Nie szkodzi. Dopiero co zacząłem go pisać, nie było w nim jakiś wielkich odkryć. – machnął ręką.
- Nie bądź taki skromny! Na sto procent było tam coś niesamowitego! A jeśli się mylę, to niedługo z całą pewnością odkryjesz coś szczególnego. Czuję to.
- Dziękuję. – kątem oka zauważyłam, że Dipper się zarumienił. Chciałam powiedzieć: „Nie ma sprawy.", ale w tym momencie dotarliśmy na miejsce. Byliśmy na polanie. – To tutaj.
- Naprawdę? Ale super! – Mabel ożywiła się i skakała z radości.
Podeszłam do właściwego drzewa. Bliźniaki patrzyli z zainteresowaniem na moje ruchy. Dotknęłam rośliny. Pojawiło się znane mi błękitne światło, cofnęłam rękę i zniknęło. Odwróciłam się w stronę przyjaciół i zrobiłam parę kroków ku nim.
- Muszę się pożegnać.
- Nie wrócisz już? – szatynka się zmartwiła.
- Nie zamierzam tu wracać. Nie po spotkaniu z Billem. – powiedziałam stanowczo.
Mabel rzuciła się na mnie i mocno mnie przytuliła.
- Będzie mi ciebie brakować. – szepnęła, na co się uśmiechnęłam.
Gdy wypuściła mnie z uścisku, zwróciłam się w stronę Dippera. Podał mi rękę, a ja ją uścisnęłam. Posłaliśmy sobie miłe uśmiechy. Zdecydowanie będzie mi go brakować. Naprawdę go polubiłam, mimo iż poznałam go zaledwie parę godzin wcześniej.
Powtórnie zbliżyłam się do przejścia. Pomachałam im ręką na pożegnanie, przekroczyłam przez portal i znalazłam się w Wymiarze 0. Po raz drugi pojawiłam się w pokoju pełnym drzwi. Nic się nie zmieniło. Nadal było tak samo ciemno. Odłożyłam plecak z powrotem do szafki. Usiadłam przy ścianie. Zegarek wskazywał na nowo godzinę dziewiętnastą. Zasnęłam.

CZYTASZ
Czwarty Wymiar
FanfictionOjciec Weroniki niespodziewanie ginie w wypadku samochodowym. Niedługo potem dziewczyna odkrywa rodzinną tajemnicę, która na zawsze odmienia jej życie. Crossover „Gravity Falls" i „Miraculous: Tales of Ladybug and Cat Noir". 15.02.2020 #1 miejsce w...