8 | nowy świat

148 13 0
                                    

Obudziłam się o godzinie ósmej. Byłam trochę obolała, bo przecież zamiast spać w moim wygodnym łóżku, postanowiłam położyć się przy ścianie na twardej podłodze. Wstałam i przeciągnęłam się, wyciągając ręce do góry, po czym przetarłam twarz dłońmi, aby się ożywić. Z mojej torby, którą wczoraj tu zostawiłam, wyciągnęłam kanapkę. Zjadłam ją i popiłam wodą. Po skończonym posiłku wzięłam z szafki jasnobrązowy plecak z cyfrą cztery. Przejrzałam rzeczy znajdujące się w środku. Moim zdaniem były tam wszystkie najpotrzebniejsze przedmioty. Na wszelki wypadek zajrzałam również do pozostałych różnokolorowych plecaków. Wśród znalezionych drobiazgów znalazłam pieniądze o tej samej walucie co banknoty potrzebne w wymiarze czwartym, więc schowałam je do mojego portfela.

Gdy byłam już gotowa, założyłam plecak i przełożyłam moją torbę przez ramię. Śmiało ruszyłam w stronę drzwi do świata Miraculous. Otworzyłam je, lecz nie doczekałam się błękitnego światła. Tym razem było jasnoróżowe. Pomyślałam, że to dobrze wróży.

- Żegnaj, Wymiarze 0. – powiedziałam i przeszłam przez portal z uśmiechem na twarzy.

Po drugiej stronie nie zastałam polany w lesie tak jak za pierwszym razem. Teraz byłam w łazience. Widziałam ładne fiołkowe kafelki. Po prawej stronie były dwie białe kabiny, a po lewej dwie umywalki i drzwi. Przypuszczałam, że jestem w jakiejś restauracji albo barze. Wyszłam z toalety. Tajemnica została rozwiązana. Byłam w kawiarence, w której przebywało trochę osób. Rodzice z dzieckiem na lodach i młoda para na kawie. Szybkim krokiem opuściłam budynek. Był środek dnia. Piękna pogoda. Cudownie! Stałam teraz na szerokim chodniku. Przede mną była ulica, a za nią... Wieża Eiffla! Podążyłam w tamtym kierunku i po paru minutach znalazłam się na miejscu. Usiadłam na ławeczce w cieniu drzewa, a moje bagaże położyłam obok siebie.

Dobrze, co mam teraz zrobić? Może tata zostawił mi jaką pomocną informację? Miałam nadzieję, że moja teoria się sprawdzi, bo w innym wypadku nie wiedziałabym, co począć, a przynajmniej musiałabym się dłużej zastanawiać. Przejrzałam wszystkie małe kieszonki w plecaku ze stylową cyfrą cztery, a w jednej z nich odszukałam średniej wielkości błękitną kartkę.

„Przyjazne kontakty:

Sabine Cheng - Rue Barbet de Jouy 9, Tom & Sabine, Paryż

Gabriel Agreste - Boulevard de la Tour-Maubourg 16, Paryż"

Może któraś z tych osób znała tatę? Przecież nie bez powodu w plecaku była ta notatka. Możliwe, że to są jego przyjaciele, tak jak Dipper i Mabel dla mnie. Czy jeżeli wyznam im prawdę, że rodzice nie żyją, dadzą mi nowy dom? Mam nadzieję, że pani Sabine bądź pan Gabriel będą dobrymi ludźmi. Jeśli nie, dam sobie radę. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Zgięłam kartkę na pół i schowałam do kieszeni w bluzie. Oddaliłam się w stronę mieszkania pani Cheng.

Z początku nie wiedziałam jak dojść do mojego potencjalnego domu. Chodziłam po mieście i dwa razy doszłam do tego samego miejsca, ale nie narzekałam. Za każdym rogiem znajdowały się niezwykłe dla mnie rzeczy. Nawet zwyczajny park z fontanną i pomnikiem robił na mnie wrażenie. Bądź co bądź te rzeczy były dla mnie nowe i interesujące. Lubiłam poznawać świat, a myśląc, że jestem w innym wymiarze niż mój, jeszcze bardziej się ekscytowałam.

Koniec końców odłożyłam moją dumę na bok i postanowiłam spytać się kogoś o drogę. Przechodząc obok pewnej kamienicy, zauważyłam, że przy sklepie stoi młoda kobieta z dzieckiem. Podeszłam do niej bez wahania, a ona z uśmiechem wyjaśniła mi, w którym kierunku mam iść. Jak się okazało, nie miałam do przejścia zbyt długiego dystansu. Ucieszyłam się, lecz jednocześnie odrobinę zaczęłam się stresować przed spotkaniem z prawdopodobną znajomą mojego taty. 

Czwarty WymiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz