Rozdział 16.

505 32 1
                                    


   Ginny z niepokojem obserwowała zachowanie swojego chłopaka. Harry oddalał się od niej coraz bardziej z każdym dniem. Od ogłoszenia śmierci Hermiony i Luny minęły dwa tygodnie. Dwa ciężkie tygodnie przepełnione bólem, płaczem i tęsknotą. Jak nigdy dotychczas potrzebowała jego wsparcia. On jednak zamknął się po raz kolejny w sobie, tak, jak to robił za każdym razem gdy pojawiał się problem z którym nie mógł się uporać. Zamiast oparcia otrzymała dodatkowe zmartwienie. Przyzwyczaiła się jednak do takich sytuacji. Próbowała żyć tak, jakby wszystko było w porządku. Stwarzać pozory, wypełniać swoje obowiązki, dbać o innych i doglądać go każdego dnia upewniając się przy tym, że zjadł posiłki i nie rozbił kolejnej rzeczy ze swojego tymczasowego pokoju. Taka była jej rola. 

- Ron, możesz mi pomóc? Muszę przetransportować te rzeczy na górę, nowa osoba ma się wprowadzić - poprosiła swojego brata, który właśnie ubierał w pośpiechu buty. Ostatnimi dniami znikał coraz częściej i na coraz dłużej. Każdy tłumaczył to jednak żałobą po jego dziewczynie. Ginny nie mogła jednak nie zauważać, że z każdym zniknięciem robi się coraz bardziej tajemniczy, a z każdego wyjścia wraca z roztargnionym spojrzeniem od razu kierując się do pokoju, gdzie zamyka się na klucz oczekując prywatności. 

- Nie mam czasu, poproś kogoś innego - mruknął cicho chłopak w odpowiedzi po czym wyszedł trzaskając lekko drzwiami. Ginny westchnęła ciężko po czym udała się ponownie do sypialni Wybrańca. Chłopak siedział na skraju łóżka przypominając cień dawnego siebie. Jego brązowe włosy były dłuższe niż zazwyczaj, od dawna nie zawracał sobie głowy ich skróceniem. Na twarzy z kolei pojawił się zarost, który nie pasował do jego młodzieńczej twarzy, dodając mu nie tylko lat, ale i również powodując, że wyglądał na jeszcze bardziej zaniedbanego niż był. Na nosie tkwiły potłuczone okulary z wygiętym zausznikiem. 

- Potrzebujesz czegoś? - zapytała delikatnie, zaglądając przez drzwi, które były uchylone od jej wcześniejszej wizyty. Chłopak nie zareagował, nadal wpatrywał się bezwiednie w przestrzeń przed sobą nieobecnym wzrokiem. Ginny podeszła do niego siadając obok. Spokojnym i wolnym ruchem położyła mu rękę na jego dłoni, a następnie drugą na policzek. Delikatnym gestem położyła jego głowę na swoim ramieniu. Po chwili poczuła na ramieniu drgania, po czym pojawiła się na nim wilgoć. Chłopak zaczął cicho płakać, jeszcze bardziej się w nią wtulając. Przytuliła go, szeptając cicho słowa, które wydawały się jej odpowiednie do uspokojenia go. Sama czuła pojedyncze łzy zaznaczające jej policzki, a następnie skapujące na kolana. Tulili się oboje płacząc. Oboje złamani i zdewastowani. Żadne z nich nie wiedziało kto kogo pociesza, kto jest dla kogo większym oparciem. Ginny jednak nie płakała nad sobą i swoją stratą, płakała nad losem Złotego Chłopca. Od dziecka pozbawionego rodziców i kochającej rodziny, od dziecka znającego samotność i strach. Wkraczającego z każdym rokiem w coraz bardziej niebezpieczny świat wciąż przepełniony wojennymi pozostałościami, a już szykujący się do kolejnych bojów. Młodzieńca, który został postawiony przed dokonanym, w wieku kilkunastu lat znał swój los. Musiał pokonać ciemne moce. Może przeżyje, może nie. Najważniejsze jednak jest zwycięstwo, bez względu na poniesione koszty. Ginny sama nie wiedziała czy jest z nim z miłości czy też z powinności. Jeszcze rok temu odpowiedziałaby na to pytanie bez problemu, jednak poznając go coraz bardziej nie była już tego pewna. Chciała go wspierać, chciała być dla niego. Jednak do miłości potrzeba dwojga, nie jedynie młodzieńczego zauroczenia, a czegoś więcej. Czegoś co mogłoby przetrwać wszystko bez niepewności. Czyli bez tego co było obecne w ich związku nieodzownie. Miała już z tym skończyć wiele razy. Myślała, że najlepszą okazją będą jego urodziny, że będzie tak szczęśliwy, że nie zwróci uwagi na tą małą skazę w jego idealnym dniu. Chciała być jego przyjaciółką, chciała być obecna w jego życiu, jednak obecna rola nie tylko jej nie pasowała, ale również sprawiała, że oboje byli nieszczęśliwi. Ona próbowała naprawiać to, co prawdopodobnie nie było możliwe do naprawy. On uciekał przed faktem, że nie są już idealną parą jaką mieli być. Unikał rozmów z państwem Weasley, którzy liczyli na to, że nie będzie już tylko i wyłącznie ich przyszywanym synem, a prawdziwym. Nie rozmawiał z Ronem szczerze, bo jego problemy w związku wydawały się błahe w porównaniu z nieustannymi kłótniami między rudowłosym chłopakiem, a Hermioną, którzy kłócili się niemal o wszystko i w każdej porze, żeby następnie chłopak błagał swoją dziewczynę o kolejną szansę obiecując jej poprawę swojego zachowania i czynów. Harry dziwił się swojej przyjaciółce, że znosi takie traktowanie. Potem jednak zauważał łzy Ginny gdy po raz kolejny odwracał się od niej w trudnych chwilach pozostawiając samą. Wiedział, że nie jest idealny, jednak nie umiał być inny. Zawsze reagował zbyt emocjonalnie, powodując przy tym kolejne kłopoty. Zawsze ranił nawet o tym nie wiedząc i nie zdając sobie z tego sprawy. Nie umiał być innym. Nikt nie potrafił mu pomóc, nie potrafił załagodzić jego charakteru, a sam nie potrafił wygrać nigdy walki z toczącymi w nim wojnę emocjami. I tak oto siedzieli w ciszy płacząc i przytulając się nawzajem. Oboje złamani, oboje nie wiedzący co robić dalej. W którymś momencie, może po kilku minutach, a może i po godzinach Harry podniósł głowę aby spojrzeć dziewczynie w oczy. Jego wzrok, choć przepełniony bólem wyrażał również pewność swojej decyzji, którą właśnie podjął. Nie musiał nic mówić. Ginny spojrzała na niego ze zrozumieniem, kiwnęła lekko głową uśmiechając się przy tym smutnie. Wstała i skierowała się do drzwi. Zamknęła je, walcząc sama ze sobą aby nie spojrzeć za siebie. Będą się widzieć codziennie, jednak nic nie będzie już takie same. Ciche pożegnanie jakie dokonało się w pokoju było zwieńczeniem tego specyficznego związku pełnego niezrozumienia. Rudowłosa dziewczyna otarła łzy. Chciała tego, naprawdę tego chciała. Oboje zasługują na coś lepszego. Na coś co przed nimi. 

___________________________________________________________________________

Ten rozdział jest na pewno inny niż wszystkie dotychczasowe. Mam nadzieję, że się podoba, dajcie znać co uważacie. Pozdrawiam <3 

Świstoklik.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz