Kamila
Siedziałam w małym domku, który wynajmowałam od dwóch lat. Popijałam sobie kawę, gdy nagle mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz. To była Klara, rzadko do mnie dzwoniła chyba, że naprawdę coś się stało. Byłam cholernie dumna z tej dziewczyny. Radziła sobie lepiej niż ja na początku. Uśmiechnełam się.
- No cześć Klara. Co się stało? - usłyszałam jej łkanie po drugiej stronie słuchawki. Pierwszy raz słyszałam jak płacze.
- Szefowo - wychlipała - Musisz wrócić
- Dlaczego? Co się stało?
- Ja.. Boże jak mam ci to powiedzieć.. - zajęczała mi do ucha. Nie powiem przestraszyłam się.
- Prosto z mostu najlepiej. - powiedziałam spokojnie.
- Po pierwsze pan Taehyung próbował popełnić samobójstwo, po drugie Mariano i jego ludzie spalili naszą rezydencję. Planują przejąć po Pani wszystkich klientów. Nastawiają ich przeciwko nam. Wycofują się. Wszystko idzie ku naszemu upadkowi, po pani śmierci straciliśmy respekt. - słuchałam jej słów, - ale to nie wszystko.
- Jest coś jeszcze?- zapytałam ocierając łzy.
- Pani mama...
- Co z nią?
- Zmarła dzisiaj rano miała rozległy zawał.
- Wracam! Definitywnie koniec tych gierek! Bukuj samolot. Popamiętają mnie.
- Gdzie najpierw? - pociągnęła nosem.
- Korea, później wracam do domu - syknełam i się rozłączyłam. Teraz mogłam się rozpłakać, mogłam się rozluźnić. Płakałam tak jak tamtego dnia gdy mnie "zabili". Przecież to niemożliwe. Moja mamusia. Ona naprawdę odeszła? Przeczesałam dłonią swoje ścięte do ramion włosy.Ruszyłam do sypialni wyciągając spod łóżka walizkę. Wpakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Już miałam plan jak doprowadzić ich do szaleństwa. Pomszcze śmierć mojej matki i to że Taehyung również chciał umrzeć. Chociaż w dużej mierze była to wina tylko i wyłącznie moja. 10 minut później dostałam wiadomość od Klary. Zamknęłam drzwi i wsiadłam w samochód. Ruszyłam na lotnisko, tam przeszłam odprawę i już leciałam do Taehyunga.
16 godzin później...
W Seulu była noc. Weszłam do szpitala i sprawdziłam oddział na jakim leży chłopak. Zakradłam się do jego sali. Na szczęście był w niej sam. Podeszłam do łóżka i odsunełam z jego czoła kilka kosmetyków włosów.
- Kamila - usłyszałam jego jeszcze bardziej zachrypnięty głos. Jego powieki lekko się uchylił, a on patrzył na mnie. Uśmiechnełam się delikatnie.
- jestem tu Tae i już zawsze będę - powiedziałam głaszcząc go po policzku.
- Tak bardzo za Tobą tęsknię. Chciałem do ciebie dołączyć, ale Namjoon mnie znalazł - powiedział.
Dotknęłam jego zabandażowanych rąk.
- Nie musisz tego robić Tatusiu. Zawsze będę przy tobie i przysięgam że nigdy już cie nie zostawie. A teraz obiecaj mi że już nigdy tego nie zrobisz. - powiedziałam głaszcząc go po policzku.
- Obiecuje Kamila. Jak dobrze że jesteś - widziałam że był na granicy snu i jawy
- ah TaeTae, muszę już wracać. Bądź grzeczny tatusiu - pocałowałam go w usta.
- Szkoda tylko że jesteś wytworem mojej wyobraźni - powiedział, uśmiechnełam się. Ostatni raz go pocałowałam.
- Śpij Taehyung, odpocznij - widziałam jak jego powieki opadają. Zdjęłam z palca pierścionek zaręczynowe i położyłam na szafce obok. Potem wyszłam cicho z sali. Założyłam maseczkę na twarz, szłam patrząc spod byka przed siebie.
Kilka godzin później byłam już w hotelu, w którym zatrzymała się Klara. Po cichu weszłam do jej pokoju, była w łazience, a ja usiadłam na łóżku przeczesując ręką włosy. Czekając na to aż wyjdzie. Nagle usłyszałam jej śmiech. I jej rozmowę. Wstałam i podeszłam do okna. Skrzyżowałam rece pod piersiami. W końcu jaśnie pani raczyła wyjść z łazienki i to nie sama.
- Kim pani jest i co robi w naszym pokoju - usłyszałam znajomy męski głos. Odwróciłam się do nich. Z diabelskim uśmiechem.
- Wróciłam z piekła Jiminnie - powiedziałam, a potem patrzyłam jak upada. Czy ja aż tak źle wyglądałam.
- Szefowo - Klara westchneła i kucneła przy chłopaku, który zemdlał - Mogłaś inaczej się przywitać.
- A ty mogłaś mnie ostrzec że Jimin jest z Tobą- warknełam. Pomogłam dziewczynie podnieść chłopaka i położyć na łóżku.
- Dobrze, że wróciłaś. - powiedziała dziewczyna.
- Ja nie bardzo się z tego cieszę no ale trudno - syknełam. Usiadłam na krześle w kącie. - Dobra cuć go nie ma na co czekać - powiedziałam. Boże jedyny. Co ja się z nimi mam.
Po jakichś pięciu minutach mości hrabia raczył się ocknąć.
- Klara miałem dziwny sen - roześmiał się - śniło mi się że Kamila żyje i była tutaj.
- to nie sen Jimin - odparła i wtedy chłopak spojrzał na mnie w cieniu siedzącą.
- Matko jedyna !!!- wrzasnął
- Nie krzycz. Ogarnij się Jimin - warknełam - Jestem tu by wszystko zakończyć.
- Co dokładnie? - zapytał jakby otrząsnął się z szoku. - Czy ty wiesz ile wycierpieliśmy? Jak przeżył to Taehyung i twoja matka? Powinnaś zostać tam gdzie byłaś, na samym dnie piekła.!! - krzyknął
Zerwałam się z krzesła.
- Jimin przestań nie znasz całej prawdy!!
- Nie Klara on ma rację. Zadzwoń do mnie gdy już się ogarniesz - po tych słowach wyszłam z ich pokoju ruszając w stronę wyjścia z hotelu. Odetchnęłam i wsiadłam do samochodu ruszając do mojego tymczasowego lokum.
2 miesiące później...
- Szefowo definitywnie uważam że to najgorszy i najbardziej niebezpieczny pomysł jaki usłyszałam z twoich ust! - krzyknęła Klara gdy szykowałyśmy się na przyjęcie urodzinowe Taehyunga.- Najpierw umierasz by przed nimi uciec, a teraz chcesz się ujawnić!?
- Spokojnie. Wszystko jest zaplanowane. Nic nie może się spiepszyć.
- Obawiam się jednak, że coś pójdzie nie tak.
- Nie prorokuj mi tu kobieto!!- krzyknęłam i włożyłam na nos maskę. Biała sukienka idealnie kontrastowała z moimi czarnymi włosami zaczesanymi na bok i czarną maską.Godzinę później wysiadłam z limuzyny tuż za Klarą
Uśmiechnełam sie.
- Szefowo to naprawdę zły pomysł - Jęczała mi do ucha Klara.
- Och zamknij się w końcu Klara i przyglądaj się.- Weszliśmy na sale, obok Klary pojawił się Jimin. Spojrzałam na niego a ten tylko westchnął. Wzięłam kieliszek szampana do ręki i wypiłam go.
- Znamy się skądś? - usłyszałam za sobą głos Namjoona odwróciłam się do niego przodem i uśmiechnełam się.
- Bardzo możliwe - odpowiedziałam, chłopak przyglądał mi się przez chwilę.
- Skąd?- zapytał a ja nachyliłam się nad jego uchem.
- Zewsząd dołeczku - szepnełam - Wróciłam i urządze tu istne piekło. - dodałam i wyminełam go wtopiłam się w tłum. Z uśmiechem na ustach krążyłam między gośćmi, szukając tych odpowiednich.
CZYTASZ
I back, daddy 3!!!! /Taehyung +18 // DADDYKINK//
FanficKamila wraca po dwóch latach od swojej śmierci. Zmartwychwstanie? Niekoniecznie. Jej oprawcy niespodziewają się iż wróci w momencie, który najmniej im odpowiada. Jak zareaguje Tae gdy poraz drugi jego narzeczona ginie? Czy człowiek może się zmienić...