- Nosz do kurwy nędzy!!!!- wrzasnełam i chwyciłam za fartuch lekarza który stał obok mnie. - Wyjmij ze mnie już to dziecko!!!
- Pani Kim spokojnie. Jeszcze trochę i urodzi pani naturalnie.
- Ale ja nie chcę!!!
- Musi Pani- powiedział odczepiając moje palce. Kolejny skurcz sprawił że zgiełam się w pół z bólu.
- Gdzie mój mąż? - zapytałam kiedy opadłam na specjalny fotel.
- Przebiera się w pokoju obok zaraz do pani przyjdzie. - chwilę po tych słowach na sale wpadł Taehyung. Podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę.
- Przechodzę to przez ciebie już drugi raz - warknełam i spojrzałam na niego z mordem w oczach.
- Wiem maleńka oddychaj tak jak Cię uczyli. Wdech i wydech wdech i...
- Nie wkurwiaj mnie Taehyung ! - krzyknęłam i w podzięce nadszedł kolejny skurcz. Lekarz usiadł i zaczął mnie badać.
- Pani Kim może pani przeć mamy pełne rozwarcie.
- No nareszcie - powiedziałam i tak jak mówił lekarz przy mocnych skurczach parłam. Tae dzielnie znosił moje krzyki ubliżania i mocne uściski.
- Wolała bym żeby mnie postrzelili niż żebym niedaj Boże przechodziła to trzeci raz. - powiedziałam do chłopaka.
- Przyj skarbie jeszcze tylko chwila i zobaczymy nasze maleństwo - otarł mi pot z czoła. Uśmiechnełam się delikatnie. Kolejny potężny skurcz i już słyszałam płacz naszego maleństwa.
- Gratuluję mają państwo pięknego synka. - powiedział lekarz a ja się uśmiechnełam.
- Ale teraz musi pani przeć jeszcze raz chyba nie chce pani zostawić drugiego na kolejne 9 miesięcy.
- Jak to drugiego?- zapytałam ciężko oddychając.
- Na przedostatnim usg wyszły bliźnięta. Nie chcieli Państwo wiedzieć płci ani ile dzieci rozwijało się wewnątrz pani. - spojrzeliśmy z Tae jak na debila. Wtedy poczułam kolejne skurcze.
- Chyba już nie dam rady Tae. - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Dasz skarbie napewno a teraz przyj. Wsystko bedzie dobrze -poczułam jak kładzie rękę na moch włosch i lekko je gładzi. Zamknęłam oczy żeby chociaż przez chwilę odpocząć.Wtedy usłyszałam załamany głos Taehyunga.
- Doktorze czy ona się kiedyś obudzi? - dziwne przecież przed chwilą byłam w ciąży i rodziłam dzieci, zamknęłam oczy tylko na chwilę. - Minął już ponad rok, od kiedy tak tu leży i śpi, naprawdę nie da się nic z tym zrobić?
- Naprawdę nam przykro Panie Kim, ale pańska narzeczona najwyraźniej nie chce się obudzić - usłyszałam pociągnięcie nosem. - Musi Pan dać jej czas. Na ten moment tylko tylę mogę powiedzieć. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Poczułam jak ktoś chwyta moją zimną dłoń i unosi do ust.
- Kam mam nadzieję że mnie słyszysz.- usłyszałam drżący z emocji głos Taehyunga - Tamtego dnia w dniu naszego ślubu gdy przyjechałaś mi na ratunek i gdy Hoseok cię postrzelił...- czułam jak jakaś ciecz spada mi na rękę, a to oznaczało, że Tae płacze.
- To ja powinienem tu teraz leżeć, nie ty. Han za tobą tęskni, ja za tobą tęsknie, wszyscy tęsknimy. Prosze maleńka obudź sie już. - czułąm jak unosi moją dłoń do ust i lekko całuje. Czyli to wszystko to był tylko sen? Moja druga ciąża, nasz ślub. To tylko sen? Przez ponad rok leżałam cały czas tutaj w tym szpitalnym łóżku? ( notka od autora: tak kochani poprzeni rozdział i ten do połowy to sen Kamili).
Chciałam się do niego przytulić, powiedzieć mu że jest w porządku. Niedługo się obudzę i wszystko będzie w porządku.
- Jeśli mnie słyszysz proszę cię zciśnij moją dłoń. Błagam Cię Kamila, daj mi nadzieję, że wrócisz do mnie, do nas. - szeptał. Skupiłam się chciałam dac mu nadzieję że będzie dobrze, że wrócę i będziemy szczęśliwi.
- Kochanie - usłyszałam
Pov Tae
Kiedy poczułem jak delikatnie zcisnęła moją rękę, rozpłakałem się jeszcze bardziej.
CZYTASZ
I back, daddy 3!!!! /Taehyung +18 // DADDYKINK//
FanfictionKamila wraca po dwóch latach od swojej śmierci. Zmartwychwstanie? Niekoniecznie. Jej oprawcy niespodziewają się iż wróci w momencie, który najmniej im odpowiada. Jak zareaguje Tae gdy poraz drugi jego narzeczona ginie? Czy człowiek może się zmienić...