8.Kocham Cię...//Christian

11 2 0
                                    

   -Jestem zmęczona. Idę spać. Dobry z Ciebie przyjaciel, mimo że nic nie pamiętam, wiem to.-Powiedziała Ana kiedy się obudziła po wyjściu lekarza.

   -Odpoczywaj. Ja niestety muszę iść, ale wrócę. Przysięgam.-Całuję jej dłoń i wychodzę.

Wychodzę ze szpitala i idę do domu wziąć prysznic. Zimna woda kapie na moje włosy i spływa po torsie i nogach.

Wychodząc spod prysznica potykam się, a przywracając się uderzam głową w umywalkę. Wstając czuję, że kręci mi się w głowie, a świat mi wiruje. Woda spływająca z mojej twarzy jest cieplejsza, a świat ciemniejszy, wiem że stracę przytomność, lecz aby do tego nie doszło obmywam twarz lodowatą wodą, a gdy podnoszę się i patrzę w lustro widzę, że strużka krwi zcieka mi z czoła po policzku na brodę i kapie do umywalki. Biorę z apteczki bandaż i przykladam go do czoła owijam niechlujnie głowę drugim ubieram się i jadę do szpitala.

Wchodzę do poczekalni i kieruje się w stronę sali Any, lecz po drodze widzi mnie lekarz i rozkazuje iść z nim. Boję się że stalo się coś poważnego. Idę podenerwowany za lekarzem. Wchodzimy do gabinetu, w którym ściany są niebieskie a na środku stoi wielki fotel, jak u dentysty.

  -Usiadz tam-mowi lekarz, zakładając rękawiczki

   -Po co?-doktor patrzy na moje czoło, a ja go dotykam, patrzę na palce i widzę krew.-Nic się nie stało. Przewróciłem się, nic mi nie jest.

Lekarz bierze strzykawkę, kładzie ją na stoliku obok fotela. Siadam na fotel, a doktor zdejmuje mój prowizpryczny opatrunek, a struga krwi zcieka po moim czole. Wycieram ją rękawem bluzy.

   -Nie ruszaj się-mówi lekarz i ociera moją twarz.

Bierze strzykawkę-z środkiem znieczulajacym, jak wyjaśnił wcześniej - i wstrzykuje troche wokół rany, później ją zszywa i robi opatrunek dużo lepszy niż ten mój.

   -Podejrzewamy u Anastazii anemię, następnym razem przynieś jej jakieś owoce i coś słodkiego, bo nie chce nic od nas jeść.

  -Dobrze, mogę już iść?-kiwam głową i idę

Wychodzę że szpitala mimo że miałem iść do Any. Idę do sklepu i kupuję jabłka banany arbuza ananasa w puszce brzoskwinie maliny banany truskawki i inne owoce które wpadają mi w oczy, później idę do działu "słodkości" kupuje 4 czekolady, ciastka, babeczki, batony czekoladowe, cukierki i bitą śmietaną do owoców. Idę do kasy, płacę szybko i idę do szpitala. Proszę pielęgniarkę o miski na owoce, a ona mi je przynosi.

Wychodzę do sali Any i widzę Luke'a. Zachowuję spokój. Kładę zakupy na stoliku obok łóżka Any. Nie patrzę w stronę Luke'a. Wypakowuje umyte wcześniej w łazience truskawki i wkładam do miski. Gdy skończyłem odpakowywać odwracam się do łóżka.  Ana trzyma Luke'a za rękę. Nie wytrzymuje już. Podchodzę do chłopaka z tylu odczepiam ręce jego i Any, dziewczyna patrzy przerażona, a ja kładę delikatnie jej dłoń na kołdrę. Idę z tylu krzesła Luke'a i kucam, łapię za tylnie nóżki krzesła i pociągam mocno, a on z hukiem pada na ziemię.

   -Wyjdź- patrzy na mnie lekceważąco.- Mam powtórzyć? WYNOŚ SIĘ STĄD ZŁAMASIE! Chyba, że chcesz abym znowu Ci mordę obił.-uśmiecha się do Any mruga  i oczkiem.

   -Wrócę tu skarbie.-wychodzi

   -Co on tu robił?- pytam spokojnie

   -Raczej co TY tu robisz? Przez Ciebie wyladowalam tutaj. Nienawidzę Cię, rozumiesz? Luke to mój chłopak. Tego też nie powiedziałaś. A ja miałam Cię za przyjaciela.-zaczęła płakać

   -Ana, Ana kochanie- kładę dłoń na jej dłoni, a ona ją wyrywa-Ana... to on Ci to zrobił. To ja jestem... byłem... twoim chłopakiem, a on się zdenerwował, bo mimo że jest gejem stwierdził że Cię kocha. Uderzył Cię i straciłaś przytomność. Później wyladowalas tu.

   -Dziwne, bo on powiedział idealnie to samo tylko,  że wasze role się odwróciły. Nie wierzę Ci. Nie byłabym z kimś takim jak ty. Nie znam Cię.  Nie jesteśmy razem. Chce zostać sama.

   -Lekarz powiedział, żebyś zjadła owoce...-powiedziałam

   -WYJDŹ!-krzyczy i pokazuje drzwi palcem.Wstaję i idę w stronę drzwi, ale się zatrzymuję przy nich.

   -Kocham Cię...-Wychodzę i idę na tory, pomyśleć co mam z tym zrobić, nie odpuszczę tak łatwo

-Wychodzę i idę na tory, pomyśleć co mam z tym zrobić, nie odpuszczę tak łatwo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 13, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I don't wanna live forever ♡☆ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz