IV

1.6K 113 99
                                    

- Ona chciała ze mną chodzić!

Miriam zerknęła na przerażoną twarz swojego przyjaciela i z całych sił próbowała powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem. Całe szczęście udało jej się to, bo cały plan pt. "upuściłam przypadkowo widelec i dzięki temu mogę obgadać z kumplem co się dzieje" spaliłby się na panewce.

- Cóż, masz przechlapane, krótko mówiąc. - odszepnęła, w końcu odnajdując widelec, który jakimś cudem wyemigrował pod drugi koniec stołu. - Prawdopodobnie zacznie gadać, że się zgodziłeś i jak to jej nie całujesz codziennie pod jej blokiem. Tak przynajmniej zrobiła rok temu.

Nico pobladł na twarzy jeszcze bardziej, a rudowłosa rzuciła mu jedynie współczujące spojrzenie, nie wiedząc, cóż jeszcze mogłaby zrobić. Oboje odchylili się, wynurzając się spod stołu i powrócili do konwersacji znajomych, Nico mniej, Miriam bardziej otwarcie i świadomie. Jednak po paru chwilach postanowiła przeprosić towarzystwo i pójść do łazienki, gdzie zastała Sandrę, która ewidentnie przechodziła zaawansowane załamanie nerwowe, pochylając się nad umywalką niczym jakaś dramatyczna postać z produkcji Netflixa. Miriam pozwoliła sobie na zignorowanie jej, samej udając się do umywalki na drugim końcu łazienki, gdzie umyła ręce, a następnie zaczęła czesać swoje włosy, które zaczęły układać się znów w loki, jakby wcale nie były prostowane przez dobre pół godziny.

- To twoja wina. - warknęła nagle Sandra.

- Słucham? - rudowłosa przerwała czesanie.

- To przez ciebie Nico nie chce ze mną chodzić! - brunetka podniosła się znad zlewu i zaczęła się zbliżać. - To twoja zasrana wina!

Nim Miriam zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować, dziewczyna sprzedała jej siarczyste uderzenie prosto w policzek, a zaraz potem nadepnęła jej na stopę obcasem swoich nieadekwatnie do wieku wysokich butów. Gdy miała ponownie uderzyć ją w twarz, rudowłosa ubiegła ją, chwytając sprawnie w nadgarstku i posyłając jej groźne spojrzenie.

- Jeszcze raz mnie dotkniesz - powiedziała cicho - jeszcze jeden, cholera, raz, a odrąbie ci te łapy. Rozumiesz?

Może to przez to, że Sandra była wyjątkowo rozchwiana emocjonalnie tamtego dnia, a może przez to, że w czarnych jak otchłań najgłębszych piekieł oczach Miriam mignęło coś niebezpiecznego, brunetka poczuła, jak ogarnia ją strach. Dlatego też szybko wyszarpała rękę z uścisku rudowłosej i wybiegła z łazienki, nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem. Dopiero wtedy Miriam wypuściła nieświadomie wstrzymywane powietrze, zaklęła cicho pod nosem i wymamrotała sama do siebie:

- Co to było, do cholery?

Nawet nie była pewna, czego tyczyło się to pytanie: zachowania Sandry? Czy może jej zachowania? Tego, z jaką łatwością zagroziła koleżance z klasy, zupełnie jakby robiła to codziennie?

Pokręciła głową, jakby chciała odgonić od siebie natrętne myśli, a następnie ruszyła do wyjścia, w stronę szatni, po drodze pisząc SMSa do Nica, by ten przyniósł jej rzeczy. Powrót do sali, gdzie prawdopodobnie siedziała Sandra nie zajmował w tamtej chwili czołowych miejsc w rankingu rzeczy, na które miała w tamtej chwili ochotę.

Usiadła na ławeczce między kurtkami i westchnęła głęboko, przeglądając się w aparacie swojego telefonu. Mimo słabego światła w szatni widziała doskonale zaczerwienioną skórę na jej policzku, która bolała jak diabli, gdy tylko ją musnęła opuszkami palców. Z rozdrażnieniem schowała telefon do torebki akurat w momencie, gdy Nico wszedł do szatni z kurtkami w rękach.

- Co się stało? - spytał, a gdy dostrzegł jej policzek, gniew zastąpił jego początkowo zmartwiony wyraz twarzy. - Kto, do cholery, ci to zrobił?

Angel And Death || remontOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz