III

1.7K 117 71
                                    

Nico na samym początku zakładał, że wykona swoją misję na chłodno, bez żadnego zaangażowania emocjonalnego i społecznego. I naprawdę, odpowiadałoby mu to - po prostu siedzieć całymi dniami gdzieś w kącie korytarza i obserwować ludzi z nadzieją, że gdzieś wypatrzy herosa i zgarnie go do Obozu, a później zniknie na dłuższy, bliżej nieokreślony czas.

Jednak jego plany pokrzyżowała pewna rudowłosa osóbka, która przez ostatnie półtora miesiąca spędzała z nim całe dnie w szkole, a później, po lekcjach albo uczyła go polskiego, albo zwyczajnie wyciągała na spacer. Z początku nie działało to na niego, lecz z czasem przestało mu przeszkadzać, gdy zamiast monologu, prowadziła z nim zwyczajne rozmowy, dzięki którym się śmiał w taki sposób, jak za czasów, gdy Bianca żyła. W jej towarzystwie odżył, lecz gdy nie było jej w pobliżu, nawet jeśli siedział wciąż z Alicją i Wandą, jej przyjaciółkami, wracał do swojej klasycznej, ponurej i zamkniętej w sobie persony.

Miriam z kolei wyciskała z siebie siódme poty, by stał się chociaż odrobinę szczęśliwszy i choć zdawało się to działać, jego oczy wciąż zdobiły cienie, które znaczyły o częściowym niepowodzeniu w jej misji. Drugą jej częścią była nauka polskiego, która mimo dysleksji nica, szła im naprawdę nieźle. Dowodem na to była ich mała kłótnia, do której doszło, gdy przed klasową wigilią przyszła po niego.

- Nigdzie nie idę. - mruknął po angielsku, po czym widząc wzrok Miriam, natychmiast powtórzył swoją wypowiedź po polsku.

- Idziesz! - skrzyżowała ramiona pod biustem, stając nad Nicem, który siedział naburmuszony na kanapie.

Ciekawie było ją ujrzeć w czymś innymi, niż za duże bluzy i sweterki, które tamtego dnia zastąpiła sukienką w kolorze butelkowej zieleni, sięgającej jej nieco za kolano. Komponowała się pięknie z jej bladą cerą i rudymi, teraz wyprostowanymi i sięgającymi jej za łokcie włosami. Nawet, na tą specjalną okazję, podkreśliła delikatnie swoje rzęsy i brwi, co nie było w jej codziennym reperuarze. Dlatego właśnie Nico zbłaźnił się nieco, rumieniąc się, gdy ujrzał ją w swoim progu.

- Nie pójdę i koniec. - fuknął. - Nigdy nie obchodziłem świąt, a poza tym, nawet nie mam w co się ubrać.

- Nie obchodziłeś świąt? - Miriam zmarszczyła lekko brwi. - Z resztą, nieważne. Zaczekaj chwilę.

Poszła do przedpokoju, by po paru chwilach powrócić z przewiązaną czarną kokardką paczuszką w dłoniach i szerokim uśmiechem na ustach.

- Dla mnie? - zdziwił się, gdy podała mu opakowanie.

- Nie, dla Cherlickiego. - prychnęła.

Kamil Cherlicki, który zadużył się w Miriam po uszy, został oficjalnie przez nią wepchnięty w odwieczną strefę przyjaźni, a w zasadzie to znajomości, bo rudowłosa szczególnie za nim nie przepadała. Nico również powoli zaczął go nie lubić, głównie dlatego, że ten nie potrafił ani pogodzić się z friendzone'm, ani kontrolować zazdrości, więc próbował wykłócać się z bogom winnym Nicem.

Nim rozerwał opakunek, nie mógł powstrzymać się od lekkiego uśmiechu, widząc na papierze prezentowym trupie czachy z mikołajową czapką. "Zna mnie aż za dobrze" przemknęło mu przez myśl, a zaraz potem odgonił ją od siebie, upominając się, że znają się dość krótko.Jednak, gdy ujrzał zawartość paczuszki, myśl znów wróciła. Tym razem pozwolił jej zostać, biorąc w dłonie najnowszą płytę Imagine Dragons, swojego ulubionego zespołu muzycznego, a pod nią czarną, zwykłą koszulę. Wpatrywał się w prezent jak cielę w malowane wrota, nieświadomie wstrzymując oddech z wrażenia, podczas gdy Miriam przybijała z samą sobą mentalną piątke za doskonale trafiony prezent.

- Widzisz? Masz w co się ubrać. - podparła dłońmi biodra z dumnym uśmiechem.

Czarnowłosy nie do końca kontrolował swoje odruchy, gdy wyłączył swój tryb nie-dotykać-bo-zabiję i wstał, a następnie przyciągnął do siebie rudowłosą, zamykając ją w szczelnym uścisku. Z początku, zaskoczona, po prostu znieruchomiała, jednak po paru sekundach zreflektowała się, delikatnie go obejmując w pasie z uśmiechem, czując jak rumieńce powoli wpływają na jej policzki.
- Nikt wcześniej nie dał mi nic na święta. - wyszeptał, by po chwili dodać: - Nikt, prócz siostry...

Angel And Death || remontOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz