Zakończenie roku na początku było cholernie drętwe, a przemówienie dyrektora zdawało się dłużyć w nieskończoność. Dodatkowo fala skwarów, która zalała Polskę w ostatnich dniach nie szczególnie sprawiała, że sala gimnastyczna wypełniona po brzegi siódmoklasistami, była przyjemnym miejscem do spędzania czasu w ostatnich chwilach przed wakacjami. Nico wręcz czuł jak koszula lepi się do jego pleców, a Miriam zaczynała poważnie zastanawiać się nad symulacją omdlenia, by tylko na kilka chwil wyrwać się z istnej sauny. Gdy już miała przystąpić do działania, dyrektor w końcu machnął symbolicznie dzwonkiem, jednocześnie ogłaszając oficjalne rozpoczęcie wakacji.
No, prawie oficjalne, bo wszyscy mieli jeszcze przed sobą rozdanie świadectw w klasach. Idąc do swojej, Miriam nie mogła powstrzymać się przed pełną goryczy nutką nostalgii, na samą myśl, że po raz ostatni idzie do tamtej klasy z tymi samymi ludźmi, a gdy pomyślała jeszcze, że to przedostatni raz, jak żegna rok szkolny w tym budynku, uczucie z lekkiej nutki urosło do rozmiarów niemałego ciężaru na jej sercu.
- Wszystko okej? - spytał Nico, gdy weszli do klasy i zajęli swoje klasyczne miejsce w ostatniej ławce pod oknem.
- Co? Ah, tak, tak. - odpowiedziała, wyrwana z zamyślenia. - Po prostu dziwnie się czuję z tym, że to koniec naszej klasy. Może nie do końca jest mi smutno, bo szczerze mówiąc, cieszę się, że rozstanę się z niektórymi, ale... No nie wiem.
- Wiesz, wciąż będziecie się mijać na korytarzu. - podparł dłonią podbródek. - To nie tak, że całkowicie znikną z twojego życia.
- Ale to nie to samo.
- Wiem.
Przerwali swoją konwersację, gdy wychowawczyni rozpoczęła swoją przemowę, o tym jaka to ona nie jest dumna z ich wyników w nauce i w zachowaniu, choć przez większość roku szkolnego ochrzaniała ich za to, że są najgorszą wśród siódmych klas. Prawdopodobnie i ją dopadła nostalgia, bo zaczęła wspominać o tym, jakimi dzieciakami byli, gdy po raz pierwszy siedzieli w tych samych ławkach, wszyscy co najmniej o głowę niżsi i z czystym przerażeniem wymalowanym na twarzach, gdy po raz pierwszy pisali niezapowiedzianą kartkówkę.
- Wierzę, że wszyscy dokonacie kiedyś czegoś wielkiego. - oznajmiła na koniec, roniąc pojedynczą łzę wzruszenia. - Bo każde z was ma potencjał, tylko niektórzy jeszcze go nie odkryli.
Nico nawet nie musiał zerknąć na Miriam by wiedzieć, że i jej oczy lśniły od łez. Dlatego ograniczył się do podania jej dyskretnie chusteczki.
Reszta potoczyła się dość szybko - odebranie świadectw, wręczenie drobnych podarunków wychowawczyni i wyjście z klasy, jedni z czerwonym paskiem na świadectwie i z dumą wymalowaną na twarzy, inni ze wstydem obiecujący sobie, że w przyszłym roku postarają się bardziej, kolejni nieszczególnie interesujący się swoimi wynikami, a jeszcze inni cieszący się, że w ogóle zdali do następnej klasy. Do ostatnich należała Miriam, która po ogromnej kłótni z nauczycielką od wychowania fizycznego każdego dnia bała się, że będzie czekał ją egzamin komisyjny w sierpniu. Lecz niebezpieczeństwo zostało zażegnane, a wraz z tym powrócił spokój ducha rudowłosej.
- No, to widzimy się za godzinę na polach. - oznajmiła Alicja.
Ona, Wanda, Nico i Miriam od marca mieli umowę - jeśli wszyscy zdadzą (a Wanda będzie mieć średnią co najmniej na piątkę), zgromadzą się na polach mokotowskich i razem po raz pierwszy spróbują alkoholu, który miała zwinąć rudowłosa z piwnicy rodziców. Co prawda nie było to szczególnie odpowiedzialne, między innymi przez fakt, że wszyscy (a przynajmniej tak myśleli) mieli po czternaście lat, ale jak to stwierdziła Miriam - żyje się tylko raz.
Gdy Miriam i Nico wędrowali do wyjścia z parku, nie mogli się powstrzymać przed ekscytacją. No, przynajmniej rudowłosa, bo syn Hadesa myślami był kompletnie gdzieś pomiędzy miażdżącym przerażeniem przed nadchodzącym wyznaniem o swoich korzeniach, a wściekłością na samego siebie, że tak długo to przekładał.

CZYTASZ
Angel And Death
Fiksi PenggemarGdy do szkoły Miriam dołącza Nico, dziewczyna stawia sobie za cel uszczęśliwienie go. Czy Anioł będzie w stanie sprawić, by Śmierć przestała być taka straszna?