Nico zaczął doceniać polski klimat dopiero pod koniec wiosny, gdy deszcze i zawieruchy ustąpiły miejsca słońcu, które ogrzewało ziemię. Co prawda wciąż nie lubił wychodzić na nie, obawiając się poparzenia słonecznego, ale, oczywiście Miriam niemal go do tego zmuszała, przesiadując wolnymi popołudniami w parku pod drzewem, coś szkicując, albo czytając książkę.
Większość dzieciaków cieszyła się z nadchodzącego wielkimi krokami zakończenia roku, zauroczeni wizją wakacji, które mieli zamiar spędzić śpiąc do południa, grając całymi dniami w gry, albo spotykając się na wycieczki i przeżywając przygody na miarę ich śmiertelniczych zdolności. Jednak Nico nie pałał takim entuzjazmem. Składało się na to kilka czynników - klasa, w której w końcu się zaaklimatyzował, wraz z końcem roku szkolnego zostaje rozwiązana, co oznacza rozpoczęcie nauki w innej klasie, a to wiąże się z poznaniem nowych ludzi, za czym syn Hadesa wciąż nie szczególnie przepadał. Oczywiście cieszył się, że idzie do równoległej klasy ze swoimi najbliższymi koleżankami, Wandą i Alicją, a przede wszystkim najbardziej był zadowolony z tego, że wciąż będzie u boku Miriam, osoby, którą śmiało nazywał swoją najlepszą przyjaciółką. Kolejnym plusem było to, że w końcu nie będzie w klasie z cholerną Sandrą Czołeńską, w której towarzystwie czuł się co najmniej niezręcznie, albo z Kamilem Cherlickim, który nie potrafił wziąć na klatę friendzone'u i wciąż próbował zaimponować Miriam, dodatkowo strzelając podłe spojrzenia Nicowi.
Kolejnym czynnikiem, który sprawiał, że stresował się zakończeniem roku był fakt, że wciąż nie był pewien, czy faktycznie wypełnił swoją misję, czy Miriam jest tym herosem, którego miał znaleźć. Nie ustalił żadnych nowych faktów przez ostatnie pół roku, a przecież nie mógł pewnego dnia podejść do przyjaciółki i palnąć "Hej, wiem, że zapewne rodzice nic ci nie mówili, ale jesteś może półbogiem?" i oczekiwać sensownej odpowiedzi z jej strony. Oczywiście powinien zwyczajnie porozmawiać z jej rodzicami, ale wciąż brakowało mu na to odwagi, przez co dodatkowo czuł, że nie zrobił wystarczająco dużo, by wykonać misję,
Ostatnim aspektem jego stresu był fakt, że będzie musiał wyjaśnić wszystko Miriam, nawet jeśli ta nie okaże się być półboginią - w końcu to, że nagle zniknie na dwa miesiące i nie będzie można się z nim skontaktować, będzie podejrzane, a rudowłosa z pewnością będzie zadawała pytania, nawet jeśli nie miała zwyczaju tego robić.
- Ty też się stresujesz egzaminami? - spytała Wanda, gdy zauważyła, że Nico wyłączył się z rozmowy.
- Co? A.. Ta, w końcu decydują o naszej przyszłości, nie? - oprzytomniał, przypominając sobie, że w tym towarzystwie jest śmiertelnikiem, który ma zwykłe, śmiertelnicze problemy.
- Weź nic nie mów. - westchnęła Miriam, odchylając twarz do słońce. - Zawalę je po całości, jestem tego pewna.
- Nie martw się, stara, ja też. - w przeciwieństwie do rudowłosej, Alicja zachichotała. - Jeśli pójdziemy na dno, to przynajmniej razem.
Niebieskowłosa trąciła Miriam łokciem, która zaśmiała się jedynie, odganiając od siebie widmo egzaminów, które miały odbyć się za rok. Miała na głowie wystarczająco dużo problemów rodzinnych, w których na parę momentów zatraciła się w myślach, pozwalając swoim przyjaciołom toczyć dyskusję bez jej uczestnictwa. Otrząsnęła się z zamyślenia dopiero, gdy jej telefon zawibrował. Myślała, że to zapewne Nadia napisała jej sms'em listę zakupów, które miała zrobić do domu, jednak gdy tylko zobaczyła, że nadawcą jest jej tata, zmarszczyła brwi, a kiedy przeczytała treść wiadomości, wszelkie kolory odpłynęły z jej twarzy.
- Miriam? Wszystko okej? - spytał Nico, widząc niepokojącą reakcję przyjaciółki.
- Mama miała wypadek. - powiedziała, wstając. - Muszę.. Muszę iść. Powiedzcie wychowawczyni.
CZYTASZ
Angel And Death || remont
FanfictionGdy do szkoły Miriam dołącza Nico, dziewczyna stawia sobie za cel uszczęśliwienie go. Czy Anioł będzie w stanie sprawić, by Śmierć przestała być taka straszna?