Octavia została odciągnięta przez brata od tłumu i całego zamieszania.
Nie zamierzał ukrywać, że nie spodobały mu się jej słowa. Nie miała prawa tego mówić. A jeśli miała jakiś powód, chciał go znać teraz.
- Wyjaśnisz mi, co przed chwilą powiedziałaś?
Octavia uśmiechnięła się, co wytrąciło Bellamy'ego z uwagi bardziej, niż wcześnie.
Zachowywała się podejrzanie, ale wiedział, że zaraz mu to na pewno wytłumaczy. Musiała to zrobić.- Octavia! Co do cholery!
Brunetka przeszła się obok brata, kolejny raz uśmiechając się od ucha do ucha.
- Wiedziałam, że nie mógłbyś być z Echo. Sprawdzałam cię, mały braciszku.
Bellamy odetchnął z ulgą, bo mimo wszystko zależało mu na zdaniu siostry. Choć zdziwiło go to, że wiedziała o intrydze Echo, nie zamierzał poruszać tematu i przejść na wygodniejszy.
- Chyba nie będziesz chciał zabić, co? - Octavia ustała przed bratem, a potem spojrzała na jego minę, która nie wyrażała nic, poza zdziwieniem.
Bellamy nie wiedział, czy mówiła o Echo, czy o ludziach z obozu Zeke'a i samym Zeke'u.
- Jeśli myślisz, że chcę zabić ludzi Zeke'a i jego samego, to nie. Jeśli chodzi o Echo, również nie.
- Ale ona zabiła mnie, zrzuciła z klifu!
Bellamy miał już odpowiedzieć, ale zauważył, że szła do nich Clarke, więc ruszył w jej kierunku.
Blondynka podeszła do Octavii, a Bellamy'emu kazała iść do reszty.
- Wiem, co myślisz, ale to nie tak jak myślisz... - Clarke zaczęła się gubić we własnych słowach. - Chcę powiedzieć, że tu nie chodzi o ciebie. Rozumiesz mnie, Octavio?
Brunetka uśmiechnęła się do Clarke, a druga poczuła, że w końcu Octavia nie traktuje jej jak wroga.
Cóż, nic bardziej mylnego.
- Zawsze coś lepszego. Nie zniosłabym Echo - Octavia spojrzała przenikliwie na Clarke. - Okej, oboje bierzecie wszystko za bardzo na poważnie. Miller mi mówił, że czasem lepiej zażartować. Zresztą kiedyś taka byłam... Co w tym dziwnego?
Clarke zrobiło się smutno, bo prawdę mówiąc nie widziała jej tak samo długo, jak Bellamy i miała dużo braków w przyjaźni z nią i dobrym porozumieniem.
- Wszystko okej, O. Nie martw się, pogadam z Bellamy'm.
Octavia kiwnęła głową i poszła do Raven, która obecnie rozmawiała z Bellamy'm.
Clarke z jednej strony cieszyła się, że byli tu wszyscy, na których jej zależało, ale...
Było jedno ale. W dalszym ciągu nie wiedziała jak powiedzieć Raven o tym, że Zeke chce ją widzieć w swoim obozie.
Nie znała jego motywów, a także nie ufała jemu samemu.* * *
Clarke spotkała się z Bellamy'm spory kawałek od ogniska i wszystkich ludzi. Chciała wyjaśnić z nim sytuację z Octavią, a także obgadać, co zrobią w przypadku Raven.
Gdy brunet zjawił się, Clarke poprawiła ubranie i podniosła kąciki ust do góry, ukazując uśmiech.
- Octavia robiła sobie żarty, więc nie musisz się o nią martwić... - Clarke podeszła bliżej Bellamy'ego i złapała go za rękę. - Jeśli chodzi o Raven, nie powinniśmy tego robić. A jeśli ona będzie chciała tam iść, musimy iść z nią, co jest oczywiste. Mam rację? - Bellamy powoli przytaknął i gdy miał się odezwać, Clarke złożyła szybki pocałunek na jego ustach.
CZYTASZ
Nadal Mam Nadzieję | Bellarke
FanfictionGdy kosmos i ziemia spotykają się ponownie... start Wrzesień 2017 koniec Sierpień 2018 Wszelkie prawa zastrzeżone.