Rozdział 16. ''The Truth Will set You Free''

1K 75 15
                                    

Clarke

Bellamy spoglądał na mnie bardzo zaskoczony. Najwyraźniej zdziwiło go to, o co prosiłam. Aczkolwiej musiałam w końcu poznać prawdę, a najbardziej zapragnęłam sobie, żeby dowiedzieć się jej od niego.

- Minęło tyle czasu, a opowiedziałeś mi bardzo mało. Naprawdę pragnę wiedzieć, Bellamy.

Brunet spojrzał się na mnie co najmniej tak, jakbym oszalała. Czy to było aż tak trudne?

Może powinniśmy iść w miejsce, gdzie nikt nic by nie usłyszał?

- Może się przejdziemy, hm? - teraz to ja spojrzałam na Bellamy'ego. Przytaknął, więc ruszyliśmy w stronę lasu.

Kierowaliśmy się do mojej chatki. Bellamy tego nie wiedział, lecz to był jeden z moich zamiarów.

Gdy doszliśmy do chatki, Bellamy nie ukrywał zdziwienia, ale udał się za mną.

Otworzyłam drzwi i chciałam wejść pierwsza. Brunet dotknął mojej dłoni i wyminął mnie, tym samym wchodząc do środka.

Sama nie wiem co zwróciło moją uwagę jako pierwsze.

Kompletny bałagan, a może i brak czegoś?
Nie wiedziałam czego brakowało, ale z pewnością coś zostało ukradzione. Przeczuwałam, że węszyli tu ludzie z obozowiska. Ci, którym ślepo ufała Echo.

Dalej nie mogłam pojąć, jak udało jej się nawet tutaj owinąć Bellamy'ego wokół własnego palca.

Zastanawiałam się również kiedy mi wszystko opowie. Podczas drogi milczeliśmy. Blake tylko co jakiś czas mówił, że to wspaniałe uczucie mieć ze sobą wszystkie ważne osoby. Nie mogłam zrozumieć, czemu nie chciał ze mną rozmawiać. Potrzebowałam od niego szczerości, ale jednocześnie nie chciałam wywierać żadnej presji.

Miał prawo nie odzywać się do mnie jakiś czas. Przynajmniej nie tak jak kiedyś. Jednak bałam się, że będzie milczał cały czas. A ja nie mogłam już dłużej znieść ciszy.

- Coś zostało ukradzione. Poczekaj tutaj, sprawdzę pokój z obrazami - uśmiechnęłam się lekko w stronę Bellamy'ego, czego nie odwzajemnił i poszłam w moje magiczne miejsce.

Zaprzeczyłabym, gdybym powiedziała, że nie zaczynało mnie irytować jego zachowanie.

Po co mnie pocałował, skoro teraz unikał jakiejkolwiek interakcji ze mną?

Gdy spostrzegłam, że w pokoju nie ma wszystkich rysunków, zrobiło mi się przykro. Jednak nie byłam zła, bo teraz mogliśmy tworzyć nowe wspomnienia. Teraz widziałam ich wszystkich. Wcześniej zrobiłam te wszystkie rysunki, bo nie chciałam zapomnieć ich twarz.

Gdy wróciłam do Bellamy'ego, oglądał naszą chatkę. Widocznie za pierwszym razem nie przyjrzał się dokładnie.

Gdy do niego podeszłam, uśmiechnął się tylko lekko.

Zignorowałam jego zachowanie i powiedziałam coś, co może chociażby trochę go obudziło.

- Ukradziono moje rysunki. Na niektórych byłeś między innymi ty.

Bellamy teraz podszedł do mnie i spojrzał się smutno. Nie potrzebowałam litości. Chciałam tylko, żeby o tym wiedział.

Jak już myślałam wcześniej, nie byłam zła. Po prostu było mi przykro. To wszystko.

- To nic. Teraz już tu jestem.

- Wiem. Możesz mi w końcu wszystko opowiedzieć? Miałeś dużo czasu, aby przemyśleć pewne sprawy. Nie będę żyć wiecznie - zaśmiałam się i niepostrzeżenie usiadłam na krześle.

Nadal Mam Nadzieję | Bellarke Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz