Poprzez postanowienia

98 8 0
                                    

Minął tydzień podczas którego Wanda starała się dojść do siebie. Wyczekując jakiegokolwiek znaku, że Finny żyje i coś kombinuje, starała się zrozumieć co właściwie powinna zrobić.
Lekki wiatr zwiał jej włosy z twarzy, podczas gdy ta siedziała na werandzie. Słoneczne dni zdawały się być monotonią, która wyjątkowo ją drażniła.
Obok niej, na jednym z białych foteli, usiadł Stark z przeciwsłonecznymi okularami na nosie.
-I jak? Czujesz się już lepiej?
-Tak...Kiedy wrócimy do reszty?
-Jak tylko wyjaśni się sprawa z Finny'm. Nawet wojsko się zajmuje poszukiwaniami.
-Szybciej pójdzie.- oparła się o oparcie fotela. Stark patrzył na nią przez chwilę badawczym wzrokiem.
-Wanda... Przepraszam, że pytam, ale o co chodzi z tym tajnym pokojem?
Spojrzała na niego lekko zamyślonym wzrokiem.
-To pomieszczenie naszpikowane pułapkami, w celu uchronienia pewnej walizki z dawkami niebezpiecznego leku.- spojrzała w dal na las.- Kompletnie niepotrzebny nikomu eksperyment.
-Rozumiem. A twoim zadaniem w tej sprawie jest?
-Ja miałam pilnować tego sekretu przed takimi jak Finny.
-Podczas... tej rozmowy z nim, wspomniał coś o tym, że to ty miałaś ten eksperyment zniszczyć.- przypomniał. Dziewczyna pokiwała głową.
-Zgadza się. Jak wiem jak otworzyć drzwi i zniszczyć ten lek i wszystkie związane z nim badania.
-Czemu tego nie zrobiłaś?- spytał, a ona zamarła. Niby takie proste, a nawet jej to przez głowę nie przeszło.
-Uważa pan, że powinnam?- mocniejszy wiatr poruszył koronami drzew w oddali, a niebo poczerniało.
-Nie powinniśmy ryzykować, że ktoś się tam kiedyś dostanie.
-Racja.
-Inni są tego samego zdania.- przeciągnął się.- Są gotowi zaryzykować.
-W takim razie... kiedy lecimy?
-Jutro.

Życie zasadą pisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz