7.3 - Tae Hyung (EPILOG)

58 3 3
                                    

"Teraz już wszystko wiecie - zabiłem własnego ojca. Chłopak, który zwał się Waszym przyjacielem, zadźgał swojego ojca stłuczoną butelką po soju. Chłopak, który zwał się Waszym przyjacielem, okazał się być takim samym potworem jak osoba, którą pozbawił życia.

Nie wiem, kiedy dostaniecie ten list w swoje posiadanie. Nie wiem, czy będę potrafił w ogóle spojrzeć Wam po tym w oczy. Boję się wyobrażać sobie, jak bardzo zmieni to obraz mnie w Waszych głowach.

Czy mam coś na swoje usprawiedliwienie? Cóż... Chyba nie. Zabiłem człowieka...

Kurwa. Tak bardzo Was przepraszam. Za wszystko. Nie wiem nawet, czy jeszcze to czytacie czy wyrzuciliście ten list i...

Tak czy inaczej, zaraz po tym, jak ojciec padł na podłogę, chciałem wybiec z mieszkania. Matka nie dzwoniła po karetkę. Była w szoku. Ale mimo to zachowała zdrowy rozsądek i powiedziała, że dobrze zrobiłem. Potem obiecała, że to posprząta, a w razie czego, policji powiemy, że próbowała się bronić. Mówiła to wszystko, gdy próbowałem pozbyć się krwi ojca z przedramion i dłoni. Zaraz po tym właśnie wybiegłem. Bo po raz kolejny chciała wziąć winę na siebie. Tym razem zawiniłem jednak ja. Tym razem to ja okazałem się być tym złym."

Cały w czerwieni, Podziurawiony, Ze sztyletami wbitymi w brzuch, Zadźgany własną bezradnością Uciekłem.

"W kieszeni miałem jeszcze trochę pieniędzy. Wystarczająco dużo na autobus do obrzeży Gwanak, z których pobiegłem od razu nad nasze kąpielisko. Tam, w tym w połowie już rozwalonym budynku, przy głównym basenie spędziłem noc. Było mi strasznie zimno. Oczekiwałem, że umrę z wyziębienia, ale tak się nie stało. Rankiem zadzwoniłem do Namjoona, lecz nie odebrał. Pomyślałem, że należało mi się. Ale czułem też, że naprawdę potrzebuję słów otuchy. Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Powoli wzbierały we mnie takie obrzydzenie i pogarda do samego siebie, że aż zrobiło mi się niedobrze. Ale nie miałem czym zwymiotować. Przecież nie jadłem niczego od popołudnia poprzedniego dnia...

Wróciłem do domu. Z każdym dniem przekonuję się, że nie powinienem żyć na tym świecie. Nie po tym, co zrobiłem. Niedługo mam się z Wami zobaczyć, pojechać do Chuksan. Żaden z Was nie wie o niczym, co wydarzyło się w moim życiu w przeciągu ostatnich dwu tygodni. Jeżeli kiedykolwiek odważę się dać Wam ten list, dowiecie się wszystkiego; do tego czasu jednak wolałbym rozpuścić się w powietrzu.

Jeszcze raz, chcę Was przeprosić za wszystko. Za całe swoje życie. Pociesza mnie myśl, że byłem dla Was i zawsze widzieliście we mnie wsparcie. Nie zdajecie sobie nawet sprawy z tego, ile znaczyła dla mnie Wasza obecność. Zawsze. Dzięki Wam nie poddałem się i nauczyłem się wyszukiwać powody do uśmiechu w byle czym.

Teraz jednakże nie zasługuję na to, by móc uśmiechać się ani do Was, ani do kogokolwiek innego. Zabiłem człowieka. Pozbawiłem kogoś życia, a przecież nikt nie ma prawa decydować o tym, kiedy ma nastąpić pora śmierci dla innej osoby. Odważyłem się przekroczyć tę granicę. Teraz i mnie to czeka. I szczerze, nienawidzę siebie już w takim stopniu, że beznamiętność powoli opętuje moje serce. Wydaje mi się, że za kilka dni przestanę czuć cokolwiek...

Żegnam się z Wami, chłopcy. Nieważne, czy siedzę teraz obok Was czy zniknąłem z Waszego życia. Pragnę powiedzieć Wam, że nigdy Wami nie pogardziłem. Byliście powodem, dla którego żyłem.

za wszystko: przepraszam

Kim TaeTae"

▪ ▪ ▪

Kim Taehyung został pochłonięty przez Morze Japońskie 22 sierpnia 2015 roku. Żaden z jego przyjaciół nie uratował go, a ci, którzy podjęli się desperackich tego prób - zostali powstrzymani przez resztę. Nikt nie skoczył za nim, było to bowiem zbyt niebezpieczne. Gdzieś, głęboko w sobie, podświadomie, szóstka młodych ludzi wiedziała, że ich niegdyś wiecznie pogodny przyjaciel nie chciał zabrać ani jednego z nich ze sobą. Chciał pozbyć się jedynie siebie. I nawet jeśli w tej kwestii, zatroszczył się o nich, w innej postąpił w najgorszy możliwy sposób. Ponieważ rozegrał to wszystko tak, że już nikt nie był w stanie mu pomóc. Ukrywając przed najbliższymi osobami swoje ja, swoje życie, maskując swoje problemy pod głęboką warstwą złudnego szczęścia.

Stworzył dla siebie i przyjaciół Eden, o jakim nikomu się nie śniło.

A następnie zniszczył go, ulatując w nicość. 

Niebo jest dziś niebieskie | BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz