9

99 3 0
                                    


Tina

Wbiegliśmy pomiędzy mury i znów mogłam poczuć to dziwne uczucie które towarzyszyło mi kiedy obudziłam się w jednej z alejek tego labiryntu. Nie martwiłam się teraz tym, czy to przeżyję czy nie. Po prostu biegłam i czułam pewnego rodzaju satysfakcję, że opuściłam tamto miejsce, choć szczerze mówiąc przez te kilka dni pobytu w strefie zdąrzyłam się przywiązać. Niektórzy prawdopodobnie nienawidzili tego miejsca a innym nie żyło się tam tak źle.

Biegliśmy cały czas równym tempem, tak, żeby wszyscy nadążali. Biegłam tuż za Newtem i mogłam zauważyć, że chłopak kuleje. Może gdzieś się zranił, a może to inna dłuższa historia. Na razie nie mogłam zakrzątać sobie tym głowy. Musieliśmy wyjść i tylko to liczyło się dla nas w tym momencie. Chciałam odszukać Suzy więc rzuciłam okiem na streferów biegnących obok mnie ale jej tu nie dostrzegłam. Zmarszczyłam brwi. Byłam pewna, że dziewczyna wbiegła z nami za mury. Wstrzymałam oddech i wyminęłam Newta a następnie wbiegłam za Minho i wtedy zobaczyłam Suzy która deptała Teresie po piętach. Dołączyłam się do niej a ona spojrzała na mnie z delikatnym uśmieszkiem który odwzajemniłam. Postanowiłam się zabawić choć być może nie był to najlepszy moment. Biegnąc za Teresą "niechcący" nadepnęłam jej na nogę.

-Ej!-krzyknęła odwracając głowę w stronę blondynki.-Mogłabyś uważać?!-spytała poddenerwowana a Suzy popatrzyła na mnie poirytowana. Zaśmiałam się i powtórzyłam swój poprzedni czyn. Brunetka ponownie odwróciła się w stronę Suzy zatrzymując przy tym wszystkich. Chwyciła blondynkę za podkoszulek i przygwoźdźiła ją do ściany.

-Hej, hej! Dziewczyny o co znowu chodzi?-spytał Thomas podchodząc do nich. Suzy długo nie pozostawała dłużna i również złapała Teresę za koszulkę po czym obróciła ją tak, że teraz to ona górowała.-Hej!-Thomas podszedł do nich bliżej-Możecie mi wytłumaczyć co się znowu stało?

-Myślisz, że się nie domyśliłam, że to ty?-odezwała się Teresa przyciśnięta do ściany przez Suzy.

-Że ja co?-blondynka wzmocniła uścisk.

-To na pewno ty dałaś mi te tabletki!-krzyknęła.

-Może i ja, i co teraz? Wygnacie mnie do labiryntu w którym już jesteśmy, czy nie pozwolicie mi z niego wyjść?!-warknęła Suzy i odwróciła się w stronę chłopaków. Stałam z boku i patrzyłam na Teresę z przymrużonymi oczami. Niech sobie nie myśli, że z nami wygra.

-Suzy spokojnie...-powiedział Newt i podszedł do niej.-Nie mamy na to dowodów a nawet gdyby...-nie dokończył bo przerwał mu Minho.

-Jak już stąd wyjdziemy, będziecie mogły się nienawidzić dalej ale teraz naprawdę musimy iść chyba, że wolicie w nocy na ślepo błądzić po uliczkach, to proszę bardzo.

Suzy popatrzyła gniewnie na Teresę i puściła ją po czym znów ruszyliśmy biegiem tym razem ja i Suzy jak najdalej od brunetki.

-Sorka...-rzuciłam do dziewczyny.

-Spoko, dobrze wiesz, że to nie twoja wina.-powiedziała.

-Ale to ja ją zaczepiałam...

-Myślała, że się jej wystraszymy.-prychnęła.

-To coś jej nie wyszło.-dodałam a ona uśmiechnęła się.

Biegliśmy już przez dłuższy czas, co chwila skręcaliśmy, to w lewo, to w prawo a mnie zaczęło dopadać zmęczenie. Z tego co zauważyłam to nie tylko mnie bo Suzy jak i inni już po woli zaczynali zwalniać.

Usłyszeliśmy ryk więc zatrzymaliśmy się a Thomas wyjrzał zza roku.

-Jest tam?-spytał Chuck a brunet kiwnął twierdząco głową.

-Wyjdziemy, albo zginiemy walcząc.-Thomas zwrócił się do nas wszystkich.

-Trzymaj się dziewczyn.-powiedział Minho do Chucka i podał mi metalowe serce bóldożercy które podobno było kluczem do otwarcia jednej z bram. Zaczęłam się zastanawiać czy nie powinnam powiedzieć im o moim śnie. Wciąż pamiętałam hasło którym mówiła kobieta. TSMF. Nie wiedziałam, do czego było to hasło ale z sekundy na sekundę żałowałam, że nie powiedziałam o tym Suzy.

Wybiegliśmy zza ściany i od razu zaczęła się bitwa z bóldożercą. Na początku był jeden, ale po czasie przybywało ich coraz więcej. Tak jak przed chwilą rozkazał mi Thomas stałam z Chuckiem, Suzy i Teresą na uboczu i pilnowaliśmy serca a raczej metalowej puszki. Kiedy już ich załatwili przebiegliśmy kawałek dalej i doszliśmy do czegoś co przypominało most a na drugiej stronie znajdowała się brama. Kiedy podeszliśmy bliżej puszka zaczęła pikać a wrota się otworzyły. Nim zdąrzyliśmy co kolwiek zrobić z nory zaczęli wylatywać bóldożercy. Podczas walki z jednym z owadów Newt trącił mnie łokciem i przez moją nieuwagę poleciałam na Chucka który spadł w przepaść jednak udało mu się złapać krawędzi.

-Tina!-krzyknął. Podbiegłam do niego i chwyciłam go za nadgarstek starając się wciągnąć go na górę co nie było łatwe ale się udało. Spojrzałam w stronę bramy, zamknęła się a ja zgubiłam puszkę. Szybko rozglądnęłam się i dostrzegłam ją po drugiej stronię znajdującą się w połowie nad przepaścią. Natychmiastowo się podniosłam i rzuciłam się w jej stronę łapiąc ją już w locie. Poczułam jak zsuwam się do przodu i jeszcze chwila a polecę w przepaść.

-Tina pomogę ci!-usłyszałam głos Chucka i poczułam jak łapie mnie za nogę. Wiedziałam, że sam nie da rady mnie wyciągnąć więc już w połowie przygotowywałam się na śmierć. Nagle ktoś chwycił mnie za drugą nogę i wciągnął na górę. Była to Suzy.

-Chodź! Musimy otworzyć bramę!-krzyknęła i potykając się o zwłoki bóldożercy dobiegłyśmy do bramy która się otworzyła.
Za nią, znajdowała się kolejna.

-Trzeba podać szyfr!-krzyknęłam w stronę chłopaków.

-MIinho! Kolejność sektorów!-Thomas zwrócił się do azjaty który był właśnie miażdżony przez jednego z bóldożerców.

-715...-przerwał i krzyknął z bólu.

-Minho szybko!-ponagliła go Suzy a ja wpisałam liczby które do tej pory podał chłopak.

-264...83-powiedział po czym przebił bóldożercę włócznią na wylot.

Dokończyłam wpisywać liczby a przejście otworzyło się jednak za nim ukazała się kolejna brama.

-Hasło...-powiedziałam bardziej sama do siebie i wtedy mnie oświeciło.

-TSMF, Tina Suzy Max Floyd...-powiedziałam równocześnie z Suzy i obie popatrzyłyśmy na siebie zdziwione jednak teraz nie mieliśmy czasu na zadawanie pytań. Brama się otworzyła a zza niej do naszych oczu wpadło rażące światło. Pozostali dołączyli do nas a zamykające się za nami bramy zmiażdżyły bóldożerców którzy chcieli jeszcze nas atakować.

Wielu poległo, a my dotarliśmy aż tutaj...

The key to everything is THEY||TMR Where stories live. Discover now