26

60 3 0
                                    

Suzy

Byłam zaniepokojona zachowaniem Tiny sprzed kilku godzin. Była cała roztrzęsiona i zachowywała się zupełnie inaczej niż zwykle.

Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na nią. Ja, Tina, Floyd i Patelniak czekaliśmy na chłopków którzy mieli wyhaczyć moment kiedy Teresa opuści siedzibę Dreszczu i wejdzie do chronionej strefy miasta a następnie porwać ją i przyprowadzić tutaj.

-Tina co jest?-spytałam widząc zaniepokojenie na jej twarzy.

-Wszystko w porządku.-powiedziała sztucznie się uśmiechając. Kłamała, wiedziałam o tym.- Po prostu trochę źle się czuję.

-Połóż się.-zaproponował Patelniak.-Może zrobi ci się lepiej.

Zgodziłam się z chłopakiem i zrobiłam jej posłanie z poduszek żeby mogła się wygodnie położyć.

-Nie trzeba. Nie jest tak źle.-powiedziała siedząc na krześle i opierając łokcie na kolanach.

-Nie denerwuje mnie i połóż się.-rozkazałam jej a ona przewracając oczami zrobiła to.

Usiadłam na podłodze i zniecierpliwiona spojrzałam na chłopaków.
Należałam do osób które nie nawiedziły długo czekać. Musiałam mieć wszystko na już, najlepiej na teraz i na tą chwilę.

Nagle drzwi się otworzyły a do środka wpadł Gally trzymający Teresę a za nim Thomas i Newt.
Odetchnęłam głęboko i podniosłam się.
Tina również gwałtownie się podniosła i szybko znalazła się tuż przy nas.

-Mów co wiesz, co zrobili Minho.-powiedział groźnym tonem Gally.

-I Maxowi.-dodała Tina.

-Muszę porozmawiać z Thomasem.-dziewczyna spojrzała na bruneta siedzącego na krześle.-Inaczej nic nie powiem.

-Zaraz przestaniemy być mili.-Floyd skrzyżował ręce na piersi.

-I tak nic nie powiem jeśli nie dacie mi z nim porozmawiać sam na sam.-dziewczyna była przywiązana do krzesła a my całą grupą staliśmy na przeciwko niej.

-Boże zaraz jej przywalę.-westchnęłam.

-Słuchaj.-Newt podszedł bliżej niej i chwycił ją za bluzkę.-Jak nie zaczniesz gadać to za chwilę porozmawiamy tak, że wyśpiewasz nam wszystko jak ptaszek, rozumiesz?!-warknął blondyn. Pierwszy raz widziałam go w takim szale i tak bardzow wkurzonego.-Powtórzę kolejny i ostatni raz. Gdzie są Minho i Max i co im zrobiliście?

-Ja zrobiłam tylko to co słuszne. Dla dobra ludzkości.-powiedziała.

-Ty jesteś głupia czy głupia?-spytała kpiąco Tina.

-Na pewno nie tak głupia jak ty.-dogryzła jej Teresa.

-Daruj sobie.-parsknęła brunetka.

-To co słuszne czyli co?-spytał Thomas.

-Przeprowadziłam badania.

-To teraz grzecznie zaprowadzisz nas do Minho i Maxa i możesz spadać i już nigdy nie pokazywać się nam na oczy. Zrozumiałaś? To świetnie!-Gally nawet nie czekał na odpowiedź dziewczyny.

-Jeśli chcecie tam wejść muszę wyciągnąć wam czipy.-powiedziała.

-Dlatego to zrobisz.-Gally odwiązał ją i szarpnął po czym usiadł na krześle podjąc jej mały sztylet, pęsete i wacik.

Dziewczyna niechętnie wyciągnęła każdemu z nas czip kiedy przyszła kolej na Thomasa.

-Suz?-usłyszałam głos Thomasa. Odwróciłam głowę w jego stronę i podeszłam bliżej patrząc na niego pytająco.

Plan mieliśmy już gotowy. Ja i Tina miałyśmy zająć się kamerami i zabrać Maxa. Gally miał iść po resztę dzieciaków i nastolatków które zabrał Dreszcz, Thomas i Newt mieli znaleźć Minho a Floyd i Patelniak mieli odebrać dzieci od Gallego i zabrać je z daleka od siedziby dreszczu.

-Hm?-stanęłam przed chłopakiem a on syknął z bólu.

-Mogłabyś bardziej uważać?-spytał Teresy.

-Przepraszam. Już kończę.-odpowiedziała przyjaznym tonem.

Thomas wstał i złapał mnie za nadgarstek po czym odciągnął kilka metrów dalej.

-Mogę już nie mieć takiej okazji bo tak jak powiedział Lawrence możemy stamtąd nie wrócić.-chłopak westchnął.-Ryzykujemy dla przyjaciół ale nie o to mi teraz chodzi.
Skoro już mogę nie mieć takiej okazji to chcę żebyś wiedziała, że cię kocham. Wydaje mi się, że zauroczyłem się tobą już w strefie, kiedy razem z Tiną upiłyście się i przyszłaś położyć się do mnie.
A kiedy cię pokochałem? Sam nie wiem. To samo przyszło, ale jestem tego pewien. Byłem tego pewien już wtedy, kiedy pocałowałem cię na klifie. Już wtedy miałem ci to powiedzieć ale  przyszedł Floyd, Tina się obudziła i wiedziałem, że nie odbierzesz tego w taki sposób jakbym chciał. Teraz też nie wiem jak to odbierzesz ale...-patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami.

Co prawda mogłam się domyślić, że coś jest na rzeczy właśnie wtedy kiedy mnie pocałował ale miałam inne problemy i nie przejmowałam się tym.

Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Miał w sobie coś, co mnie przy nim zatrzymywało ale nie byłam pewna czy to miłość. Potrzebowałam czasu, żeby to wszystko do mnie dotarło. Żeby sobie uświadomiła co tak naprawdę czuję.

Nic nie mówiąc po prostu uśmiechnęłam się delikatnie i pocałowałam go.
Kiedy oderwałam się od jego warg po prostu go przytuliłam.

-Dobrze, że mi powiedziałeś.-odezwałam się jednak wiedziałam, że on czeka na bardziej rozbudowaną odpowiedź.

Nie mogłam mu powiedzieć "Daj mi czas" bo nie wiedziałam ile tego czasu nam zostało. Nie chciałam go okłamywać.

-Ja do ciebie też coś czuję, coś...-przypomniałam sobie wszystkie te momenty które mogły by mi pomóc w tym momencie.-Coś więcej niż przyjaźń.

Chłopak uśmiechnął się i pocałował mnie jeszcze raz.

-A teraz wiesz co? Chodźmy do tego Dreszczu i skopmy im dupy.-powiedziałam stanowczo a on przytaknął.

-Masz rację. Nie mamy już na co czekać.

The key to everything is THEY||TMR Where stories live. Discover now