21

65 3 0
                                    

Floyd

Nasz plan wydawał się być wiary godny ale teraz trzeba było wprowadzić go w życie.

Mieliśmy zaatakować pociąg jadący prosto do siedziby DRESZCZU i wyciągnąć Minho oraz Maxa.

Razem z Newtem, Suzy i Tiną byliśmy schowani za głazami oraz roślinami rosnącymi przy torach, czekaliśmy na znak od Thomasa.
Ja i dziewczyny mieliśmy sprawdzić w którym wagonie może znajdować się Max i Minho a następnie Newt miał stopić zaczep żeby oddzielić go od pozostałych.

Wyjrzałem zza głazu, pociąg był już niedaleko.

-Dobra słuchajcie, musicie się sprężyć. Stopienie tej kłódki trochę mi zajmie a czasu mamy mało.-powiedział Newt i spojrzał na naszą trójkę a my kiwnęliśmy głową na znak, że rozumiemy.

Wagony które udało się Thomasowi odpiąć od pozostałej części pociągu, zatrzymały się parędziesiąt metrów od nas.

Thomas zagwizdał a my szybko wybiegliśmy z naszej kryjówki i skierowaliśmy się w stronę wagonów.
Spojrzałem za siebie, pracownicy DRESZCZU zatrzymali pociąg.

Podbiegłem do wagonu na końcu a Tina i Suzy zajęły się tymi obok.

-Max?! Minho?!-krzyknęłam waląc w metalową ścianę. W odpowiedzi dostałem tylko wołanie o pomoc kilkudziesięciu nastolatków których wczorajszego wieczoru zabrali z naszego obozowiska.-Max!?-przyłożyłem ucho do ściany wagonu i starałem się wsłuchać. Tu go nie było.

Zauważyłem, że pracownicy DRESZCZU jadący w lokomotywie zmierzali w naszą stronę strzelając. Thomas i Vince zajęli się osłanianiem nas.

Szybko podbiegłem do kolejnego wagonu.

-Minho?! Max?!-krzyknąłem a obok mnie stanęła Suzy i Tina.

-W tamtych nie ma-powiedziała Suzy.

-To musi być ten.-odruchowo stuknąłem w metalową ścianę wagonu.

-Newt!-krzyknęła Tina do blondyna który aktualnie pomagał Thomasowi i Vince'owi.
Chłopak odwrócił się w naszą stronę i zeskoczył z wagonu.

-To chyba ten.-powiedziałem kiedy stał już przy nas. Newt zabrał się do ogrzewania metalowego uchwytu do tego stopnia, żeby się stopił.
Postanowiłem pomóc chłopakom i wyciągnąłem pistolet zza paska od spodni. Wycelowałem w strażnika zbliżającego się do nas i pociągnąłem za spust.

Dziewczyny były już na wagonie i również celowały do zbliżających się wrogów.

-Newt szybciej!-krzyknął Thomas.

Wtedy usłyszałem warkot silnika, spojrzałem do góry. Nad nami znajdował się górolot, Jorge który siedział za sterem spuścił nam linę z hakiem.
Razem z Newtem i Tiną zaczepiliśmy ją do wagonu.

-Do góry!-krzyknął Newt. Zaczęliśmy unosić się do góry jednak wciąż celowaliśmy w ludzi z DRESZCZU którzy nie oszczędzali nabojów.

Pięciu nastolatków na kilkunastu pozostałych strażników.
Kiedy przeładowywałem magazynek poczułem nagłe szarpnięcie w tył. Oparłem się na łokciach, kierowaliśmy się w stronę oceanu który był widoczny na horyzoncie.

-Yyyy Floyd?-usłyszałem głos Tiny. Spojrzałem za siebie. Brunetka trzymała się za skraj wagonu.

-Kurna zaraz cię puszczę!-krzyknęła Suzy obejmująca Tinę w pasie. Obydwie wisiały na wysokości kilkuset metrów.
Nim się obejrzałem Thomas i Newt byli już przy nich a ja wyrywając się z zamyślenia dołączyłem do nich.

-Tina puść się a ja złapie cię za ręce i wciągnę do góry.-powiedział Newt.

-Przecież spadniemy!-krzyknęła brunetka.

-Zaufaj nam! Zdążymy was złapać!-Thomas również wyciągnął do niej rękę a ona westchnęła i puściła się a oni szybko złapali ją za ręce po czyn wciągnęli je z powrotem na dach wagonu.

-Dzięki, że pociągnęłaś mnie za sobą.-brunetka odetchnęła z ulgą i spojrzała na blondynkę.

-Wybacz zaburzenia błędnika i równowagi a ciebie chwyciłam odruchowo, jak zawsze...-stwierdziłam Suzy.

-No tak, wy jak się w coś wpakujecie to zawsze razem.-zaśmiał się Thomas.

-No...obudziłyśmy się razem w labiryncie, tak samo trafiłyśmy do strefy...w zasadzie odkąd pamiętamy jesteśmy razem.-brunetka spojrzała na naszą trójkę.

Tina

Thomas otworzył drzwi wagonu po czym od razu wpadliśmy do środka.

-Minho?! Max?!-Brunet rozglądnął się.

-Max?-przeszłam wzdłuż wagonu ale nigdzie nie było nawet śladu po moim bracie.-Max...?-skrzywiłam się. To nie ten wagon.

-Minho też nie ma.-powiedziała Suzy podchodząc do mnie.-Jest tylko Aris.

Odwróciłam się w jej stronę i spojrzałam na Newta i Thomasa.

-Co teraz?-spytałam, Newt westchnął a
Thomas spojrzał na Suzy a następnie na mnie.

-Trzeba będzie po nich iść.-powiedział stanowczo.

***

-Ale Vince! Zabrali mojego brata i przyjaciela! Nie możemy ich tam przecież zostawić!-krzyknęłam kiedy mężczyzna znów odmówił ratunku Maxa i Minho z siedziby DRESZCZU.
Razem z Thomasem, Newtem, Suzy, Floydem i Patelniakiem próbowaliśmy go przekonać.

-Słuchajcie ja rozumiem ale nie mogę ryzykować życia innych nastolatków dla dwóch osób.-odpowiedział poddenerwowany.

-Ale to nasza rodzina, nie zostawimy ich.-powiedziała Suzy a on pokręcił przecząco głową.

-Nie ma mowy nie będę ryzykował.

-W takim razie sami tam pójdziemy.-odezwał się Thomas.

-Nie wiesz na co się piszesz mój drogi.-do pokoju wszedł Jorge trzymając w ręce zwój.

Zatrzymaliśmy się w starej wiosce rybackiej gdzie ludzie z prawego ramienia przygotowywali prom którym mieliśmy jutro odpłynąć do bezpieczniej przystani.

Podszedł do nas i na stole rozwinął zwój który okazał się być mapą.

-Denver, ostatnie miasto. Strzeżone i chronione przez DRESZCZ. Ciężko się tam dostać niezauważonym. Prawdopodobnie tam ich trzymają.-spojrzał na nas.

-Nigdzie nie pójdziecie. Jutro odpływamy.-Vince skrzyżował ręce na piersi.

-Bez nich nie płyniemy.-powiedział Floyd. Vince wyszedł bez słowa.
Spojrzałam na resztę.
Musieliśmy ocalić Maxa i Minho.

Dopiero co dowiedziałam się, że z Maxem wiąże mnie coś więcej niż przyjaźń, nie mogłam go teraz tak łatwo stracić.

Z Minho przyjaźniłam się od czasu labiryntu, on był jednym z nielicznych którzy nie skreślili nas już na początku pobytu w strefie. Pomógł mi parę razy.

Nie mogliśmy po prostu o nich zapomnieć i żyć sobie na odległej wyspie z wyrzutami sumienia. Byli dla nas zbyt ważni i musieliśmy po nich wrócić. Żeby mogli być szczęśliwi razem z nami.

Dopegirlxbadwolf

The key to everything is THEY||TMR Where stories live. Discover now