Tina
-Za kogo ty się niby masz, co?-warknęłam w stronę Teresy. Powinnam przygotowywać się teraz na akcję, tak jak reszta jednak coś kazało mi porozmawiać z Teresą.
-O co ci chodzi?-spytała z wyrzutem a ja przycisnęłam ją do ściany.
-Masz się za jakąś księżniczkę? Myślisz, że wszyscy będą ci usługiwać? "Chcę porozmawiać z Thomasem sam na sam", myślisz, że kogoś to obchodzi?-przycisnęłam ją mocniej.
-Nigdy się nie lubiłyśmy, ale...-poczułam okropne ukłucie. Chwyciłam się za brzuch.
Podniosłam koszulkę, fioletowe żyły rozprzestrzeniły się już na cały brzuch.-Ty...-zaczęła zszokowana Teresa.
-Zamknij się! Jak im powiesz, to cię zabije, rozumiesz?!-warknęłam.
Wpadłam w szał. Chwyciłam ją za szyję i przywaliłam w twarz. Brunetka szarpała się ze mną. Uderzyłam ją kolanem w brzuch i powaliłam na ziemię. Teresa nie pozostawała mi dłużna bo podstawiła mi nogę co odebrałam jako zachęte do dalszej walki. Dostała ode mnie w nos.-Tina!-usłyszałam głos Suzy. Podniosłam wzrok do góry i zaczęłam się uspokajać. Dziewczyna była już przebrana w dreszczowski kombinezon.-Co ty robisz?-spytała klękając przy mnie.
-Wkurzyła mnie...-powiedziałam dysząc i spojrzałam na Teresę której z nosa ciekła świeża krew.
Zamrugałam kilkakrotnie i spojrzałam na swoje dłonie.
-Tina co się z tobą ostatnio dzieje?-Suzy była wyraźnie znartwiona a ja nawet nie potrafiłam jej odpowiedzieć. Pokiwałam głową, dając jej do zrozumienia, że nie wiem a ona pomogła mi wstać.-Gally weź Terese-rzuciła do zamierzającego w naszą stronę chłopaka.
Zamknęłyśmy się w małym pomieszczeniu gdzie nikogo nie było. Oparłam się o ścianę a blondynka stanęła obok mnie.
-Myślę, że powinnaś zostać Tina.-powiedziała a ja spojrzałam na nią tak jakby zabiła mi całą rodzinę.
-Co?!-krzyknęłam.
-Uspokój się!-rozkazała mi stanowczym tonem.
Wzięłam parę głębokich oddechów i zamknęłam oczy.-Wszystko jest okey. Po prostu, Teresa mnie wkurzyła i już nie wytrzymałam. Wiesz jak to jest, sama ją kiedyś prawie pobiłaś.-powiedziałam bezradnie.
-Wiem.-dziewczyna chwyciła mnie za ramiona i stanęła na przeciwko mnie.
-Po prostu...-nie zdążyła dokończyć bo do środka wszedł Thomas.Spojrzałyśmy na niego a on zatrzymał się w pół kroku.
-Daj nam jeszcze chwilę.-powiedziała Suzy a on skinął głową i zamknął drzwi.
-Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć.-zwróciła się do mnie. Oczywiście, że wiedziałam. I nawet miałam zamiar jej powiedzieć. Ale jeszcze nie teraz. Potrzebowałam czegoś co...co udowodni mi wszystko.
-Wiem...-westchnęłam i usiadłam ja ziemi a ona zrobiła to samo.
-Thomas powiedział mi, że mnie kocha...-powiedziała i spojrzała na mnie a ja uśmiechnęłam się delikatnie.
-Jesteście razem?-spytałam zaskoczona. Cieszyłam, się. Suzy zasługiwała na szczęście.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.-Na to wygląda.-również się uśmiechnęła a ja ją przytuliłam.
Siedziałyśmy tak przez dłuższą chwilę w milczeniu.
-Wiesz, tęsknię za Maxem.-odezwałam się po dłuższej chwili siedzenia w ciszy.
-Znajdziemy go, zobaczysz.
Nagle drzwi znów się otworzyły i tym razem stanął w nich Floyd.
-Dziewczyny za niedługo idziemy.-powiedział.
-Chodź Tina-Suzy pomogła mi wstać.-Musisz się przygotować.-westchnęłam.
Opuściłyśmy mały pokoik i udałyśmy się do miejsca gdzie były przechowywane bronie i ubrania które wyglądały jak te, które nosili pracownicy dreszczu.
-Wszyscy znają plan?-spytał Gally a my przytaknęliśmy.
Założyłam kombinezon i zapięłam go po samą szyję. Na to ubrałam kamizelkę. Założyłam buty, które sięgały mi aż do kolan, a na dłonie wsunęłam rękawiczki.
-Broń naładowana?-Thomas rozejrzał się po nas.
-Naładowana.-odezwał się patelniak.
Spojrzałam na Teresę, patrzyła na mnie przenikliwym wzrokiem. Tak jakby znała każdy szczegół mojego życia i wiedziała o wszystkim.
Przenosiłam wzrok na Newta.
Blondyn nie wyglądał najlepiej, miał sine, podkrążone oczy, wyglądał jakby nie spał kilka dni.Usłyszeliśmy kroki. Odwróciłam głowę w bok i zobaczyłam Lawrence'a. Zatrzymał się w drzwiach patrząc na nas po czym ruszył w naszą stronę.
-Wiecie co?-odezwał się.-Zmotywowaliscie mnie.
Nie wiedziałam o co mu chodzi. Był dziwnym człowiekiem. Nie wyglądał na normalnego ale jednak coś sprawiło, że mu zaufaliśmy.
-Nie rozumiem.-powoedział Thomas stając przed nim.
-Dzięki wam, zyskałem chęć do walki.-powiedział dumnie.-Postanowiłem, że zaatakuję Dreszcz razem z wami. Będę walczyć o równość ludzi.
Thomas zerknął na nas.
-Okey, otworzymy ci bramę.
-Wiesz, że to niebezpieczne?-Gally uniósł brwi do góry.
-Nie mam nic do stracenia Gally. Nic.
-A więc, jak chcesz. To twoja decyzja.
-Ja już zdecydowałem, razem z moją armią wjedziemy przez bramę i zaczniemy atak. To będzie prawdziwa wojna.
-To na co czekamy?-spytał Newt.
Thomas popatrzył na nas wszystkich kiwając twierdząco głową.
-Newt ma rację. Bierzcie broń i idziemy. Ocalimy Minho i Maxa. To będzie koniec dla Dreszczu.
Kiwnęłam głową na znak, że się z nim zgadzam.
Każdy z nas podszedł do skrzyni gdzie przechowywana była broń.
Wyciągnęłam pistolet i sprawdziłam czy jesteś naładowany. Schowałam go za pasek wzięłam jeszcze sztylet.
Spojrzałam na Suzy, dziewczyna podała mi maskę która musiałam założyć, żeby nikt nas nie rozpoznał.
Ubrałam ją i gotowa do drogi stanęłam przy drzwiach. Co jakiś czas czułam piekący i okropny ból na brzuchu.
Czułam się coraz gorzej.Dopegirlxbadwolf
YOU ARE READING
The key to everything is THEY||TMR
FanfictionDwie nastolatki budzą się w murach ogromnego labiryntu, nic nie pamiętając. Myślały, że znalazły wyjście jednak okazało się to sercem labiryntu zwane strefą. Wprowadzają tam totalny haos przez co nie zyskują sympatii pozostałych streferów a przynajm...