Rozdział 22.

2.5K 256 390
                                    

A dzisiaj pojawi się wybuchowa atmosfera z... ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Perspektywa: Liam.

Ewakuowałem się bezpiecznie spod szpitala, ponieważ zostałem tylko ja i Brett, a Thomas był nieugięty i bardzo chciał się dowiedzieć, co robimy. Niestety, ale padło na mnie i przyjaciel zapytał się, co się tu odpierdalało, a ja bałem się mu powiedzieć, że postanowiłem pomóc Stylesowi i Tomlinsonowi nagrać to, jak obciągał Dylanowi. Nie mam pojęcia, co mi strzeliło do głowy, czuję się źle z tego powodu.

Szedłem energicznym krokiem przed siebie, mając nadzieję, że będę mógł pobyć trochę sam, więc udałem się w zupełnie innym kierunku, niż pozostali koledzy.

- Czekaj na mnie. – usłyszałem głoś Bercika, który biegł za mną, ale ja nie chciałem z nim rozmawiać, ani tym bardziej widzieć go na oczy, dlatego też w tym celu zacząłem biec przed siebie w nadziei, że mnie nie dogoni.

Po chwili dotarłem przed jakiś budynek, który znajdował się kilkadziesiąt metrów za szpitalem. Z tego, co zdążyłem zauważyć był bardzo dobrze zachowany i muszę przyznać, że był w o wiele lepszym stanie, niż szpital, w którym spaliśmy.

Wszedłem do środka przez drewniane i masywne drzwi, które na szczęście nie były zamknięte. W środku nie znajdowało się nic ciekawego, prócz tego, że ściany były pokryte farbą w kolorze pomarańczy, lecz były na tyle stare, że tynk zaczął odpadać. Pomieszczenie generalnie nie było jakieś super duże, miało może mniej więcej trzysta metrów kwadratowych.

W środku, na suficie umieszczone były stare żyrandole, natomiast wszędzie znajdowały się jakieś drewniane skrzynki. Co niektóre były poprzykrywane białymi płachtami, a na ziemi leżały jakieś stare sznurki. W sumie to było bardzo dużo sznurków i nie miałem pojęcia, do czego one mogą służyć.

Najprawdopodobniej był to jakiś stary składzik, w którym trzymano narzędzia i materiały budowlane, jakieś liny i inne elementy. Całe szczęście, że to znalazłem. Przynajmniej będziemy mogli je wykorzystać na przykład do związania tego idioty Bretta, ewentualnie Jeffa, bo zaczynają działać mi już na nerwy.

- Tu jesteś. – usłyszałem głos Bercika, który wszedł do pomieszczenia i wywróciłem oczami. Stałem do niego tyłem, nie miałem zamiaru się odwrócić, lecz chłopak okazał się być szybszy. Złapał mnie za ramię, po czym wymusił, abym stanął do niego przodem. Nim zdążyłem się zbulwersować poczułem jego usta na swoich oraz dłonie obejmujące moją twarz.

Gwałtownie wpił się we mnie, a mnie momentalnie ugięły się nogi z wrażenia. Mimo, że do tej pory jestem na niego wściekły za to, jak mnie traktuje, to nigdy nie mogę się oprzeć, gdy po chwili jego dłonie błądzą po moim ciele tak, jak teraz, a jego usta i język dominują moje.

Poczułem, jak jedną rękę wkłada po moją koszulkę, a druga ściska mój pośladek. Nie pozostałem dłużny więc wplotłem dłonie w jego włosy, a Bercik pogłębił pocałunek. Jego język natychmiast złączył się z moim, przyjemnie ocierając się o ten należący do mnie. Całował mnie zachłannie i z zaangażowaniem, a mój przyjaciel w spodniach gwałtownie obudził się do życia, bo przyjemny dreszcz, jaki przeszedł moje ciało, gdy Bercik mnie dotykał, był wręcz nie do opisania. Czułem się jak w siódmym niebie i mógłbym tak trwać wiecznie.

Ale ta chwila nigdy nie nastąpi.

Chłopak złapał po chwili pasek od moich spodni, po czym zaczął go rozpinać, ale gdy jego ręce dotarły do mojego guzika i rozporka, natychmiast otrzeźwiałem i musiałem to przerwać.

- Bercik, nie. – powiedziałem stanowczo, ściągając z siebie jego ręce. Mimo, że pragnąłem się teraz kochać z chłopakiem, to wiedziałem, że nie mogę na to pozwolić.

Prisoner of the heart | Dylmas, Briam, Malec, Larry, Brainho & JescottOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz