Posiedzieliśmy trochę w Endzie. Na szczęście Endermany się nie czepiały do mnie. Długo nie nabawiliśmy się w obcej krainie, no a przynajmniej 404. Chociaż dzisiaj wydawał się, jakby zmartwiony.
-Ej ja się idę przejść do naszego świata... -Oznajmił spokojnie.
-Jak chcesz przejść skoro portal nie działa? -Zapytała Niko.
-dla mnie to nie problem słonko -Uśmiechnął się do niej miło 404.
-Nie nazywaj mnie tak, proszę... -Poprosiła go trochę smutnym tonem Niko. Nigdy nie lubiła tego określenia, a przynajmniej znienawidziła je po tym jak dowiedziała się ze ojciec ją okłamywał.
-Idź, tylko się nie nadziej na tych debili...-Oznajmiłem spokojnie patrząc na swoją polerowaną broń. Przynajmniej miałem zajęcie. Null rozgrzewał się gdzieś niedaleko. Miałem go sobie trochę podszkolić.
-Sie rozumie.-Odparł 404, po czym pzreteleportował się. Nie wiem czemu, ale coś tknęło mnie by za nim iść.
-Ej Null, poczekasz na mnie trochę? -Zapytałem wołając do brata.
-No jasne, przy okazji wyczuję miecz, bo nigdy jeszcze nie walczyłem bronią. -Odparł zadowolony dymiący.
404 szedł lasem, zamyślony a za razem jakoś dziwnie spłoszony. Chodził tu i tam, jakby szukał drogi do kogoś czy czegoś. W końcu znalazł to czego szukał od godzinnego spaceru.
-Jestem. -Oznajmił spokojnie.
-Wyśmienicie.-Odparł niski męski głos.- Masz jakieś wieści?
-Mam... -Głęboko westchnął.- Entity_303 siedzi w Endzie. Zniszczył portal by nikt nie mógł się dostać do tego świata. A przynajmniej zabrał jedno z oczów kresu z portalu.
-Hm.. a podejrzewa coś?
-Nie. -Tu odparł smętnie i popatrzył w ziemię.
-Doskonale. Dobry z ciebie szpieg. Idź i wybadaj co i kiedy planuje.- Rozkazał mu mężczyzna.
-Nie wak się umawialiśmy.. -Odparł lekko rozdrażniony.
-Czwórka, to ja tu ustalam zasady. I to kiedy odzyskasz broń. A jak się spiszesz to oddam ci ją w krótkim czasie.
-Na jakiej podstawie mam ci zaufać?- warknął brązowy.
-A na takiej, że jak się spiszesz to cię nie usunę z gry. I odzyskasz broń całą i zdrową.
-A jak się nie spiszę? -Zapytał trochę drżącym głosem.
-Zniszczę twój miecz. A wiesz co za tym idzie... -404 nerwowo przełknął ślinę.
-T- To co mam zrobić? -zapytał drżąc. Nie chciał się z nimi sprzymierzać nawet za sprawą zmuszenia.
-Idź, i wyczaj co i kiedy 303 planuje zrobić. Kup nam więcej czasu byśmy mogli dotrzeć na miejsce. Przy okazji.... Sprzedaj nam klucz...
-N- Nie mogę tego zrobić.... -Cofnął się 404.
-W takim razie pożegnasz się z życiem szybciej..
-Nie! -Krzyknął w obawie.- Z... Zrobię co.. chcesz... Tylko nie niszcz miecza.... -Odparł załamanym głosem.
-Dobry wirus...-Uśmiechnął się typ.- A teraz idź, i zrób co ci kazałem..
404 spuścił głowa i udał się w drogę powrotną. Załamany tym w co się wkopał. Tak bardzo chciał to wyjaśnić sprawę innym, ale nie chciał przy tym stracić życia. Udał się nad staw, by przemyśleć kilka spraw. Tymczasem Ja i Null trenowaliśmy, całkiem dobrze mu szło. Wyczuł miecz, jego ciężkość i swoją siłę. Wie na co go stać i czego może spróbować by się nauczyć i opanować do perfekcji. Jednak często się łapał na prostych sprawach. Sporo musi jeszcze potrenować.
W końcu rozbiliśmy sobie przerwę. Poczułem dźgnięcie w plecach. Znowu wspomnienie uderzyło. Albo coś innego. Przybył 404. Ja w tym czasie polerowałem broń. Spojrzałem na niego kątem oka i warknąłem pod nosem.
-Wróciłem..-Odparła moja "nowsza" wersja.
-Widzę.... Jak spacer? -Zapytałem najspokojniej jak mogłem. Nie chciałem by zwęszył to że coś wiem. Olfix i Niko przyszły ze zwiedzania miasta w Endzie i usiadły obok Nulla. Mieli widok na naszą dwójkę. Larssa gdzieś tam ganiała za jednym z Endermnów. Herobrine i Carify gdzieś wcięło. Dread siedział i ogarniał coś fajnego.
-Spokojnie. Czemu pytasz?- Popatrzył na mnie zdziwiony.
-Bo czemu nie?.... "Czwórka"... -Spojrzałem na niego z pod byka. Na te słowa 404 wryło. Popatrzył na mnie wytrzeszczając oczy.
- N- Nie.... To nie tak.. J- Jak myślisz.. Ent!
-Oj myślę bardzo dużo. -Podrzuciłem kosę i łapiąc ją przytrzasnąłem do ściany.- Mamy zdrajcę wśród wirusów...- Mój głos zmienił się tak nagle Wszyscy spojrzeli się w naszą stronę. 404 był tak wystraszony ze nawet nie mógł nic wydusić. Null zafuczył się dymem i stanął tuż obok mnie.
- ZDRAJCA - Jego głos przybrał tą samą deformację co mój. A potem tak mu przyłożył że głowa mała. Wszyscy spojrzeli w naszą stronę. Teraz widzieli co "wirusy" potrafią. No, i glicz. Pojawił się Error. Nie wiedział co się działo, ale widząc wkurzonego Nula i leżącego 404 domyślił się.
-Nie spodziewałem się tego po Tobie 404. - Kolejny dołącza do mutacji głosu.
-P- Proszę... Dajce mi wyjaśnić! -Wysapał 404.- Oni mnie zmusili!
-CZYM CIĘ ZMUSILI?! -Wydarłem się. A z każdą minutą mój głos się zmieniał na coraz to jakby to ująć... "Gorszy?"
-M-Moją... Bronią... -Wyjąkał- Ent.. Zrozum. Ja bez swojej broni jestem jak bezbronny dzieciak! Wpadłem dobre kilka dni temu. Spacerowałem! Ogłuszyli mnie gdy siedziałem nad rzeką. Zabrali broń! Grozili ze jak się nie zgodzę na ich warunku zniszczą ją, a przy tym i mnie!
-Jeszcze powiedz ze to co im dzisiaj mówiłeś to "bujda" - Popatrzyłem na niego. Niko zauważyła ze z mojej wściekłości oczy zaczęły jakby to powiedzieć. "Dymić" na czerwony kolor. W sensie zostawała za nimi cienka krótka smuga.- Wirusy powinny trzymać się razem -Dodałem.
-Spadajmy.. -Oznajmił Null. Errorowi zrobiło się smutno. Spuścił głowę i skierował się do pozostałych.
Takiego obrotu akcji nikt się nie spodziewał. Że jeden z nas jest szpiegiem. Nie sądziłem że zatęsknię za byciem "starym złym Entitim_303" co to niszczył świat i graczy dla przyjemności. No ale nie czas na to. Teraz trzeba się przetransportować gdzieś dalej. No i ukryć Annę w bezpiecznym odległym miejscu.
CZYTASZ
Entity303 - W obliczu zagrożenia.✔
Short StoryOpowieść pisana z Roksia_kSZak i NiebieskiFiolet. Po wygranej walce z Brinearym, Entity wyrusza na jakiś czas na czysty survival. Wraca z niego po roku czasu z Doną i Niko- swoją siostrą. W raz z Errorem i Entity404 spędzają jakiś zcas na rozmowie...