Postanowiliśmy udać się w bezpieczne miejsce. W tym celu musieliśmy wrócić do naszego normalnego świata.
-No to gdzie teraz?- Zapytała się Niko.
-Może jakiś Cave? -Zaproponował Null.
-Szczerze? Nie wiem. Może być i Cave jak Null proponuje. -Oznajmiłem.
-Znam taki jeden! Za mną proszę! -Krzyknął uradowany dymiący. Skierowaliśmy się za Nullem. Prowadził nas do swojego ulubionego Caveu gdzie praktycznie kiedyś dużo przesiadywał. I żaden gracz go nie nakrył bo po prostu nawet za dnia jest tam tak ch******e ciemno.
-Jesteś pewien że w tej grocie nic nas nie dorwie? -Popatrzyła na niego Niko.
-Nie powinno. Jest tam tak ciemno że trzeba mieć potkę widzenia w ciemności by coś widzieć. -Oznajmił czarny prowadząc. Daleko nie było gdyż zacięliśmy się zniżać w dół jakimś "bocznym wejściem".- Uważajcie, jest ślizgo..
- AŁA!- To był głos Dony.- właśnie poczułam.... -oznajmiła masując kostkę.- ch- chyba zwichnęłam kostkę... za*******e.
-Poniosę cię.. -Oznajmiłem i wziąłem ja na ręce. Lubiłem wyzwania, a dziewczyny nie zostawię. Za dużo z przeszłości jak i teraz dla mnie znaczy.
-Jesteś pewien? Nie spadniemy? -dopytywała się trochę przerażona.
-Spokojnie. Lubię wyzwania. A jak spadniemy to sobie zjedziemy na dupsku -Zaśmiałem się. Dona w odpowiedzi wtuliła się zamykając oczy.
Droga na dół była długa, ślizga i niekiedy kręta i mocno spadzista. W końcu przed nami ukazała się grota do oświetlonego pomieszczenia przez lawę. Tam był wielki Cave Nulla w którym kochał przesiadywać całymi tygodniami i miesiącami.
Stanęliśmy na brzegu półki skalnej i popatrzyliśmy w dół. Dona spojrzała przez ramię w dół. Jej mina była przekomiczna. Wrzasnęła i wtuliła się we mnie mocniej, jakby chciała mnie udusić tuleniem na śmierć. Zaśmiałem się.
-Spokojnie nie puszczę cię.. - Na to nic nie odpowiedziała, tylko się wtuliła.
-To co teraz? -Zapytał Error. Tylko on z nami był. 404 został w endzie. Albo wyszedł i poszedł w inną stronę. W każdym razie nie czułem tu jego obecności.
-Zaszywamy się na jakiś czas.. -Oznajmił Herobrine.
-Czyli na jak długo? -Dopytywała Anna.
-Na tak długo, aż ta sprawa się uspokoi tobą i tymi czyścicielami.
-A co jak.. się nie uspokoi? -Zamartwiała się dziewczyna.
-Stanę do walki... -Odstawiłem Donę na chwilę i popatrzyłem w lawę. Zamyśliłem się na chwilę.- Ej Error. Przypilnujesz Dony by sobie nic nie zrobiła?
-Jasne.. -Odparł po czym podszedł i przypilnował jej. Ja natomiast podszedłem do Nulla.
-Myślisz o tym samym co ja? -Szepnąłem do brata i wskazałem na Lawę.
-Nie kuś losu trójka... -Zaśmiał się. Podłapał ksywkę "czwórki", wiec czemu mnie nie nazwać trójka hm? Kiedyś go za to utopię w lawie. A potem dla śmiechu jak i dla postrachu innych krzyknął.- THIS. IS. MINECRAFT! -i zrobił mi w brzuch "z buta wjeżdżam". Kasia i Gabrysia widząc to zaczęły piszczeć bo się tego nie spodziewały i myślały ze Null został opętany czy coś. Ja natomiast wylądowałem sobie w ciepłej przyjemnej Lawie. Dymiący zaśmiał się złowrogo, a za razem szczęśliwie i skoczył za mną.
-Jakie dzieci... -Popatrzył w dół Heorbrine z Carify śmiejąc się z nas.
-A CO JAK ONI UTOPIĄ SIĘ W TEJ LAWIE?!- #HisteriaKasi
-GORZEJ! A CO JAK ONI SIĘ W NIEJ SPALĄ I UTOPIĄ?!- #HisteriaGabrysi.
- Przecież to glicz i wirus...-Popatrzył na nich Error. Szturchnął Larisse. Ta się zajęła Doną. Sam podążył w nasze ślady.
Ostatecznie taplaliśmy się jak dzieci w błocie w tej lawie. W końcu wróciliśmy na górę latając i zeszliśmy na dół do pewnej "kanciapy" w opuszczonej kopalni. Tam sobie zjedliśmy, pogawędziliśmy i niektórzy obie przysnęli. Rozejrzałem się po wszystkich dookoła. Brakowało mi jednej osoby. Byłem Ja, Null, Error, Herobrine, Carify, Kasia, Gabrysia, Larissa, Niko i Dona. Entity_404 został "wygnany". A gdzie jest Olfix? W endzie została?
-Ej ludzie. Gdzie jest Ola? -zapytałem.
-Nie została w Endzie? -Zapytała Larissa.
-Mieliśmy raczej wszyscy wyjść. -Zaprzeczyłem jej wypowiedzi.
-A może- Wtrąciła się Kasia- Dostała veselosta i zabłądziła?
-Przeteleportowałaby się do nas. Taka głupia nie jest. -Warknąłem. W tym momencie wspomnienie mnie uderzyło na temat teleportowania no i endu. Spuściłem głowę i jęknąłem najciszej jak mogłem tylko po to by nikogo nie zamartwiać.
-A co jak 404 ją porwał? -Zaproponowała takie "wyjście" Gabryśka.
-To go zajebię szybciej niż ci czyściciele.-Oznajmiłem gdy już ból minął jak i paraliż.
Tymczasem gdzieś na górze, w lesie niedaleko obozu czyścicieli. Ola ocknęła się w specjalnej pułapce która uniemożliwiała jej jakiekolwiek wyrwanie się. Między innymi przez teleportację, czy porozumiewanie się w myślach by ktoś po nią przybył. Po prostu klatka na osoby jak ona.
-Co do?.. Gdzie ja jestem? CO TO MA BYĆ?!-Wrzeszczała na prawo i lewo. Aż w końcu podszedł do niej jakiś typ.
-Spokojnie młoda damo. -Nisko szorstki męski głos. Tak jak wtedy przy 404.- Nic ci nie zrobimy.
-Skąd mam mieć pewność?!
-Jeżeli nie będziesz próbować sztuczek, nie zrobimy ci nic. Tylko zabierzemy ze sobą... Jako przynętę na 303.- Na te słowa Olfix zamarła. Dotarło do niej że została porwana przez czyścicieli. Nieopodal postaci z którą rozmawiała zauważyła 404. Siedział w tej samej klatce co ona. Miał spuszczoną głowę i naciągnięty kaptur. Jedynie co to kosmyki włosów były widoczne spod krawędzi kaptura. Był przygnębimy. Ola miała z tysiąc myśli na sekundę. Ale te myśli zostały przerwane przez śmiech postaci, która wyciągnęła wielki żelazny miecz z czarną zdobioną rękojeścią i wygrawerowanym na niej cyframi "404". Tak to był jego miecz.
-Widzę że się z nim znasz. Więc nie będę wam przeszkadzał. -Po czym podał miecz do kowala.- Weź go. I w razie czego zniszcz.
-NIE!- Zerwał się 404.- NIE TAKA BYŁA K***A UMOWA! -wrzasnął wściekły.- ODDAJ GO....
-Zobaczymy jak dotrzymasz swojej obietnicy na moich warunkach czwórka...-tu zaśmiał się szatańsko.- Ted. Wiesz co robić. W razie gdyby coś. Zniszcz go.- Kowal kiwnął głową i odszedł z mieczem. 404 złapał się za głowę. Nie chciał zginać w taki sposób.
-Ja pie****lę...-Jęknął i usiadł tyłem do Oli załamany.- Dlaczego mnie to spotyka?...
-Bo jesteś kretynem...-Odpowiedziała na jego pytanie Olfix.- co ci do łba strzeliło by im pomagać!? Żeby być zdrajcą?!
-NIC! PRZTSIĘGAM! Porwali mnie tak jak ciebie! -Odwrócił się.- No ale nikt oczywiście nie słuchał.
-No cóż. Teraz może ci uwierzę. -Popatrzyła na niego dziewczyna. Po czym ich klatki zaczęły się przemieszczać, gdyż cała grupa czyścicieli zaczęła kolejną wędrówkę do grobowca.
CZYTASZ
Entity303 - W obliczu zagrożenia.✔
Short StoryOpowieść pisana z Roksia_kSZak i NiebieskiFiolet. Po wygranej walce z Brinearym, Entity wyrusza na jakiś czas na czysty survival. Wraca z niego po roku czasu z Doną i Niko- swoją siostrą. W raz z Errorem i Entity404 spędzają jakiś zcas na rozmowie...