17. Grobowiec

82 8 5
                                    

-Nie mogę w to uwierzyć że nas wyrolowała!- Krzyknęła podłamana Anna.- Dlaczego nie mogliśmy iść razem z 303? On pewnie wiedziałby co robić w takiej sytuacji -Dziewczyna miała już łzy w oczach. Bardzo polubiła młodych bossów jak i tego najsilniejszego bosso-wirusa.

-Ann -Wtrącił się Entity404- Przestań już histeryzować. Nic nam nie zrobią dopóki nie dotrzemy do tego zakichanego grobowca Notcha.

-Poprawka. Chyba TOBIE nic nie zrobią.

-Wiesz, gdyby chcieli dawno złamaliby mój miecz. Iii już by mnie nie było. -uśmiechnął się do niej trochę wrednie, ale zaraz po tym westchnął i usadowił się w klatce- Mam nadzieje że 303 coś wymyśli.

-Też mam taką nadzieję... -Mruknęła wystraszona dziewczyna.

-Jak to powiadają, "Nadzieja matką głupich"- Rozszedł się niedaleko nich męski głos. Ten głos należał do lidera grupy czyścicieli.- Wybaczcie że podsłuchiwałem, ale nie dało się was nie słyszeć. -Lider uśmiechnął się delikatnie, ale znacząco.

-Nikt cię o zdanie jak i o obecność nie prosił -Burknął mu w odpowiedzi Entity404.

-Cóż, może masz rację. Ale wiedz jedno. Do grobowca zostało jeszcze dobre 2-3 dni drogi. Będziemy tam przed waszą grupka przyjaciół wirusów. A wtedy już nic nas nie powstrzyma. No chyba ze jeden z was wirusów będzie utrudniał sprawę.

Ann zrobiła przerażoną minę zaś 404 zaczął bać się co przyniesie jutro. Niestety zanim nadejdzie jutro, muszą przeżyć dzień w klatce. Razem w podróży z czyścicielami. Tymczasem Herobrine, Carify, Olfix, Larissa i Niko właśnie budzili się do następnego jakże wspaniałego dnia, w którym to mają wszcząć wędrówkę do grobowca, oraz postarać się dogonić 303, Nulla, Errora i Donę.

Ranek zapowiadał się ciężko. Od samego wstania z łóżka działy się już u niektórych same problemy. Olfix miała problemy ze skupieniem się i była bardzo ospała. Carify wyglądała jakby po prostu wstała lewą nogą, a Herobrine wyglądał na zmęczonego jak gdyby stoczył z kimś walkę. Mimo porannych utrudnień grupka zwinęła swój obóz i ruszyła w ciąg dalszy drogi. Gdyby nie Kasia i Gabrysia podczas przemierzania trasy panowałaby cały czas grobowa cisza.

-U! A może zagramy w grę?! -Krzyknęła uradowana Kasia.

-A w jaką? -Dopytywała się z ciekawości Gabrysia.

-W grę "co widzę". Ktoś chętny?

-No w sumie to ja -Mruknęła Gabrysia przeciągając się i jedząc chlebek.

-Ja też jestem ciekawa -Wtrąciła się Niko, i zaraz z nią Larissa.

-No to zagrajmy!- Oznajmiła Kasia podskakując niczym kucyk na tęczy. - Mogę zacząć? OK! A więc... To co widzę jest duże. Ma na sobie coś w kolorze niebieskim i fioletowym....

-Papuga? -Krzyknęła Olfix bez zastanowienia się.

-Nie. Ma brązowe coś na głowie i białe oczy~

-Nasz ojciec. -Oznajmiła na spokojnie Larissa.- To było banalne!

-Wcale nie! -Sprzeczała się z nią Kasia.

-Ej no już dziewczyny spokojnie. -Załagodziła sprawę Niko.- Pozwólcie że spróbuję. A więc: To co widzę jest wysokie, ma odcienie beżowego, złotego, żółtego, czerwonego i czarnego.- W tej chwili każdy z graczy zaczął się zamyślać i rozglądać się po okolicy wedle opisu Niko.

-Czy to Entity? Którego nie ma? -Gabrysia zwróciła się do Niko.

-No nie. Próbuj dalej.

-A może to error?! -Genialna myśl i umysł galopującej gazeli Kasi.

-Przecież Error nie ma nic beżowego i żółtego. A tym bardziej złotego. -Uświadomiła ją Larissa.

-Ah te dzieci... -Mruknął Herobrine obejmując delikatnie Carify w bioderkach.- Co ja bym dał by znów były małe.

-Oj tak. Też chciałabym by znów byli takie malutkie i urocze.

Tymczasem Null, Error, Entity303 i Dona wędrowali dalej. Nie spali nocy. Byli coraz bliżej celu. W ten oto sposób wyprzedzili grupę czyścicieli odnośnie dojścia do celu -Grobowca Notcha. Niestety zmęczenie powoli zaczynało dawać im się w znaki. Dona przysypiała idąc tuż obok chłopaków. Error zaś co jakiś czas potykał się a Null... W sumie Null i Entity trzymali się "trzeźwi".

-Nie chcę marudzić czy coś ale... Daleko jeszcze? -Mruknął zmęczony Error.

-Jeszcze spory kawałek drogi przed nami Error. Czemu pytasz? -Zapytałem się spoglądając na towarzysza.

-Tak tylko. Bo ten... Dona przysypia, a ja się potykam coraz częściej. Nie chcę nic mówić ale, na nas działa zmęczenie. Nie wiem jak wy to robicie że wy nadal "żywi" jesteście.

-Kwestia przyzwyczajenia -Odpowiedział mu Null biorąc owocka z ekwipunku.

-No dobra. Możemy zrobić postój by odsapnąć. Na moje oko jesteśmy na dobrej pozycji i wyprzedziliśmy czyścicieli -Po tych słowach Dona rzuciła się na ziemię i chyba tak zasnęła. Trochę to dziwnie wyglądało, no ale co zrobić? Zdjąłem z siebie bluzę i przykryłem ją by nie było jej zimno. Error poszedł prawie że w jej ślady. Rzucił się na ziemie kładąc się na plecy i patrząc na pogodne niebo.

-Myślicie że ich pokonamy? -Zapoczątkował jakiś temat Null.

-Musimy-Mruknąłem w odpowiedzi.

-Myślicie ze 404 i Ann są bezpieczni? -Zapytał tak z nikąd error.

-Powinni. W końcu co moze ich spotkać? Swoją drogą. -Wstałem rozglądając się dookoła.- Na moje oko jesteśmy juz niedaleko. -Postanowiłem wzbić się w górę by wybadać grunt i sytuację w jakiej się znajdujemy. I miałem rację. Jesteśmy juz niedaleko celu.

-Masz coś? -Krzyknął z dołu Null.

-Mam! -wróciłem na ziemię.- Wznosząc się wybadałem jak daleko jesteśmy i na moje oko dotrzemy do grobowca na wieczór. Niedaleko właśnie są te góry w których ten cały grób się znajduje.

-No to wspaniała wiadomość! -Krzyknął uradowany error.- Niedługo będziemy mogli się osiedlić i pomyśleć co zrobić by nie dopuścić do tej sytuacji że oni nam skopią dupę.

-Na pewno nie za wiele, ale zawsze coś -wtrącił się ziewając przy tym z lekkiego zmęczenia Null. W sumie mnie też wzięło na ziewanie.

-Dobra. Za godzinę ruszamy nie ma bata. Musimy być tam pierwsi.

Po skończonej rozmowie każdy rozsiadł się i ułożył na odpoczynek. Po godzinnej przerwie ruszyliśmy w dalszą drogę która momentami nabierała charakter grozy. Notch wiedział jak zrobić drogę niebezpieczną, ale nie wiedział ze dla nas to chleb powszedni. Gdy już zapadał zmrok dotarliśmy do samego grobowca. Muszę przyznać, ze nie powdziewałem się takiego widoku. Wszystko przeszło moje oczekiwania w tym oto momencie. Ten grobowiec był... Naprawdę wielki.

Entity303 - W obliczu zagrożenia.✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz