9. W Endzie

97 7 1
                                    

W końcu wszyscy się uspokoiliśmy. Siedliśmy w salonie i zaczęliśmy opowiadać wzajemnie swoje nieprzespane noce. Co najzabawniejsze, każdy z nas, czyli wirusów, miał taki sam sen. Mianowicie sen przedstawiał grupę ludzi która się zbliżała powoli do wyznaczonego miejsca. Każdy przyglądał się drugiej osobie. Ale zerwała tę ciszę Ola.

-Um.. Ent. Co jest nie tak z tym naszyjnikiem? -Wskazała na kryształ który zmienił barwę.

-Rzuciłem na niego kilka dobrych i fajnych zaklęć. -odpowiedziałem juz spokojniejszym tonem.

-Jakich?- Zapytała z ciekawości.

-A takich że po pierwsze. On ma cię chronić od wszelkiego niebezpieczeństwa. Drugie, może być używany jako tarcza jak go sobie odpowiednio chwycisz w dłoni. Trzecie, będzie ostrzegał przed jakimś niebezpieczeństwem. No i właśnie te trzecie działa jak widzę. A no i jest jeszcze jedno, ale to juz sobie odkryjesz z czasem. -Uśmiechnąłem się do niej trochę chytro.

-Woach.. Fajnie, dziękuję! -Siostra przytuliła się do mnie w podzięce za wyjaśnienie.

-To co teraz? -Zapytała Ann.- Skoro wróg się zbliża. Co robimy? Uciekamy?

-Moim zdaniem można by było się gdzieś zaszyć. Albo przynajmniej ukryć Cię by tamci się do ciebie nie dorwali. -Oznajmił Null. Niedługo potem przybył Dreadlord. Tylko jego tu brakowało. A, no i tych.. Staruszków.

-Dużo mnie ominęło widzę.- Oznajmił Dread.

-No tak trochę... -Odpowiedział Herobrine.- Dobrze cię widzieć Dread.

-Wzajemnie stary druhu... -Zaśmiał się szkielet.- Co kombinujecie?

-Kombinujemy co tu zrobić by nie dać w łapy czyścicielom Anny, i żeby być samemu bezpiecznym -Odpowiedziałem na pytanie Lorda.

-Hm.. a może ukryjemy się w Endzie?- Zaproponowała Ola.

-Świetny pomysł -Odpowiedziała Larissa.

-Tylko jeden problem...-Wcięła się Niko i wskazała na mnie- Endermany nie są za milutkie...

-No właśnie wiem..-Burknęła Ola trochę zła.- Chciałabym jakoś ich przekonać, czy też namówić by nie robili nic złego. No ale nie wiem jak to wyjdzie...

-Dam sobie radę..-Odpowiedziałem z lekkim zamyśleniem.- Co do Endu to nawet dobry pomysł..

-Ale Entity...-Chciała coś powiedzieć Carify. Ale nie pozwoliłem jej dokończyć.

-Dam, sobie, radę.- Dodałem z naciskiem, po czym spojrzałem na nią trochę z pod byka.- Zbierajmy się. Nie wiadomo gdzie ci czyściciele są.

Wszyscy popatrzyli po sobie z pytaniem na twarzy jakbym zgłupiał już do reszty. Tymczasem ja wstałem i poszedłem do pokoju wziąć swoje najpotrzebniejsze rzeczy. Wziąłem Shulkerboxa a w nim trochę jedzenia i parę innych rzeczy. Dla was mało ważne. A do ekwipunku wziąłem swoje bronie. Po czym wróciłem i skierowałem się do portalu. Reszta też wzięła swoje rzeczy i poszli za mną.

Szliśmy w ciszy, jedynie co to Edmund ze swoim bratem i dziewczynami o czymś rozmawiali. Fan gwiezdnych wojen się uspokoił póki co. Po półgodzinnym spacerze dotarliśmy do portalu, stanąłem obok niego i popatrzyłem na resztę.

-No to wbijać po kolei. -Rzuciłem stanowczo. Za mną z dupy pojawił się 404. No i Error z drugiej strony portalu.

-Ent..-Odezwał się error.- Wróg jest w 1/5 drogi. Znaleźliśmy ich przypadkiem.

-Że czyściciele?- dopytałem.

-Ta, i jest och dosyć sporo. Wiemy tyle że ich zwiadowca jak i szpieg mogą was obserwować i przynosić im informacje. -Dopowiedział 404. Na co ja warknąłem wściekły.- I dopowiem jeszcze to....

-Że te bóle pleców spowodowane wspomnieniami to ich sprawka.-Uprzedził go error. Zamyśliłem się a za razem gdybym mógł stanąłbym w pianie. Głęboko westchnąłem by nikt się nie zorientował.

-Dzięki za info. Idziemy do Endu. -Oznajmiłem.

-Ent nie, oni i tak cię znajdą...-Wtrącił się 404.- Już lepiej by było ich zaatakować i nie dać się dostać do grobowca.

-404 ma racje -Poparł go Error.- Albo chociaż uciec daleko.

-No to właśnie robimy.. "Uciekamy". -Wskazałem ręką by wszyscy weszli, no i po kolei każdy wchodził czekali na resztę po drugiej stronie.- Teraz wy... -Popatrzyłem na errora i 404.

-Jesteś pewien? -Zapytał z troską error. Na co kiwnąłem głową. Error wszedł do portalu. 404 zaś cos podejrzewał.

-Zostaje z tobą. -Wypalił bez żadnego zdania.

-Nie ma mowy...Powiedz im ze niedługo się dołączę. Muszę załatwić pewną sprawę. -Po czym wepchnąłem go do portalu. A gdy już zniknął wyjąłem oko kresu by żaden ze zwiadowców czy szpiegów nie mógł się dostać. Dla mnie portal nie jest potrzebny.

-JASNA CH****A ENT! -Wydarł się 404 gdy już był na miejscu a za nim portal wyłączył się.- TY BARANIE!

-Co się stało?!-krzyknęła Niko.

-Ten baran chce załatwić jakaś sprawę! Nie wiem nawet jaką! Jedynie co powiedział to to że niby niedługo dołączy! A tam h**a nie wierze w to!

-Myślisz ze 303 by nas okłamał? -Popatrzył na niego trochę wrogo error.- Też jesteśmy wirusami, a wirus wirusowi powinien ufać.- Mądry error. Grzeczny error. Tymczasem ja w normalnym świecie poleciałem do pewnego kanionu po jedną pewną rzecz. Trochę się naszukałem zanim znalazłem tę kryjówkę. I znowu te dźgnięcie. Skutkiem ubocznym była tym razem utrata przytomności na jakieś x czasu. Obudziłem się na szczęście sam, i z tym "cackiem". Schowałem to do swojego Shulkerboxa by nie zgubić tak jak reszty sowich cennych przedmiotów i przeteleportowałem się do Endu.

-Jestem -Oznajmiłem, na to rodzinka krzyknęła wesoło i szczęśliwie ze jestem cały i zdrowy. Entity_404 się na mnie rzucił z łapami, myślałem ze mnie zabije. Ja się tylko śmiałem, no ale ostatecznie Error go odciągnął ode mnie.

-CZY CI ODBIŁO?!-Wrzasnął wściekły 404.

-Nawet nie wiesz gdzie i po co byłem debilu...-popatrzyłem na niego. Niestety rozmowy nie dokończyliśmy. Jak zwykle, ktoś musiał przerwać. A tym ktośkiem był Enderman.

-No nie.... -jęknęła Ola i się załamała. Ja westchnąłem głęboko spuszczając głowę. Gdy Enderman się rzucił ja złapałem go mocnym chwytem i energicznym ruchem ręki za szyję. Ścisnąłem go tak mocno że ten się dusił. Nie mógł się ani przeteleportować, ani wydać z siebie jakiegokolwiek odgłosu. Popatrzyłem na niego kątem oka, Edek się wystraszył gdyż moje oczy, a raczej źrenice nabrały innego kształtu. Takiego, dzikiego. Po chwili zacząłem coś do niego mówić, na tyle cicho, ale i dobitnie, ze tylko enderman to zrozumiał. Inni patrzyli z niemałym przerażeniem i osłupieniem. Ola miała strach w oczach gdyż martwiła się o to, by Endermany się nie rzuciły na mnie. Lecz tak się nie stało. Puściłem go. Ten tylko odsunął się patrząc na mnie, po czym wydał z siebie bulgot. Jakby się po prostu "pogodził" z tym co było kiedyś. Odwrócił się i wrzasnął jak to on, i pzreteleportował się.

-Coś ty.. Mu powiedział? -Wyjąkała Olfix.

-A.. Coś fajnego.. -Uśmiechnąłem się i zaśmiałem trochę wrednym stylem.

Entity303 - W obliczu zagrożenia.✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz