2. Wyjaśnienie

135 9 7
                                    

-Jaki znowu problem? -Zapytałem patrząc na hakera. Który stał w drzwiach i trzymał za włosy jakaś dziewczynę.

-Mianowicie taki. -Odgarnął włosy z jej czoła. Naszym oczom ukazało się "księżycowe znamię".

-Księżyc.... No i? -Odpowiedział Error.

-KSIĘŻYC. TO JEST KSIEŻYCOWY KLUCZ.- Zaczął się wydzierać haker.

-Księżycowy klucz do czego? -Ah, teraz się odezwał spokojnie 404.

-Do grobowca właściciela naszego świata. Do usunięcia wszelkich anomalii, gliczy i WIRÓWSÓW. Tak to chodzi o CIEBIE Entity_303!

Zamarłem. Siedziałem tak chwilę na kanapie przy stoliku. Ręce mi opadły i tak wpatrywałem się to w Hakera to na tą dziewczynę.

-Jesteś pewien? -zapytałem spokojnie. Nie chciałem w to zbytnio wierzyć.

-Gdybym nie był nie byłoby nie i jej tu. -Odpowiedział dosyć zniecierpliwiony haker.

-To prawda? -Skierowałem pytanie do dziewczyny. Ta tylko pokiwała głową trzymając się za włosy. łzy jeszcze płynęły jej po policzkach.

-Błagam, niech on mnie puści... -Wymamrotała stłumionym głosem przez gardło.

-Haker puść ją...-Warknąłem na niego.

-Nie rozkazuj mi- Ani mu się śniło ją puścić.

-Powiedziałem... Puść ją -Głos zmienił mi się na taki.. Zmutowany. Nawet nie wiem dlaczego i czemu. Hakera ciary przeszły i puścił dziewczynę. Usłyszałem też jak Error i Entity_404 się sunęli do tyłu. A ja nadal ma nieogara od zmiany głosu.

-Umm.. Ent? Wszystko dobrze? -Zapytała się Olfix.

-Uh, ta.. raczej tak. -Podrapałem się po głowie.

-Uuu... wirus chyba się uaktywnia hmmm? -Wredna odzywka i arogancki głos Entity_404. Spojrzałem na niego a potem odchyliłem głowę do tyłu patrząc na sufit.

-Bożee.... Niech mnie ktoś trzyma, bo rozszarpię tego niedorajdę!- Jak chciałem tak było. Dona podeszła i mnie przytuliła uspokajając..- Dzięki. -Uśmiechnęła się do mnie.

-Hmm... widzę że z twojej dziewki ładna dupa. -Tak. Chamski podryw 404. Dobrze ze Error się nie wychylał. Był z charakteru Nulla. Co do Dony. O jak na niego wrednie spojrzała. Chciałem załatwić tę sprawę, ale ona mnie zatrzymała. Podeszła do niego spokojnie.

-Cóż, fakt. Mam na "czym siedzieć". Ale nie lubię wrednych odzywek wobec siebie. -Po tych słowach jak mu nie przyłożyła z półobrotu. Jak się 404 nie wbił przez kilka ścian i się nie jarało. Razem z Nullem podeszliśmy z obu stron zajrzeć co się stało z 404. Error też się dołączył. Spojrzeliśmy tam do srodka, a tam głucho i cicho. Ledwo można było dostzrec gramolącego się do wstania 404.

-Ej Ent... ;-;-Odezwał się Null zdziwionym tonem.

-No? ;-; -Odpowiedziałem mu tym samym.

-Masz zajebistą dziewczynę ;-; ...

-Wiem... dzięki ;-; ...

Dona prychnęła śmiechem. Zeszła z kupy gruzu, dała mi buziaka i poszła do kuchni po kolejną butelkę wody. K**wa co się od****ło. Ann, bo tak miała na imię dziewczyna, chyba nie wiedziała też co tu się dzieje. Siedziała cicho pod ścianą jakby obserwowała dom wariatów.

-Spokojnie -Odezwała się Olfix do Anny.- My tu mamy to prawie ze na porządku dziennym.

Entity303 - W obliczu zagrożenia.✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz