Sylwia
Dzień w kancelarii strasznie się przedłużał. Odkąd wrócił Paweł ubyło mi nieco obowiązków i można powiedzieć, że nie mogę się do tego przyzwyczaić. Jednak nie jestem tym faktem zawiedziona, wręcz przeciwnie – cieszę się że wrócił cały i zdrowy. Jego wypadek spowodował, że pierwszy raz w życiu poczułam, jak to jest się śmiertelnie bać o kogoś bliskiego. Uczucie okropne a zarazem.. piękne. Szkoda, że wiem o nim tylko ja... Ale.. Czas wyrwać się z tego letargu.. w końcu życie toczy się dalej i nie ma co wspominać..
Kończyłam już pracę gdy nagle do moich drzwi zapukał Marcin:
- Sylwia, wychodzisz już?
- Tak, a coś się stało?
- Nie, chciałem tylko zapytać co sądzisz o tym, żeby urządzić małe przyjęcie z okazji powrotu Pawła do pracy? Wiesz, ja dużo mu zawdzięczam, dzięki niemu nic mi się nie stało, a on oberwał. Mam wobec niego dług wdzięczności, a poza tym strasznie cieszę się, że wydobrzał i wrócił do pracy, bo przecież strasznie go brakowało, prawda..?
Marcin spojrzał na mnie i się uśmiechnął, a ja zmieszana nie wiedziałam, co mam powiedzieć? Czyżby Marcin się domyślił? W sumie musiałby być idiotą, żeby nie zauważyć moich łez i godzin spędzonych przy łóżku Pawła. Postanowiłam jednak zachować kamienną twarz i nie dać po sobie nic poznać.
- Prawda, nudno tu było bez niego. I też się cieszę że wrócił. A przyjęcie wydaje mi się świetnym pomysłem. Paweł na pewno się ucieszy.
- Tylko się nie wygadaj! To ma być niespodzianka!
- Jasne możesz na mnie liczyć.
- Sylwia?
- Tak?
- W razie czego, Ty też możesz liczyć na moją pomoc, pamiętaj, jakbyś chciała pogadać, jestem do dyspozycji. Do zobaczenia jutro o 18 na przyjęciu!
I zostałam sama z moimi myślami. Marcin totalnie mnie zaskoczył. On wszystko wie.. wszystko widział, jednak nie udało mi się wszystkiego ukryć..
Paweł
Właśnie wychodziłem z kancelarii i zaczepił mnie Marcin:
- Ej stary, co Ty na to żebyśmy jutro zrobili sobie męski wieczór? Ja, ty piwo i mecz.
- Marcin, cóż za kusząca romantyczna propozycja! A czy przypadkiem coś Ci się nie pomyliło?
- Daj spokój, Iga wyjechała z dziećmi i siedzę sam, pomyślałem, że fajnie by było pogadać, w końcu dość długo się nie widzieliśmy.
- To prawda. To co, o której?
- Jutro o 18 u mnie! Czekam!
Marcin trochę mnie zaskoczył, ostatnio rzadko się zdarzało, żeby miał wolny wieczór, właściwie w ogóle się to nie zdarzało. Ale propozycja całkiem fajna, dobrze będzie wrócić do normalnego życia. A poza tym, dawno nie gadałem z Marcinem.. Może on mi powie co u Sylwii, jak ona zniosła mój wypadek. Co prawda domyślałem się, bo odkąd usłyszałem coś w szpitalu, nie mogę się pozbierać.. muszę się dowiedzieć, usłyszeć to jeszcze raz, tym razem prosto w oczy. A więc jutro wiele się wyjaśni, przynajmniej mam taką nadzieję.
Sylwia
Dzwonek do drzwi oderwał mnie od ulubionej książki.
- Cześć siostra!
- Krzysiek? A co ty tu robisz?
- Pogadać chciałem.. Zapytać co u Ciebie, no i co u Marty? Wiesz może?
Pomyślałam że Krzysiek jest do mnie bardzo podobny, też boi się głośno przyznać do tego że kocha Martę, ale czemu? Przecież w swoich wariactwach oboje idealnie do siebie pasują. Tylko jakoś się mijają.. Ale akurat ja nie powinnam się wypowiadać, z racji tego, że ze mną wcale nie jest lepiej...
Powiedziałam Krzyśkowi, że Marta wzięła urlop i wyjechała odpocząć, bo jej życie po wyjeździe Krzysia zmieniło kolor na ciemnoszary.. Zmartwił się tym i pogrążył w myślach.
Nagle ocknął się i powiedział:
- Poczekam i naprawię to.
- Krzysiu, nie poznaje Cię.
- Ja jestem człowiekiem może nieco nieogarniętym, ale jak kocham to prawdziwie. Tak jak ty siostra..
- Co? O czym ty mówisz?
- Możesz udawać przed wszystkimi, ale w nas płynie jedna krew, a tego nie oszukasz. Ja wiem, od dawna, od momentu, kiedy zobaczyłem twoją twarz kiedy dowiedziałaś się o jego wypadku. Nie rozumiem trochę twojej fascynacji, w końcu on ma jakieś dziwne podejście do życia, ten brak skarpetek strasznie mnie drażni... ale siostra, to jest prawdziwe i to widać..
- Co widać?
- Że go kochasz.
Nagle zrozumiałam, że nie ma co wstrzymywać łez i ukrywać przed światem swojej tajemnicy. Mój brat znał mnie bardzo dobrze i odkrył wszystkie karty.
Cała we łzach przytuliłam się do niego i przyznałam, że ma rację. Że kocham Pawła, ale boję się do tego przyznać, choć już raz to powiedziałam... Ale wtedy przecież nikt mnie nie słyszał.. Przynajmniej tak mi się wydaje...
Cześć! To kolejna część mojej opowieści.. Bardzo dziękuję za miłe słowa w komentarzach do poprzednich części. To dodaje weny twórczej :D
Już niedługo kolejna część - przyjęcie niespodzianka! Czy się uda? Zobaczymy :)
CZYTASZ
Rozprawa o szczęście
RomanceSylwia i Paweł, dwoje prawników, którzy mimo tego że pragną jednego - miłości, uciekają od niej i nie potrafią zdobyć się na odwagę. Czy wreszcie ich życie się zmieni? Co lub kto może być powodem ludzkiego szczęścia? Oraz czy chichot losu sprawi, że...