Dzień zapowiadał się dla niebieskookiej blondynki bardzo nudno. Dwa spotkania w kancelarii i dziesiątki wniosków do napisania. Dodatkowo była dziś bez wsparcia emocjonalnego - Paweł przez cały dzień miał być w sądzie. Ale nie poddając się i ratując się perspektywą wieczornego spotkania z nim wzięła się ostro do pracy. Jednak nie potrwało to zbyt długo.. W samo południe, w środku dnia znalazła się w oku cyklonu.
- Jak mogłaś mi to zrobić?! Dlaczego ja zawsze o wszystkim dowiaduje się ostatnia! Jak możesz być taka głupia?! - Grażyna wparowała do gabinetu Sylwii z impetem i od wejścia obrzucała ją krytyką.
- Ale o czym Ty mówisz? O co Ci chodzi?
- O co mi chodzi, proszę proszę, jaka nagle zdziwiona. Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć, że się zadajesz z mecenasikiem? Słucham.
- Oj Mamo, przestań, jakoś nie było okazji..
- Nie było okazji na rozmowę z matką. Nie tak Cię wychowałam córko. Jak możesz popełniać taki błąd.
- Ale jaki błąd, o czym Ty mówisz?
- Mówię o tym, że porzucasz dla jakiegoś babiarza tak dobrą partię, przecież doktorek latał za Tobą jak oszalały, taki dobry materiał na męża, ba! Na ojca! A Ty się dałaś ponieść chwili jak jakaś nastolatka. Co Ty masz w tej głowie, Boże, nie przekazałam Ci żadnego genu, Chryste żadnego.
- Mamo dosyć!
- CO? Jak Ty się odzywasz do matki?!
- Tak jak powinnam. Nie masz prawa wtrącać się w moje życie! Dyktować mi z kim mam być a z kim nie, to nie są Twoje sprawy.
- Nie moje sprawy?! Myślisz, że będę stała z boku i patrzyła jak popełniasz błąd nie wiążąc się z Kubą tylko z Radeckim?! Co Ty sobie w ogóle wyobrażasz? Powinnaś lecieć szybko do doktorka i błagać go o wybaczenie.
- Słucham?! Nic nie wiesz, niczego nie rozumiesz..
- A co tu jest do rozumienia się pytam?
- A to, że nic do niego nie czuję..
W jednej chwili Grażyna zamilkła. A Sylwia zdębiała. W drzwiach zobaczyła Pawła, który spojrzał smutno na nią, odwrócił się i wyszedł.
- O to Ci chodziło?! Tego chciałaś?! Sprawić, żebym zraniła osobę na której cholernie mi zależy? Zatem udało Ci się. Nie mamy o czym rozmawiać. - po tych słowach Sylwia zabrała torebkę i wybiegła z kancelarii zostawiając przy tym Grażynę całkiem skołowaną.
*****************
Wychodząc z kancelarii w głowie Pawła kłębiło się miliony myśli. Nie mógł zrozumieć co właśnie usłyszał, cały czas przewijały mu się słowa Sylwii "nic do niego nie czuję". Zastanawiał się co tak naprawdę się stało, dlaczego Sylwia tak powiedziała, i czy na prawdę nic dla niej nie znaczył. Z natłoku zdarzeń aż zakręciło mu się w głowie. Postanowił pojechać w miejsce, w którym jego życie odwróciło się o 180 stopni. W miejsce, gdzie stał się choć na chwilę szczęśliwszym człowiekiem.
*****************
- Gdzie on jest do cholery! - W myślach Sylwia rzucała wieloma nieprzyzwoitymi słowami.
Do głowy przychodziło jej mnóstwo miejsc do których Paweł mógł pójść, była już w jego mieszkaniu, sprawdziła kilka barów, do których lubił chodzić, pojechała nawet na Żelazną zapytać Marcina czy przypadkiem go nie widział, ale po zorientowaniu się, że objechała bezskutecznie pół miasta i nie znalazła Pawła przysiadła na ławce w parku nieopodal Żelaznej. Spojrzała na niebo, które powoli okrywało się mrokiem, świat za chwilę miał być widoczny tylko dzięki ulicznym latarniom i wtedy do głowy przyszła jej myśl...
****************
- To tu powiedziałem jej co czuję.. To tu wszystko się zaczęło i to tu wszystko się kończy.. - rozmyślał Paweł siedząc w parku, w którym pierwszy raz bez skrępowania i bez udawania był z Sylwią, w którym pierwszy raz przyznali się do swoich uczuć i w którym byli wtedy tak cholernie szczęśliwi. Ale ona udawała.. Tylko po co..
Z zamyślenia wyrwał go głos kobiety:
- Możesz mi powiedzieć co Ty wyprawiasz?! - krzyknęła już zirytowana Sylwia - Jeżdżę za Tobą po całym mieście i Cię szukam..
- Wybacz, ale nie mam ochoty na tłumaczenie się.
- Ty idioto, jak już podsłuchiwałeś to trzeba było to robić od początku mojej rozmowy z matką!
- Ciekawe czego bym się wtedy jeszcze dowiedział.. Może, że to wszystko to jakiś żart, ukryta kamera co?
- Paweł uspokój się! Myślisz, że udaję?
- A słowa "nic do niego nie czuję" to co?
- To było o Kubie! - krzyknęła mocno zdenerwowana Sylwia.
W tej chwili Radecki zaniemówił, zrozumiał jak bardzo się wygłupił i jak dziecinnie zachował. Chciał się zapaść pod ziemię, spojrzał na Sylwię, która ze zmęczenia całym tym idiotycznym nieporozumieniem przecierała oczy.
- Moja matka nie rozumie, dlaczego przepuściłam taką dobrą okazję na zamążpójście. Dlaczego nie wybrałam Kuby, skoro to taka świetna partia. Więc musiałam powiedzieć jej prawdę, że nic do niego nie czuję, bo kocham kogoś innego... To tyle.
Paweł patrzył na nią jak zahipnotyzowany.
- Ty na prawdę myślałeś, że te ostatnie dni to dla mnie tylko okazja do bycia aktorką?! Paweł! Jak mogłeś..
- Sylwia ja... przepraszam. - przysunął się do blondynki i wziął ją za rękę. Spojrzeli na siebie i wtedy powiedział:
- Ja.. jestem idiotą.. skończonym kretynem, przepraszam.
- Pozwolisz, że nie zaprzeczę - rzekła nadal zdenerwowana Sylwia
- Nie wiem, jak mogłem tak pomyśleć, byłem po prostu w szoku po tym co usłyszałem, ale teraz wszystko już rozumiem. Naprawdę przepraszam.
Sylwia po jego słowach już nie miała siły rzucać w jego stronę żadnych kąśliwych komentarzy. Była zmęczona tym, że takie nieporozumienie mogło zaważyć o ich losie.
- To ja przepraszam, usłyszałeś po prostu zdanie wyrwane z kontekstu. Faktycznie mogłeś sobie pomyśleć za dużo. Co nie zmienia faktu, że jestem na Ciebie zła, bo musiałam Cię szukać po całym mieście! - powiedziała z lekkim uśmiechem Sylwia
Radecki uśmiechnął się do niej i zapytał:
- A skąd wiedziałaś gdzie mnie wreszcie znaleźć?
- No jak to.. Przecież to tu wszystko się zaczęło..
Popatrzyli na siebie, uśmiechnęli się lekko i pocałowali. W ich miejscu. A mieli ich już coraz więcej. Każde z miejsc, w których byli ze sobą stawało się ich miejscem na ziemi. Miejscem, w którym mogli być po prostu razem, bez udawania i w którym czuli pełnię szczęścia.
*************************
Witajcie kochani! Dzisiaj troszkę krótszy rozdział, mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
CZYTASZ
Rozprawa o szczęście
RomanceSylwia i Paweł, dwoje prawników, którzy mimo tego że pragną jednego - miłości, uciekają od niej i nie potrafią zdobyć się na odwagę. Czy wreszcie ich życie się zmieni? Co lub kto może być powodem ludzkiego szczęścia? Oraz czy chichot losu sprawi, że...