Wieczór pełen mniej lub bardziej miłych niespodzianek trwał w najlepsze. Paweł obiecał Sylwii, że zabierze ją w miejsce, gdzie nikt im nie będzie przeszkadzał. Chciał dotrzymać słowa, chciał to zrobić dla swojej ukochanej. Po rozmowie z Krzyśkiem poczuł jakby większą siłę. Wiedział, że on zdaje sobie sprawę z tego, że kocha jego siostrę i co najdziwniejsze nie ma nic przeciwko. To dało mu tylko kopa do działania - do tego aby zapewnić Sylwii spokój i szczęście.
- Sylwia zanim zabiorę Cię w pewne miejsce podjedziemy tylko po moje auto, dobrze? No chyba, że chcesz, żebym zapewnił Ci niezapomniane przeżycia na moim motorze, hmm?
- Może nie dziś - zaśmiała się Sylwia
- W takim razie jedziemy.
Po dotarciu pod dom Pawła weszli na górę po kluczyki. Paweł wziął też małą torbę, Sylwia przez chwilę zastanawiała się po co mu mini walizka, ale nie zadała tego pytania. Już mieli wsiąść do auta, gdy nagle Paweł zwrócił się do Sylwii:
- Zaczekasz na mnie chwilkę? Muszę zadzwonić.
- Jasne. - powiedziała zdezorientowana Sylwia. Przez głowę przemknęło jej mnóstwo niechcianych myśli, ale po chwili odrzuciła je ciesząc się choć trochę chwilą, która trwa.
- Już jestem, to co jedziemy?
- Jedziemy.
Po około godzinnej jeździe Sylwia zapytała Pawła:
- Możesz mi powiedzieć dokąd mnie zabierasz?
- W miejsce, gdzie rzadko dociera cywilizacja. Chyba tego dziś potrzebujesz, prawda?
- Niby tak, ale Paweł, jeżeli Ty mnie wywieziesz w środek jakiegoś lasu i zostawisz tam na pastwę wilków albo innych ssaków to przysięgam Ci, nie wyjdziesz z tego żywy.
- Oj Sylwia, myślisz, że mógłbym to zrobić? - Uśmiechnął się do blondynki, a ona odwzajemniła gest. - Już prawie jesteśmy.
Sylwia wyjrzała przez okno i .. trochę ją zmroziło. Jechali dróżką wiodącą przez środek lasu, w myślach przypomniała sobie co ostatnio powiedziała, trochę się wystraszyła.
- Paweł, ja żartowałam z tym lasem i wilkami..
- A ja nie - jesteśmy na miejscu.
Gdy samochód się zatrzymał, Sylwia wysiadła z niego i rozejrzała się dookoła. Wokół niej było mnóstwo wysokich, starych drzew, ujrzała też piękną ciemną taflę jeziora, w którym przebłyskiwały promienie odbijającego się w nim księżyca, a z drugiej strony stał przepiękny,malutki, drewniany domek. Sylwia oszołomiona tym widokiem odeszła w stronę jeziora a lekki uśmiech nie schodził jej z twarzy. Nigdy nie była w tak pięknym miejscu, gdzie nie czuć nic poza błogą ciszą i spokojem. Zafascynowana krajobrazem nawet nie zauważyła, że Paweł oparł się o samochód i z uśmiechem obserwował jej kroki. Był pewny, że niespodzianka się udała, od zawsze chciał ją tu zabrać, ale do tej pory nie było takiej możliwości. W końcu ruszył za Sylwią, która stała nad brzegiem jeziora i wpatrywała się w nie jakby zahipnotyzowana.
- I co, robi wrażenie prawda?
- Paweł... ja nigdy nie widziałam piękniejszego miejsca. Jak Ty to znalazłeś?
- To działka mojego kumpla jeszcze z czasów studiów, sporo przeszedł, ja mu pomagałem i w zamian za to dostałem klucze do domku. Powiedział, że mogę tu zawsze przyjechać, kiedy tylko zechcę. A że dzisiejszy dzień wymagał specjalnych działań, postanowiłem że wykorzystam jego propozycję. Zadzwoniłem do niego, spytać czy oferta jest nadal aktualna i ... jesteśmy.
- Boże, jak tu jest pięknie..
- To prawda, to magiczne miejsce. Przyjeżdżałem tu zawsze, żeby sobie to i owo w głowie poukładać.
- Dziękuję - powiedziała Sylwia i zbliżyła się do Pawła. - Dziękuję, że mnie tu przywiozłeś. - po czym przytuliła się do niego, a następnie delikatnie pocałowała.
- Cała przyjemność po mojej stronie. - uśmiechnął się Paweł.
Sylwia będąc w objęciach Pawła była bardzo szczęśliwa. Sprawiło to, że wydarzenia dnia dzisiejszego oddaliły się, powoli odpływały z jej głowy, a tego właśnie potrzebowała. Rozglądając się dookoła pragnęła zostać w tym miejscu na zawsze, ale wiedziała, że sielanka nie potrwa długo.
- Paweł, szkoda, że nie możemy tu zostać na zawsze..
- Na zawsze może nie, ale na weekend jak najbardziej. Z racji tego, że dziś piątek mamy weekend w tym miejscu na wyłączność.
- Na prawdę? Ale jak to?
- Przecież jutro nie idziemy do pracy, możemy tu zostać do poniedziałku.
- Ale ja nie mam nic, żadnych rzeczy...
- Daj spokój, jakoś sobie poradzimy.
Sylwia spojrzała na Pawła i uśmiechnęła się szeroko. O tym marzyła, od dawna. A teraz wszystko stało się nagle tak realne, że nie mogła w to do końca uwierzyć.
- Chodź, pokażę Ci domek.
Po krótkim obejrzeniu posiadłości kolegi Pawła, Sylwia wyszła przed dom i usiadła na ławce, z której widok roztaczał się wprost na jezioro położone w środku lasu. Widok zachwycający. Nagle z budynku wyłonił się Paweł z dwoma kubkami herbaty.
- Proszę, napij się, dobrze Ci to zrobi.
- Dziękuję - powiedziała Sylwia.
Paweł usiadł obok Sylwii, która natychmiast przysunęła się do niego i przytuliła. Pomyśleć, że kubek herbaty i ukochana osoba może tak zmienić nastrój.
- Cieszę się, że jesteś tu ze mną. Nawet nie wiesz jak bardzo. - rzekł Paweł
- Wiem. Tak bardzo jak ja cieszę się, że jestem tu z Tobą. - po tych słowach Paweł pochylił się nad Sylwią i delikatnie pocałował, blondynka wtuliła się w jego objęcia jeszcze mocniej i powiedziała:
- Jesteśmy głupi Paweł..
- Co takiego? - zaśmiał się Paweł
- Jesteśmy głupi, że tak długo ukrywaliśmy się przed sobą. Przecież oboje doskonale wiedzieliśmy, że to nie jest zwykła przyjaźń, w końcu ani Ty ani ja nie nadajemy się na przyjaciół - uśmiechnęła się - przynajmniej nie nawzajem dla siebie. I brnęliśmy w to, tyle się musiało złego wydarzyć.. To straszne. Oboje musieliśmy poczuć, że się stracimy, aby wreszcie sobie wyznać prawdę.
- To prawda.. jesteśmy pokręceni - powiedział Paweł, na co Sylwia zaśmiała się głośno. - Ale nie żałuję niczego, nie żałuje każdego dnia, w którym przechodziłem obok Ciebie jako twój "przyjaciel", nie żałuję naszych wrzasków, naszych śmiechów, niczego nie żałuję - bo dzięki temu byłem blisko Ciebie i mogłem cieszyć się każdą chwilą, w której byłaś przy mnie - wściekła czy radosna, ale byłaś. I to się liczy. Na nikogo innego nigdy nie mogłem liczyć tak jak na Ciebie, nie chodzi mi tylko o mój wypadek, chodzi mi o każdy dzień, odkąd się znamy. Wszystko to sprawiło, że każdego dnia coraz mocniej mnie w sobie rozkochiwałaś. Szkoda, że tak trudno było nam przyznać się do uczuć, ale to już nieważne. Najważniejsze jest to, że jesteś przy mnie.
- Kocham Cię Paweł.
- Wiem, i też Cię kocham.
Krajobraz był niezmiennie piękny, ale zmieniło się w nim jedno. W jego zasięgu widać było szczęśliwą parę młodych osób, którzy cieszyli się sobą w ciszy otoczenia. Otoczenia, które hipnotyzowało, które zatrzymywało czas i potęgowało szczęście. Od tego momentu Sylwia i Paweł wiedzieli, że to jest ich tajemne miejsce, w którym nikt i nic nie przeszkadza, w którym czas stoi w miejscu i w którym oddycha się miłością.
******************************************
Kolejna część wieczoru, który bez wątpienia należał do Sylwii i Pawła. Ale on się jeszcze nie skończył.. Dalsze losy naszej pary już niedługo :)
PS. Dziękuję, że ktokolwiek to czyta, nie spodziewałam się, że komukolwiek może się spodobać moja wizja :) Pozdrawiam! :)
CZYTASZ
Rozprawa o szczęście
RomanceSylwia i Paweł, dwoje prawników, którzy mimo tego że pragną jednego - miłości, uciekają od niej i nie potrafią zdobyć się na odwagę. Czy wreszcie ich życie się zmieni? Co lub kto może być powodem ludzkiego szczęścia? Oraz czy chichot losu sprawi, że...