"Będę za 20 minut"

926 24 8
                                    

Paweł

Przechodziłem właśnie obok gabinetu Sylwii i zatrzymałem się na chwilkę słuchając jej rozmowy przez telefon:

-„Nie mamuś, nie mogę się dzisiaj iść z Tobą na zakupy, jestem umówiona.

- A to chyba nie Twoja sprawa z kim się umawiam, to moje życie..

- Błagam Cię nie dramatyzuj.

- Muszę kończyć, mam dużo pracy. Pa!"

Sylwia jest umówiona, pewnie z Kubą, zauważyłem że często się ostatnio spotykają, dzwonią do siebie.. Nie powiem że mnie to jakoś specjalnie cieszy, wręcz przeciwnie. Zaczyna mnie to mocno irytować..

Dzisiaj jestem umówiony z Marcinem. Cieszę się, bo trochę się rozerwę po mojej rekonwalescencji, niby zwykłe męskie spotkanie, ale brakowało mi tego. Brakowało mi pracy, przyjaciół, nawet sądu.. ale przede wszystkim brakowało mi Sylwii, jej pięknego uśmiechu, błyszczących oczu i kąśliwych uwag w moim kierunku i rozmów o największych głupstwach i poważnych sprawach. Wypadek uświadomił mi jakie powinienem mieć w życiu priorytety i wreszcie to zrozumiałem. Zrozumiałem czym różni się zakochanie od.. miłości. Nadchodzą zmiany!

Sylwia

Mama jak zwykle popsuła mi humor, wtrąca się w moje życie i próbuje je ustawiać, ciągle chce mnie wyswatać z Kubą. Lubię go, ale jako kolegę, nie czułam nigdy nic więcej. Jest pomocny, miły i to wszystko. Dobry kolega. Wszystkim wydaje się, że za chwile będziemy tworzyć parę.. Wszystkim ale nie mnie. Ja wiem że do tego nie dojdzie, gdybym zaczęła się z nim spotykać, oszukałabym i jego i siebie. A nie chce mu tego robić, bo jest wobec mnie fair. Poza tym, nie umiałabym w obecnej sytuacji udawać szczęśliwej u boku Kuby, w sytuacji, kiedy pęka mi serce, z powodu innego mężczyzny, z powodu tego, że boje się mu powiedzieć że go kocham.

Każde spotkanie Pawła jest dla mnie trudnym wydarzeniem.. Ciężko mi ukrywać, co do niego czuje.. Ale obiecałam Marcinowi że pojawię się na kameralnym przyjęciu dla Pawła. To zwykła kolacja - jakoś wytrzymam. W końcu to moi przyjaciele.

Wyszłam dziś z kancelarii trochę wcześniej, chciałam się przygotować na wieczór. Pojechałam do Milanówka, wykąpałam się, ubrałam jasne szpilki i zwiewną zieloną sukienkę z odkrytymi ramionami. Czułam się w niej tak lekko – a tak chciałam się czuć tego wieczoru. Była godzina 17.20. Wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i powiedziałam sama do siebie – „będzie dobrze, to zwykłe koleżeńskie spotkanie".

Napisałam jeszcze smsa do Marcina:

„Właśnie wyjeżdżam. Będę za 20 minut".

Paweł

Godzina 18:00 wybiła szybciej niż bym się tego spodziewał. Podjechałem motorem na Żelazną i wszedłem na górę. Marcin otworzył mi drzwi i weszliśmy razem do salonu a tam....

- NIESPODZIANKA!!!! – krzyknęli wszyscy

Marcin wrobił mnie w przyjęcie niespodziankę, na której była Iga, Marek, Krzysiek, nawet Marta ale brakowało tej jednej najważniejszej osoby. Mimo to uśmiechnąłem się , naprawdę ciesząc się z niespodzianki. Mam naprawdę super przyjaciół.

Wszyscy dobrze się bawili, wszyscy poza mną. Byłem trochę zawiedziony tym, że nie ma tu Sylwii. Postanowiłem zapytać o to Marcina. Podszedłem do niego i zauważyłem, że jego humor także nie jest najlepszy. Był czymś strasznie zdenerwowany.

- Stary co jest? Co z Tobą? A tak w ogóle chciałem zapytać, dlaczego nie ma Sylwii?

Marcin jakby zbladł. Nie wiedziałem o co mu chodzi.

- Marcin! Ogłuchłeś czy co? Co z Sylwią? – w tym momencie byłem już mocno zdenerwowany

- Nie wiem Paweł.. Powinna tu być godzinę temu. Dzwoniłem do niej już kilkanaście razy i nie odbiera. Zaczynam się martwić.

Czyli to tutaj była umówiona. Ucieszyłem się a jednocześnie wszystko jakby mi się zawaliło, serce zaczęło mi mocniej bić. A jeśli coś się jej stało? Nerwowo chwyciłem za telefon i zacząłem dzwonić do Sylwii – efekt jednak był taki sam jak u Marcina. Nie odbierała telefonu. Długo się nie zastanawiałem. Wziąłem kurtkę i wyruszyłem w poszukiwania Sylwii. Zacznę od wizyty w Milanówku.

Przemierzałem ulice, szukałem po drodze żółtego autka Sylwii i znalazłem.. znalazłem je na lawecie tuż przed Milanówkiem, obok stał inny kompletnie rozwalony samochód. Serce na chwilę mi stanęło. Za lawetą stała karetka i radiowóz policyjny. Przestraszyłem się strasznie, zeskoczyłem z motoru i pobiegłem w kierunku karetki. Zobaczyłem w niej.... starszego Pana mocno poobijanego. Nerwowo podbiegłem do ratownika medycznego i zapytałem:

- Co z drugą osobą z wypadku?

Zanim ten zdążył odpowiedzieć ktoś zawołał: „Ratunku, dziewczyna straciła przytomność!". Koszmar tego wieczoru dopiero się zaczął – za karetką na ziemi leżała blondynka w luźnej zielonej sukience – leżała tam Sylwia. 

Rozprawa o szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz