Głaz

751 25 25
                                    

Koszmar wieczoru trwał w najlepsze. Ostatnie godziny sprawiły, że Paweł poczuł coś czego nigdy wcześniej nie doświadczył. Do drzwi jego serca zapukały strach, rozpacz i żal. Szpitalny korytarz był świadkiem jego emocji - widział jego łzy, smutek i przerażenie. Przed blokiem operacyjnym rozstrzygała się właśnie walka jego serca z rzeczywistością. Nie przejmował się obecnymi wśród niego przyjaciółmi, którzy gdy tylko dowiedzieli się o całym zajściu natychmiast przyjechali do szpitala dodać jemu i Sylwii otuchy. Ale nie mogli im pomóc, nikt nie mógł tego w tej sytuacji zrobić.

- Proszę, napij się.. - powiedział Marcin podając Pawłowi szklankę wody.

- Nie chcę, dzięki.. - odpowiedział załamany Radecki.

- Paweł, wszystko będzie dobrze, Sylwia jest w dobrych rękach nie martw się. Na pewno ona i dziecko wyjdą z tego cało. - dodał przyjaciel, ale wcale nie uspokoił tym Pawła. W jego duszy rozstrzygała się właśnie ostateczna walka - tak jak na sali operacyjnej - walka życia ze śmiercią.

- Jeśli im się coś stanie... ja...

- Przestań! Nic im się nie stanie, zobaczysz! - zaczęła Iga - Musimy w to wierzyć!

Rozmowę przyjaciół przerwał wychodzący z bloku operacyjnego lekarz. Na jego widok wszyscy zgromadzeni poderwali się z krzeseł. Paweł podbiegł do niego i z przerażeniem zapytał:

- Panie doktorze, co z moją żoną?!

- U Pańskiej żony doszło do ataku rzucawki ciężarnych. Jest to stan zagrożenia życia zarówno matki jak i dziecka. Dochodzi do niego wskutek wzrostu ciśnienia tętniczego krwi, na przykład przy nadmiernym wysiłku. Stan był bardzo poważny, zmuszeni byliśmy wykonać natychmiast cięcie cesarskie. W przeciwnym razie...

- Co z nimi? - niepewnie zapytał Paweł

- Po pierwsze.. ma Pan córkę. Dostała 6 punktów w skali Apgar, była niedotleniona, musieliśmy ją reanimować - słowa lekarza spowodowały natychmiastowe pojawienie się łez w oczach Radeckiego - W tej chwili jej stan jest stabilny, ale musieliśmy ją umieścić w inkubatorze, na wszelki wypadek. Jeśli wszystko będzie w porządku w najbliższych dniach będzie mogła go opuścić.

- A Sylwia, co z nią?

- Jeśli chodzi o Pańską żonę, niestety nie mam dobrych wiadomości..

To koniec, świat Pawła właśnie runął. Wszystko co do tej pory z Sylwią planowali właśnie prysło. Spodziewał się najgorszego, choć tak bardzo nie chciał dopuszczać do siebie tej myśli..

- Podczas operacji doszło do komplikacji, Pani Sylwia straciła dużo krwi, na skutek wysokiego ciśnienia. Udało nam się powstrzymać krwotok, ale niestety byliśmy zmuszeni wprowadzić Pańską żonę w stan śpiączki farmakologicznej. To dla jej dobra. Musimy ją monitorować, przez najbliższe dni będzie przebywała na oddziale intensywnej terapii. Jeśli nie dojdzie do komplikacji, będziemy starali się ją wybudzić jak najszybciej. W tej chwili nie mogę Panu nic więcej powiedzieć. Najbliższe godziny będą decydujące. Musimy czekać. Przykro mi.

Słowa lekarza cięły serce Pawła niczym skalpel.. Jego życie w jednej sekundzie zmieniło się w koszmar. Mimo tego, że właśnie został ojcem nie docierało to do niego, nie mógł w tej chwili zapomnieć, że jego córka i jego żona w tej chwili walczą o życie, podczas kiedy on jest cały i zdrowy. Nie mógł sobie darować, że to one cierpią. Chciałby zabrać od nich całe to cierpienie i wziąć je na swoje barki... ale nie mógł. Nikt nie mógł tego zrobić. I z tym najciężej się pogodzić...

************

Emocje, które dzisiejszego wieczoru towarzyszyły Pawłowi były niczym gwałtowny powiew wiatru w mroźną zimę - cięły go niczym nóż. Stał teraz przed drzwiami oddziału noworodkowego, w którym przebywała jego córka i czekał na pielęgniarkę. Za chwilę zobaczy swoje dziecko, swoją długo wyczekiwaną pociechę. Bał się co zastanie za tymi drzwiami, ale pragnął tam wejść jak najszybciej, aby móc wreszcie ją ujrzeć.

Rozprawa o szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz