Rozdział 29

1.3K 97 10
                                    

Rozdział w części +18, ostrzegam.


W Łazienkach spędzili dwa dni. Marcin uwijał się między modelkami, wykorzystując ostatnie chwile ładnej pogody. W niektórych momentach widać było, że dziewczyny marzną, bo kolekcja była właściwie letnia, pełna lekkich materiałów i krótkich sukienek. Fotograf jednak był w doskonałym humorze i prawie wcale nie warczał, co było nagminne w ostatnim czasie.

Monika trochę się obawiała tej ich współpracy, choć była tylko pomocnicą Ryśka. Marcin jednak zachowywał się tak, jakby była jego dobrą koleżanką od wielu lat. Uśmiechał się do niej, rozmawiał bez żadnych podtekstów, a przede wszystkim nie próbował się do niej kleić.

– Powinnaś go poprosić, żeby ci zrobił zdjęcia do portfolio – powiedziała Grażyna, kiedy pomagały dziewczynom zmienić kreacje.

– Po co? – zdziwiła się Monia. – Przecież nie jestem modelką.

– Nie, ale na konkurs powinnaś je podesłać. – Graża próbowała dopiąć suwak na ciemnowłosej pannie. – Anka – burknęła – tyś chyba przybrała.

– Wiem, na za dużo sobie ostatnio pozwalałam. Tydzień, dwa ostrych treningów i wrócę do normy. – Modelka roześmiała się. – Widziałam kilka twoich projektów – zwróciła się do Moniki. – Kiedy byłam w waszej jamie. Jak będziesz chciała, to ja chętnie je zaprezentuję.

Odeszła, bo Marcin zaczął krzyczeć, że kończy się im dobre światło. Monia poczuła się połechtana, ale jednocześnie zagrożona. Wbiła wkurzony wzrok w krawcową.

– No, co? – zdziwiła się Grażyna. – Powinnaś mieć najlepsze modelki do zdjęć do portfolio, a Anka do nich należy. Poza tym, niestety te dziewczyny – spojrzała w stronę grupki, którą fotograf próbował ustawić – to straszne ciekawskie istoty. A ktoś, kto trafił w szpony Suki, jest najbardziej intrygującą osobą.

– Nie powinnaś...

– Dobra, dobra. – Graża poklepała ją po plecach tak mocno, że Monika poleciała do przodu. – Sama nie zadbasz o własne interesy, więc muszę ci pomóc. Nie musisz dziękować.

Moni ręce opadły, ale przestała dociekać, co współpracownica jeszcze załatwiała za jej plecami. W czwartek zajęła się swoją pracą, bo Marcin zajął się obróbką zdjęć i dopiero następnego dnia mieli w trójkę, razem z Rysiem, usiąść i wybrać odpowiednie. Niestety w piątek projektant zjawił się w jej dziupli z nietęgą miną.

– Marcina dziś nie będzie, bo coś mu wypadło – oznajmił od progu. – Tylko, że te zdjęcia potrzebne byłyby mi dziś do końca dnia. Jedynym wyjściem jest pojechać do niego, do domu. I chcę żebyś pojechała ze mną.

– Po co? – zdziwiła się dziewczyna. – Przecież to twoja kolekcja i wiesz, czego potrzebujesz.

– Za to ty masz świeże oko – powiedział ostro. – Poza tym to polecenie Grońca.

– Mam tutaj robotę. – Monika jeszcze próbowała się bronić. – Nie chcę tego wszystkiego – wskazała ręką zarzucony stół – zostawiać na głowie Grażyny.

– Ty się już o mnie nie przewracaj. – Graża burknęła z kąta, w którym się zaszyła i przyszywała kryształki do koronki. – Korzystaj, że nie ma Róży, bo jak wróci, to możesz przestać oglądać świat w blasku słońca.

Została niemal zmuszona do zaakceptowania ich planu. Niezbyt jej się to podobało, ale co jej zostało? W samochodzie Ryśka prawie nie słuchała o czym mężczyzna opowiada, zastanawiając się jak ma się zachować wobec Marcina. Starała się go trzymać na dystans i zbytnio nie spoufalać, ale wspomnienie tych kilku pocałunków powodował dziwną reakcję w jej ciele.

ZaufaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz