– Ależ jestem głupi – wrzasnął Stefan zrywając się w środku nocy z łóżka.
Wcale się nie przejmował, że może obudzić dziadka śpiącego na parterze. Naładowany adrenaliną zbiegł na dół, zahaczając jednocześnie o swoje własne buty zostawione na środku korytarza i wywracając się. Przynajmniej miał tyle szczęścia, że uderzył barkiem a nie głową, w półkę.
– Stefek? – Ze swojego pokoju wyjrzał Krystian i załączył światło w przedpokoju. – Żyjesz?
Odpowiedzią było niewyraźne stęknięcie.
– Czy ty wiesz, która godzina? Trzecia, wnusiu, trzecia! Co się stało?
– Potrzebuję latarkę – odpowiedział i zaczął przeszukiwać szuflady mebla.
– Po co ci? Światło wysiadło w twoim pokoju? – dopytywał dalej starszy pan.
– Muszę czegoś poszukać na strychu – odparł wnuk. – Gdzie ona jest? – wrzasnął.
– Na strychu? – zdziwił się dziadek. – Nie może to poczekać do rana?
– Nie, nie może. – Chłopak zachowywał się jak w amoku. – Dziadku widziałeś tę cholerną latarkę?
Krystian tylko westchnął i poczłapał do kuchni. Tam w jednej z bocznych półek przy drzwiach był poszukiwany przez młodego przedmiot plus zestaw świeczek, w razie awarii sieci elektrycznej.
– Może jednak poczekasz, aż zrobi się jaśniej? – zaproponował chłopakowi. – Jeszcze sobie głowę tam rozbijesz i będę musiał cię ratować, a nie zapominaj, że jestem już na emeryturze – dorzucił żartobliwie.
– Nic mi nie będzie – odparł trochę opryskliwie Stefan. Zaraz się jednak zreflektował. – Przepraszam, dziadku, ale to naprawdę bardzo ważne.
Rzucił się biegiem, przeskakując po dwa schodki.
– Ech, ta dzisiejsza młodzież – mruknął do siebie Krystian i zaczął powoli wspinać się za wnukiem. – W gorącej wodzie kąpana.
Dwie godziny później Stefan był już w mieszkaniu Marcina i starał się go brutalnie dobudzić.
– Kurwa, oddaj klucze – burknął w poduszkę starszy brat. – Pojebało cię całkowicie, czy dawno nie miałeś baby w łóżku? – zapytał wściekły. – Młody, ogarnij się wreszcie.
– Wolałem obudzić ciebie, niż Monię – usprawiedliwił się Stefek, choć nie wiedział, że tym stwierdzeniem tylko podniesie mu ciśnienie. – I gdyby nie to, że w twojej drukarce zabrakło tuszu i nie wiem, gdzie masz zapasowy toner, nawet byś nie wiedział, że tutaj byłem.
Marcin wygrzebał się spod patchworkowej kołdry, próbując opanować irytację. Dnia poprzedniego parokrotnie jeszcze widział Monikę, która krążyła po budynku w towarzystwie Grażyny. Raz nawet zaczął za nimi iść, sam nie wiedząc dlaczego. Nie rozumiał dlaczego wkurzył się, kiedy zobaczył jak swobodnie zachowywała się przy innych mężczyznach. Szczególnie przy Adrianie, z którym kiedyś spotykała się jego kuzynka, a kiedy ten dotknął jej twarzy myślał, że podejdzie tam i przefasonuje tamtemu facjatę. W ostatniej chwili przywołał się do porządku i ekspresowo wrócił do atelier, zapominając po co właściwie schodził. A teraz jego braciszek tak swobodnie mówi mu o nocnych wizytach u Moni.
– Po chuja ci drukarka? – warknął. – I to w nocy?
Stefan wpatrywał się w niego jak sroka w gnat. Może i w sypialni było ciemno, jedynym źródłem światła była nikła poświata z salonu, ale nie mógł się mylić. Na lewym bicepsie Marcin miał tatuaż.
CZYTASZ
Zaufać
RomansaLos lubi być przewrotny. Monika, samotna matka, dawno przestała wierzyć w miłość. Skupia się na nauce i dziecku, mając oparcie w rodzicach i babci. Czy jednak pozwoli swojemu sercu zadrżeć, kiedy na swej drodze spotka pewnego zranionego mężczyznę...