101.

881 56 31
                                    

Tydzień później...

Leżałam w łóżku, przeglądając instagrama. Było już grubo po jedenastej, ale nie zapowiadało się na to, abym opuszczała dzisiaj mieszkanie, więc nie przejmowałam się godziną i kontynuowałam oglądanie postów. Niestety nie dane mi było dłuższe leżenie, ponieważ ktoś zapukał do drzwi. Był to pewnie Zayn ze śniadaniem, dlatego odłożyłam telefon i wstałam z łóżka. Zarzuciłam na siebie koc wychodząc z pokoju i nie patrząc przez wizjer, otworzyłam drzwi.

- Hej, Perrie - Usłyszałam Luke'a i mnie zatkało. - Możemy porozmawiać? - Zapytał niepewnie, a ja stanowczo pokręciłam głową.
- Nie, w ogóle nie powinieneś tu przychodzić - Odpowiedziałam oschle, zamykając drzwi, ale sprytnie zablokował je stopą.
- Proszę cię, naprawdę mi zależy, aby ci wszystko wyjaśnić - Odparł błagalnym głosem.

Przeklnęłam w myślach, zastanawiając się co zrobić. Z jednej strony byłam ciekawa co ma mi do powiedzenia, ale również mam ochotę mu jedynie pokazać środkowy palec i kazać odejść. Jednak ciekawość wzięła górę, dlatego otworzyłam szerzej drzwi, przez które wszedł.

- Dziękuję - Powiedział.
- Do rzeczy - Warknęłam w jego stronę.
- Nie zdradziłem cię, ponieważ moja miłość do ciebie wygasła, a dlatego, że mi zagrożono. Jeśli bym tego nie zrobił, wyrzuciliby mnie z zespołu - Odparł, a ja prychnęłam.
- Nie robi na mnie to różnicy. Zdradziłeś mnie, w dodatku z Sierrą i nie wybaczę ci tego, Hemmings. Doskonale wiedziałeś przez co przechodziłam, kiedy zrobił to Zayn, a ty powtórzyłeś jego błąd. Wiesz co jest najgorsze? Że boli jeszcze mocniej. Moje rany na nowo się otworzyły i nie zagoją się przez naprawdę długi czas. Nienawidzę cię Luke, zapamiętaj to sobie. Nie znoszę cię i nie mogę na ciebie patrzeć. Narzekałeś na Zayna, że się z nim na nowo koleguję, a sam wskoczyłeś Deaton do łóżka. Tak zapewniałeś, że to tylko przyjaciółka i co z tego wyszło? Gówno. Mówisz, że cię zmusili? Trzeba było mi o tym powiedzieć, albo ze mną zerwać. Jednak nie, ty postanowiłeś mnie doszczętnie złamać. Udało ci się, Hemmings! - Krzyknęłam zalana łzami. Nie kontrolując tego co robię i mówię, uderzyłam go z całej siły w policzek.

Miałam go dosyć, więc wykorzystując jego zdezorientowanie, wypchnęłam go za drzwi, które zamknęłam na klucz. Oparłam się o nie, powoli zsuwając. Głośno łkałam, krzycząc i rzucając butami. Byłam załamana. Czułam w sobie niewyobrażalną pustkę i nie mogłam jej niczym zapełnić, ponieważ człowiek, którego kocham, właśnie ode mnie oberwał. Położyłam głowę na podłodze, patrząc się pusto na odbicie w lustrze. Wyglądałam okropnie, ale to był mój najmniejszy problem. Kiedy się trochę uspokoiłam, ponownie ktoś zapukał. Nie miałam ochoty wstawać, więc zignorowałam to. Jednak do pukania, doszedł dzwonek, dlatego zmuszona do tego, wstałam i spojrzałam przez wizjer. Zdziwiona, otworzyłam drzwi, zastając za nimi Alexa z siatką jedzenia.

- Hej, pomyślałem, że może jesteś głodna i potrzebujesz czyjejś pomocy - Powiedział z uśmiechem.

Zdziwił mnie jego widok, ale z drugiej strony byłam zadowolona. Cieszyłam się, że nie okazał się Luke'iem ani Zaynem. Nie miałam ochoty się z nimi widzieć, szczególnie z Hemmingsem, dlatego otworzyłam szerzej drzwi i zaprosiłam chłopaka do środka.

- Wejdź. Miło cię widzieć - Odparłam, ruszając z nim do kuchni.

Alex jedynie się uśmiechnął, wyciągając jedzenie. W ogóle nie skomentował mojego wyglądu i bałaganu, który zrobiłam, za co byłam mu wdzięczna.

- Więc na co masz ochotę? - Zapytał, a ja się rozmarzyłam.
- Na gofry z bitą śmietaną i owocami - Odpowiedziałam, delikatnie się uśmiechając.
- Załatwiane. Jak będą gotowe to cię zawołam. No chyba, że chcesz tutaj ze mną zostać, nie mam z tym problemu  - Zaśmiał się, a ja otworzyłam szerzej oczy. On naprawdę chciał mi zrobić gofry!
- Nie wiem jakim cudem się tu znalazłeś, ale dziękuję ci za to. Nie wytrzymałabym kolejnych godzin w samotności. Do tego robisz mi jedzenie, chociaż nie musisz, jest mi wstyd za siebie.
- Ostatnio jak się poznaliśmy nie byłaś w najlepszym nastroju, dlatego postanowiłem cię trochę pocieszyć. Dzisiaj również to zrobię, ponieważ wiem, że nie jest ci łatwo. Przechodzisz przez trudny okres i nie powinnaś się tego wstydzić. Nikt po zdradzie nie wygląda jak złoto i diamenty - Mrugnął do mnie, na co się uśmiechnęłam.
- Dziękuję, Alex. Potrzebowałam tego - Powiedziałam.
- Przyjemność po mojej stronie - Uśmiechnął się i wrócił do robienia ciasta na gofry.

Siedząc na krześle przy blacie, obserwowałam jego każdy ruch. Wszystko robił szybko i zwinnie. Było to hipnotyzujące, więc nie mogłam oderwać wzroku. Siedziałam jak zaczarowana, ponieważ ktoś mi właśnie postanowił pomóc, nie mając z tego żadnej korzyści. Może jednak uda mi się na nowo powstać?

// Dzień dobry! Totalnie nie wiem co myśleć o tym rozdziale. Podoba wam się?

Miłego poniedziałku! Przeżyjemy ten jakże cudowny dzień ♥️

Without you Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz