10.Ucieczka

5.6K 235 4
                                    

NARRATOR

Wielkie, włochate stworzenie, wyglądem przypominające wilka biegło przez las z zawrotną prędkością. Ani na chwilę się nie zatrzymywało, wtedy liczył się czas, który płynął nie ubłagalnie. Z każdym metrem przyśpieszało, aby jak najszybciej znaleźć się u celu.

Istota z ulgą zaczęła zwalniać gdy ujrzała na horyzoncie mury pałacu.

Wiedziała jednak, że teraz czeka je jeszcze większe wyzwanie.

PERSPEKTYWA AARONA

Nadal nic nie wiadomo w sprawie Katherine, choć moi ludzie twierdzą, iż  "są na dobrej drodze". Zapewne nie mają żadnych informacji i tylko mnie zbywają, aby uniknąć mego gniewu. Z każdą chwilą coraz bardziej martwię się o tą drobną kobietę.

Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Zaprosiłem ową osobę do środka.

Próg przekroczył Zachary.

-Panie. - ukłonił sie lekko na co odpowiedziałem delikatnym skinieniem głowy. - Ktoś pilnie chce się z tobą widzieć.
-Zatem przyprowadź ją do mnie.

Jestem ciekawy komu tak bardzo zależy na widzeniu ze mną.

Po chwili Zachary wrócił z młodym chłopakiem. Kiedy wszedł głębiej do pomieszczenia już doskonale wiedziałem kto to był. Wyczułbym ten odór na kilometr - wilkołak. Młodzik patrzył na mnie nie pewnie tak jakby bał się mojej reakcji. Na mojej twarzy widniała odraza. Z wilkołakami nie pałamy do siebie miłością. Jeszcze żaden z nich od tysiąca lat nie odważył się tu przybyć.

-Czego tu chcesz? - syknąłem na co on się speszył.
-Przepraszam Panie, że zajmuję twój czas ale proszę o krótką rozmowę. Jestem James, to bardzo ważne. - powiedział spuszczając wzrok.
-A dlaczego miałbym z tobą rozmawiać? - zapytałem oschle.
-Wiem gdzie znajduje się pańska wybranka, panienka Katherine.

Stałem tam z niemałym szokiem na twarzy. Skąd on wie gdzie ona jest? Przecież nikt tego nie wie. A może to jakiś podstęp?

-Skąd mogę mieć pewność, że to nie jakaś intryga? Przecież należysz do wilkołaków, sam nim jesteś, więc dlaczego mam ci wierzyć?

Chłopak chwilę milczał, zastanawiając się nad doborem słów.

-Ręczę własnym życiem, że nie kłamię. - spojrzał mi w oczy, jego wzrok był pełen szczerości.

-Mów co wiesz.
-Panienka jest przetrzymywana w starym opuszczonym budynku, w lesie Bellright. Dostała propozycję, w zamian za uzyskanie informacji o Królu, mieli ją zostawić przy życiu, ale ona hardo powiedziała, że nie przyczyni się do Króla klęski. Dali jej czas - trzy dni. Jeśli nie zmieni zdania zabiją ją.

Analizowałem wszystkie informacje w głowie. Przetrzymują ją w lesie Bellright, to prawie dzień  drogi stąd. Ma trzy dni na decyzję inaczej czeka ją śmierć. Muszę obmyślić plan i się pośpieszyć.

-Nigdy nie sądziłem, że zaufam wilkołakowi, ale w tej sytuacji nie mam wyjścia. Posłuchaj mnie uważnie, zrobię wszystko co się da, aby zdążyć na czas. Jeśli mi się nie uda musisz zrobić wszystko, bym mógł zyskać więcej czasu, rozumiemy się?
-Tak, Panie.
-A więc ruszaj spowrotem. My wyruszymy jeszcze dziś w nocy. - skinął głową i opuścił pomieszczenie.

Nie mamy zbyt wiele czasu, trzeba wszystko zorganizować. Muszę zdążyć na czas. Nie pozwolę jej zabić.

Katherine, odzyskam cię obiecuję.

❇❇❇❇❇❇❇❇

PERSPEKTYWA KATHERINE

Mroczny WładcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz