Głos należał do starego alfy - Bergana. Dowiedziałam się tego przez przypadek kiedy kłócił się z kimś.
James cały się spiął, ale w jego oczach widziałam wolę walki. Chciał walczyć, chciał włączyć o naszą wolność. Po mału się do nich odwróciliśmy, a Bergan znów przemówił:
-James, James, James... Tak ci źle było? Chcesz zginąć za nic nie wartą śmiertelniczkę?
Chłopak zacisnął szczękę.
-Tak bo ja w przeciwieństwie do was mam serce, a wy jesteście nic nie wartymi bezdusznymi potworami. - wysyczał przez zęby.
Na ustach alfy pokazał się obrzydliwy uśmiech.
-Chłopcy, wiecie co robić.
Wtedy wszczycy zamienili się w przerośnietę wilki i rzucili się na nas. James ochronił mnie swoim ciałem lecz nie na długo. Czarny wilk chwycił go paszczą za łapę, a drugi za kark. Szamotali się po ziemi zadając sobie na wzajem ból. W pewnym momencie zauważyłam, że jeden z nich zaczął się do mnie zbliżać. Miał rdzawo-rudą sierść i wrogie, złote oczy. Powoli stawiał kroki a ja stałam jak sparaliżowana. James nie miał szans mi pomóc, sam na sam walczył z pięcioma innymi wilkami. Stałam tam i nie wiedziałam co zrobić. Zwierzę było coraz bliżej i zaczęło przygotowywać do skoku. Czyli jednak zginę w paszczy wilka. Mój żywot dobiegnie końca. Nie tak to sobie wyobrażałam, mieliśmy z Jamesem uciec, miałam znów spotkać Aarona, chciałam mu powiedzieć jak wiele dla mnie znaczy. To wszystko zupełnie inaczej się potoczyło, nie byłam gotowa na śmierć. Z moich oczu leciały hektolitry łez. Kiedy zwierzę wziąło rozbieg i zrobiło ogromny skok kucnęłam, a z mojego gardła wydobył się głośny krzyk.
Gdy wilk miał już się zderzyć z moim ciałem, ktoś z przeogromną siłą uderzył go, sprawiając że zwierzak poleciał na drzewo, powalając je na ziemię. Wpatrywałam się w to szeroko otwartymi oczami. I wtedy zobaczyłam jego.
Te czarne jak noc włosy, szkarłatne oczy, umięśnioną sylwetkę, a za nim Dymitr oraz tysiące innych istot. Mężczyzna wpatrywał się gniewnie w całą tą sytuacje.
-Aaron. - wyszeptałam ledwo słyszalnie, dławiąc się łzami.
Ten gwałtownie obrócił się w moją stronę, a jego wzrok złagodniał. W jednej sekundzie znalazł się przy mnie, a ja wręcz żuciłam się w jego ramiona.
-Katherine. - powiedział z ulgą i objął rękami moje wiotkie ciało. Łkałam cicho mocząc jego ubranie. Wszędzie zapadła cisza. Nie było już słychać odgłosów walki i bólu, jedynie mój cichutki płacz.
-Cii, jestem tu skarbie. Już wszystko będzie dobrze. - uspokajał mnie, głaszcząc po włosach i co jakiś czas składając na nich delikatny pocałunek.
Kiedy już się uspokoiłam lekko mnie od siebie odsunął. Spojrzał na wilki spojrzeniem pełnym pogardy.
-Bergan. - wysyczał przez zęby.
-Och, Aaron, witaj. - powiedział alfa ze strachem w oczach.
-Daruj sobie uprzejmości. Pragniecie mojej zguby? Mojej śmierci? Jednak wiedzcie, że śmierć dopadnie, ale was.
-Ale, Panie...
-Nie przerywaj mi! Za porwanie wybranki władcy i za jej krzywdzenie skazuję twą watachę na wygnanie, a ciebie - ich alfę na śmierć.
-Panie, proszę. - błagał Bergan.
-Twe prośby są zbędne. Jeszcze dziś wyrok zostanie dokonany, a reszta ma opuścić kraj. Ty James za pomoc i waleczne chronienie wybranki otrzymujesz moją dożywotnią pomoc. Stwórz swoją watachę i rządź nią godnie oraz sprawiedliwie.James ukłonił sie lekko i ruszył w stronę lasu, ale zanim to zrobił skojrzał na mnie, a ja szepnęłam bezgłośnie:
-Dziękuję. - chłopak uśmiechnął się i odszedł.Aaron objął mnie ręką w talii i szepnął:
-Wracajmy do pałacu.
-Dziękuję. - powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Za co?
-Za to że przybyłeś. Ani na chwilę nie straciłam wiary, że przybędziesz. - rzekłam przytulając się do jego boku i ruszyliśmy w drogę powrotną.❇❇❇❇❇❇❇❇
Byliśmy już przed pałacem. Kiedy weszłam do środka ktoś od razu rzucił mi się na szyję.
-Katherine. - zapiszczała obejmując mnie z całej siły.
-Valleria. - powiedziałam odwajemniając uścisk.
-Tak się bałam o Ciebie.
-Spokojnie, już jestem i nie jest ze mną źle. - posłałam jej krzywy uśmiech.
-Nie jest z tobą źle?! Kobieto! Jesteś wychudzona, posiniaczona i blada!
-To nic takiego. - próbowałam ją przekonać.
-Marsz za mną do jadalni.
-Ale...
-Już.Spojrzałam na Króla z przepraszającym uśmiechem.
-Idź, przyjdę później do ciebie.
Razem z Vallerią poszłam do jadalni gdzie dziewczyna nałożyła mi całą tacę jedzenia. Nie ukrywam, przez te parę dni nie miałam nic w ustach, nawet wody.
Pochłonęłam szybko posiłek i ruszyłyśmy do mojej komnaty. Vall skierowała się do łazienki uszykować mi gorącą kąpiel, a ja wybierałam ubrania. Wzięłam komplet bielizny, a do tego zwiewną błękitną sukienkę i czarne baleriny.
-Gotowe. - krzyknęła Valleria.
Z przygotowanymi rzeczami poszłam do łazienki.
-Wrazie czego wiesz gdzie mnie szukać. - uśmiechnęła się i wyszła.
Rozebrałam się i zanurzyłam się w gorącej wodzie. Poczułam jak wszystkie moje mięśnie się rozluźniają. Cieszyłam się, że jest już po wszystkim. Nawet nie chce myśleć co by było gdyby Aaronowi nie udało się przybyć na czas.
Umyta wyszłam z wanny i wytarłam ciało ręcznikiem. Ubrałam się i wszyłam. W pokoju bylo jeszcze dosyć jasno. Skierowałam się na taras aby podziwiać zachód słońca.
Po chwili usłyszałam, że ktoś wszedł do pokoju. Nie musiałam się odwracać by wiedzieć kto przyszedł.
Król stanął obok mnie i także zaczął podziwiać zachód.
-Wiesz co? - przerwał ciszę między nami.
-Tak?
-Nigdy nie pomyślałbym, że taka drobna kobieta stopi lód w moim sercu. - spojrzał na mnie posyłając mi uśmiech.
-A ja nigdy nie pomyślałabym, że w tak krótkim czasie można oddać komuś swe serce.Król chyba nie spodziewał się takich słów z moich ust. Uśmiechnęłam się do niego, a on przyciągnął mnie do siebie zamykając nas w uścisku.
-Kocham cię, Katherine. - powiedział, a ja już byłam pewna swojej odpowiedzi.
-Ja ciebie też, Aaron.Wtedy nachylił się do mnie i złożył pocałunek na moich ustach, który odwzajemniłam.
Niby zwykły pocałunek, ale to było dla nas coś więcej. Były w nim wszystkie nasze uczucia, którymi się darzyliśmy, do tego dołączyła się tęsknota i ból spowodowany ostatnimi wydarzeniami.
,, Wszyscy są jak te gwiazdy. Każda z nich jest blisko z drugą i tworzą nierozłączną parę. Niektóre już je mają a inne nadal szukają swej drugiej połówki, czasem trwa to parę dni, czasem kilka lat. Ale zawsze każda odnajduje tą jedyną. "
My już znaleźliśmy nasze gwiazdy.
❇❇❇❇❇❇❇❇
Dziękuję wysztkim za 1000 wyświetleń! ❤
Tak bardzo się cieszę.
Każde nowe wyświetlenie czy gwiazda bardzo dużo dla mnie znaczy.
Jeszcze raz wam dziękuję! ❤❤Na moim profilu można znaleźć już drugą powieść ,,Abyss of despair".
Mam nadzieję, że przymiecie ją równie dobrze co ,,Mroczny Władca".
Do następnego. 😘😘
CZYTASZ
Mroczny Władca
VampireNigdy nie wierzyłam w istoty nadprzyrodzone. Czytałam o nich jedynie w książkach. Do pewnego czasu gdy spotkałam Jego. Mrocznego Władcę. Nie znajacego litości. Otaczała go mroczna aura. Na pierwszy rzut oka widać było, że najlepiej trzymać się o...