Siedziałem w fotelu pełen obaw co za chwilę usłyszę. Dowiem się co jest z moją Katherine.
Po chwili do pomieszczenia wszedł Valtor. Najmądrzejsza istota, która chodziła po tej ziemi. Jest wampirem i posiada bardzo rozległą wiedzę. Wie wszystko na temat każdego kto należy do tego świata.
-Witaj Aaronie. - powiedział głośno, a zarazem dumnie.
-Valtorze. - skinęłem mu głową.
-W jakiej to sprawie mnie wezwałeś?
-Z moją wybranką dzieje się coś nie dobrego. Zyskała różne moce, a jej charakter zmienił się diametralnie. Tak jakby ktoś wszedł w jej ciało.
Mężczyzna zmrszczył brwi i zaczął intensywnie myśleć. Wpatrywałem się w niego, czekając niecierpliwie na odpowiedź, która to wszystko rozwiąże.
-Powiedz mi Panie, czy Panna Katherine była do czegoś przywiązana tutaj? Mówiąc oczywiście o rzeczach materialnych, nie osobach.
Zaczęłem przeczesywać całą swoją pamięć. Nie miała żadnego pamiętnika, książki, bądź zdjęcia.
-Nie, wydaję mi się, że nie.
-Napewno? Może to być co kolwiek. Koralik, notatnik, biżuteria...
Biżuteria. Podarowałem jej pierścień, który był od zawsze w mojej rodzinie.
-Ostatnio ofiarowałem jej pierścień. Po tym zaczęło się to wszystko. Na początku były różne koszmary, następnie lekka zmiana wyglądu, a w końcu któregoś dnia była oschła, zimna i zdenerwowana. Wtedy wybuchła kłótnia między mną i nią i okazała swoją moc.
Valtor nic nie mówił. Uważnie słuchał i ku mojemu zdziwieniu nie zadawał pytań. Analizował wszystko w głowie.
-Pierścień, który jej podarowałeś, Panie, był kilka tysięcy lat temu własnością Królowej Candance. Posiadała ona ogromną moc, która po jej śmierci została zamknięta w pierścieniu. Osoba, która go nosi po pewnym czasie może władać tymi mocami. Brak doświadczenia, bądź kontrolii może doprowadzić do zagłady naszego świata.
-W takim razie trzeba ją jak najszybciej i odebrać jej go.
-Nie będzie to takie łatwe. Należy zaplanować to bardzo dobrze inaczej się nie uda, lecz ja już mam pewną propozycję.
-W takim razie zamieniam się w słuch.
❇❇❇❇❇❇❇❇
Musiałam iść do zamku po nowe księgi. Szłam korytarzem nie przejmując się, że ktoś mógłby mnie zobaczyć. Nikt nie jest w stanie zmierzyć się ze mną. Kiedy dotarłam do celu szukałam odpowiednich tytułów. Gdy któraś była potrzebna i ciekawa odkładałam ją na mały stolik.
Po godzinie wyszłam z biblioteki zostawiając narazie księgi. Cichy głosik w głowie podpowiadał mi abym nie szła do gabinetu, ale nie mogłabym przepuścić okazji zobaczenia mojej ofiary.
Weszłam do pomieszczenia. Panował tam mrok.
-Balerto sedro. - powiedziałam.
Po tych słowach powinnam widzieć w ciemności, lecz nic się nie działo. Cholera, ktoś musiał tu rozpalić pyłek antymagiczny.
Po prawej stronie usłyszałam szum, obróciłam lekko głowę w tamtą stronę i jedyne co widziałam to smuga przebiegająca obok mnie. Coś tu jest nie tak.
To przecież pułapka! Muszę się stąd szybko wydostać. Miałam się już obracać kiedy ktoś złapał mnie za nadgarstki i zapanowała jasność. Przed mną stał Aaron. Trzymał moje ręce w mocnym uścisku. W kącie pokoju stał Dymitr i Valleria. Aaron przeniósł moje ręce za plecy nadal je trzymając. Przed mną stanął wysoki mężczyzna. Był to Valtor. Stał z jakąś księgą w ręce, a drugą skierował w moją stronę.
-Pani nocy i śmierci, nocy i dnia opuść tę ciało i wróć do niebios bram. Niech moce w pierścieniu zostaną, a dziewczynę zostawią. Znów wróci do życia spokojnego, a ty do wiecznego.
Po tych słowach przez moje ciało przebiegła fala ogromnego bólu, a ja mimowolnie krzyknęłam. Czułam jak po mału tracę wszystkie siły, a w końcu odpływam.
PERSPEKTYWA AARONA
Ułożyłem Katherine delikatnie na łóżku. Usiadłem na skraju, chwyciłem jej dłoń po czym zaczęłem gładzić ją kciukiem.
-Już po wszystkim kochanie. - powiedziałem cicho.
Jej organizm musi się narazie zregenerować. Kiedy będzie już w pełni wypoczęta, wybudzi się. Może to potrwać od dwóch dni do trzech tygodni. Mam nadzieję, że nastąpi to bardzo szybko. Nie potrafię długo bez niej wytrzymać. Gdy będzie już z nami zabiorę ją gdzieś aby mogła odpocząć od tego wszystkiego. Po przybyciu tutaj była zmuszona do przywyknięcia do nowej sytuacji, a do tego teraz to. Z pewnością należy jej się choć odrobina spokoju.
Cały czas obserwowałem jak jej klatka piersiowa unosi się i opada. Jej mirowy oddech upewniał mnie, że śpi.
Ta drobna kobieta tak bardzo zwróciła mi w głowie jak i w życiu. Stopniał mój lód i opadła bariera. Myślałem, że nie jestem już zdolny do miłości, ale jednak pokochałem ją całym moim sercem. Łączy nas coś wspaniałego i mam zamiar pielęgnować to.
Kocham cię Katherine. - pomyślałem i powróciłem do przyglądania się ukochanej.
❇❇❇❇❇❇❇❇
Bardzo przepraszam, że tak długo nie było rozdziału. :(
Szkoła potrafi dać nieźle w kość i tak właśnie jest w moim przypadku.
Postaram się pisać jak najczęściej.
Do następnego. 😘😘
CZYTASZ
Mroczny Władca
VampirosNigdy nie wierzyłam w istoty nadprzyrodzone. Czytałam o nich jedynie w książkach. Do pewnego czasu gdy spotkałam Jego. Mrocznego Władcę. Nie znajacego litości. Otaczała go mroczna aura. Na pierwszy rzut oka widać było, że najlepiej trzymać się o...