Od rana nie mogłam przestać kręcić się z jednego miejsca do drugiego. Dziś miał przybyć przyjaciel Aarona. Chciałam wypaść przed nim jak najlepiej. Nie miałam pojęcia czego się spodziewać.
— Katherine, możesz mi powiedzieć co się dzieje? Od dobrych dziesięciu minut chodzisz w kółko i grzyziesz wargę.
Zawsze kiedy się denerwowałam lub głęboko myślałam zagryzałam wargę i za nic tego nie kontrolowałam.
— Obawiam się tego spotkania. - westchnęłam.
Król wstał od stołu i zaczął iść w moją stronę z uśmiechem. Spojrzał na mnie czule mówiąc:
— Wszystko będzie w porządku. Zobaczysz, że po lubisz Anthony'ego.
— Mam taką nadzieję. - odpowiedziałam.
Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi, a ja jak na zawołanie spięłam się jeszcze bardziej.
— To pewnie on. - powiedział mężczyzna i ruszył w tamtym kierunku.
Strzepałam z siebie niewidzialny kurz, a następnie mój wzrok spoczął na wejściu do kuchni.
W korytarzu było słychać wesołe odgłosy rozmowy, które z każdą sekundą zbliżały się coraz bardziej.
W końcu próg przekroczył Aaron z Anthony'm u boku. Mężczyzna był wysoki, niewiele niższy od Króla. Jego włosy były w odcieniu brązu, posiadał bardzo mocne rysy twarzy, a oczy były fiołkowe. Skanował moją osobę z zaciekawieniem, a ja próbowałam przełknąć ogromną gulę w gardle.
— To jest właśnie Katherine. - rzekł Król.
Po tych słowach jego przyjaciel podszedł do mnie z serdecznym uśmiechem, wystawiając swą dłoń w moim kierunku.
— Witam. - powiedziałam pewnym głosem choć w środku cała drżałam, a następnie uścisnęłam jego dłoń.
— To dla mnie zaszczyt w końcu cię poznać.
— Zasiądźmy do stołu. - zarządził Aaron.
Król siedział po mojej prawej stronie, zaś jego przyjaciel po lewej.
— Jak wam się wypoczywa w tych stronach? - zapytał brązowo włosy pijąc czerwoną ciecz ze złotego kielicha.
— Bardzo dobrze. Miło jest odpocząć od pałacowego gwaru i nawału obowiązków. - odparł mój luby.
— Katherine, - tym razem zwrócił się do mnie. — Ciężko było ci przywyknąć do nowego życia?
Po chwili zastanowienia odparłam:
— Tak, w tym świecie odkryłam rzeczy o których nawet nie śniłam. Tęsknie za rodziną, ale za nic nie żałuję, że się tu znalazłam. - po tych słowach spojrzałam z miłością na Aarona, a on złożył na moim czole delikatny pocałunek.
Po pewnym czasie rozluźniłam się w pełni. Tematom do rozmowy i żartom nie było końca.
Nagle z pomieszczenia obok zaczął wydobywać się dźwięk dzwoniącego telefonu.
— Przepraszam na chwilę. - rzekł Król wstając od stołu, a następnie skierował się w tamtym kierunku.
Spojrzałam z uśmiechem na Anthony'ego, a jego wyraz twarzy zmienił się diametralnie. Wzrok stał się lodowaty, a twarz wyrażała pogardę. Złapał mnie mocno za rękę. Syknęłam cicho z bólu, a on pochylił się w moją stronę.
— Jeśli myślisz, że mnie też przekupisz tą żenującą historyjką o miłości to się grubo mylisz.
— Nie rozumiem. - rzekłam zdezorientowana, a moje serce biło z zawrotną prędkością.
— Doskonale wiem co knujesz, chcesz pozbawić wszystkiego Króla. Wiedz jednak, że ja do tego nie dopuszcze.
W pewnym momencie było słychać kroki Aarona. Anthony wrócił na swoje miejsce ponownie przybierając ciepły uśmiech i wesołe iskierki w oczach.
Król usiadł na swoim miejscu i złapał mnie za rękę.
— Przepraszam, ale miałem ważny telefon.
— Nic nie szkodzi przyjacielu. Razem z Katherine żartowaliśmy sobie, prawda? - spojrzał na mnie z fałszywym uśmiechem.
— Oczywiście. - odparłam.
Po tych słowach mężczyźni zajęli się rozmową o polityce, a ja do końca spotkania siedziałam zdenerwowana.
❇❇❇❇❇❇❇❇
— Dziękuje bardzo za miłe spotkanie. - rzekł Anthony kiedy kierowaliśmy się do drzwi.
— Nie ma za co. Pamiętaj u nas jesteś zawsze mile widziany. - odparł Aaron.
— Mam nadzieję, że niedługo znów się zobaczymy. Do widzenia. - powiedział po czym na sekundę skrzyżował ze mną swój wzrok i niesłyszalnie powiedział:
— To jeszcze nie koniec.
Następnie wyszedł, a ja stałam jak wryta nie wiedząc co czeka mnie w przyszłości.
❇❇❇❇❇❇❇❇
Witam po ogromnej ciszy. Z radością informuję, że wracam na wattpada. Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Do następnego, buziaki. 😊
CZYTASZ
Mroczny Władca
VampirosNigdy nie wierzyłam w istoty nadprzyrodzone. Czytałam o nich jedynie w książkach. Do pewnego czasu gdy spotkałam Jego. Mrocznego Władcę. Nie znajacego litości. Otaczała go mroczna aura. Na pierwszy rzut oka widać było, że najlepiej trzymać się o...