11 października 2011 r.
[Alex]
Był czwartkowy poranek, jeszcze przed lekcjami, gdy Alex siedział z Taylor, Chloe, Joshem, Mike'm i jego dziewczyną - Katie przy jednym ze stolików w bibliotece. Pomimo całej stereotypowej nudności tego miejsca, z jakiegoś powodu ich paczka uwielbiała tam przesiadywać. Zawsze przy tym samym stoliku i zawsze w tym samym składzie - jakby to była już swego rodzaju tradycja, której nic nie mogło złamać. To było jedyne miejsce w szkole, gdzie wszyscy mogli usiąść i na spokojnie porozmawiać.
Tego dnia był zwyczajny, jesienny dzień, który z jakiegoś powodu kojarzył się Alexowi ze studenckim życiem w akademiku. Oh, jak on już chciał studiować! Jednak musiał pomęczyć się te trzy lata w liceum, którego szczerze nie lubił - pomimo tego, że, według swoich znajomych, był kujonem. Cóż, prawda była taka, że nigdy nie lubił się uczyć - było to zbyt nudne i za mało kreatywne dla takiej artystycznej duszy jak on. Ale Alex po prostu był bardzo inteligentny i dostawał dobre oceny naprawdę łatwo, nie wkładając w to jakiegoś wielkiego wysiłku. Wolne popołudnia zazwyczaj spędzał na tworzeniu. Próbował już chyba naprawdę wszystkiego - od szkiców przez malarstwo aż do różnego rodzaju rzeźb. Zawsze miał swój objęty sarkazmem i wyobraźnią świat, do którego nikogo nie wpuszczał.
Jednak Alex zdecydowanie nie był osobą zamkniętą w sobie. Udowadniał to każdego dnia, śmiejąc się ze swoimi przyjaciółmi i żartując najgłośniej z nich. Miał gdzieś czyjąś opinię, wiedział, kim jest i był z tego dumny. Pomimo względnej niższości społecznej wynikającej z faktu, że nie był kolejnym umięśnionym dupkiem biegającym za piłką, Alex był bardzo lubiany.
Ten dzień nie różnił się niczym od innych - może tylko słońce świeciło odrobinę bardziej, wpadając przez ogromne okno w bibliotece, przez które można było zobaczyć kolorowe liście licznych drzew, ponieważ jesień próbowała o sobie przypominać na każdym kroku.
– I wtedy moja mama wbija mi do pokoju, akurat wtedy, gdy się całowałyśmy – dramatyzowała Taylor, opowiadając wszystkim historię, jak to się stało, że matka wyrzuciła ją z domu. Typowe. – Stwierdziła, że jestem chora psychicznie i powinnam pójść do psychologa. I że nie chce mieć ze mną do czynienia – uśmiechnęła się kpiąco.
– Słabo – skomentował Josh.
– Wyszło na to, że teraz mieszkam u Chloe i na razie tak zostanie – westchnęła różowo-włosa, a blondynka koło niej pokiwała głową – Jej mama na szczęście mnie lubi – zaśmiała się – Jeszcze.
– Ale i tak słabo, że mama cię wyrzuciła – stwierdził Alex, bazgrząc sobie coś w zeszycie, lecz nie wyłączając się przez to z rozmowy, którą prowadzili jego przyjaciele – Jak myślisz, za ile jej przejdzie?
– Tydzień, nie więcej – zastanowiła się Taylor – Ale mi się wcale nie śpieszy wracać do tej wariatki. Jest pieprznięta.
– Nie dziwię ci się – przytknął Mike, który siedział na końcu stolika razem z Katie i co chwilę uśmiechali się do siebie znacząco. Chemia ewidentnie była w powietrzu.
Alex ze znudzeniem spojrzał na książki na stole, które leżały nieopodal niego. Josh znów zapomniał lekcji i odrabiał je tu, przed dzwonkiem. Wzory chemiczne wydawały się wylewać z jego zeszytów, a w wyobraźni Alexa goniły go i zjadały. Wzdrygnął się, otrząsając z zamyślenia. Cholera, chemia naprawdę była wszędzie.
– Uczyliście się w ogóle do tego testu z chemii? – spytała Chloe, gdy skończyli temat nienormalnej matki Taylor.
– Taa – westchnął teatralnie Josh, wywołując salwę śmiechu.
CZYTASZ
Show Me Love | Larry Stylinson
FanfictionŻycie 17-letniego Louisa z pozoru jest idealne - popularny w szkole, ma wiele znajomych, piękną dziewczynę i dostaje wszystko to, czego chce. Louis jednak skrywa przerażającą tajemnicę - albowiem w jego domu ani sercu nigdy nie było miejsca na miło...