XXIX. Nobody said that it would last forever

3.9K 247 1.8K
                                    

Polecam podczas rozdziału słuchać "Lewis Capaldi - Forever"

***

[Louis]

Caught me off guard I wish that I'd been sober

- Nie jestem pewien, czy święta to dobry czas, żeby mu o tym powiedzieć – odezwał się Louis, kończąc swoje śniadanie. Korzystając z okazji, że dziewczynek nie było w pomieszczeniu, chciał zacząć dość nieprzyjemny temat dotyczący tego, co wydarzyło się po jego wyjściu ze szpitala.

Anastasia Wilson odwróciła się w jego stronę, zaprzestając na chwilę zmywania naczyń i uśmiechnęła się do niego smutno.

- Wiem, Louis. Ale tak czy inaczej będziesz musiał to w końcu zrobić. Lepiej, żeby nie dowiedział się w ostatniej chwili.

Louis wiedział, że miała rację. Ta ostatnia chwila nadchodziła z każdym dniem i doskonale zdawał sobie sprawę, że pomimo, że jest Wigilia, nie powinien już dłużej zwlekać.

- Powiem mu dziś wieczorem – zdecydował, a pani Wilson pokiwała głową, nie kryjąc głębokiego smutku. Lecz i ona dobrze wiedziała, że tak będzie dla Louisa najlepiej, że nawet gdyby chciała, nie może nic z tym zrobić.

Po chwili chłopak wpadł na pomysł.

- Ciociu, zostały ci może jeszcze jakieś niewykupione róże? – uśmiechnął się zadziornie, a kobieta pokiwała głową, odwzajemniając uśmiech.

*

Still here we are back in Hanover 99

Louis wiedział, że teraz przede wszystkim musi spędzać z Harrym dużo czasu, dlatego postanowił, że ubierze się i pójdzie do niego. Liczył, że chłopak będzie w domu, ponieważ miał dla niego bukiet róż. Skłamałby, gdyby powiedział, że nie chce odwdzięczyć się za te, które przynosił mu Harry. Starania państwa Deakin poszły na marne, bo pani Wilson i tak powiedziała Louisowi o różach. Uważał, że była to najbardziej urocza rzecz, jaką ktoś kiedykolwiek dla niego zrobił.

Tego dnia na dworze leżał śnieg, a niebo było przykryte chmurami. Louis nigdy wcześniej nie odczuwał magii świąt, nie wiedział, co było w tym wszystkim niezwykłego. To były jego pierwsze święta spędzone bez strachu. Nie było już w jego życiu Grega, który uprzykrzał mu życie na każdym kroku i gdyby Louis miał powiedzieć, czego brakuje mu z dawnego życia, to chyba tylko mamy.

Spojrzał odruchowo w niebo i westchnął cicho.

- Jedno życie dla nas obojga, co ty na to, mamo? – wyszeptał cicho, uśmiechając się, po czym z sercem pełnym nowo narodzonej nadziei podszedł do drzwi Harry'ego i zapukał. 

Otworzyła Anne, a na jej twarzy od razu pojawił się ogromny uśmiech, gdy tylko zobaczyła, kto stoi za drzwiami. 

- Dzień dobry, jestem-

- Louis! – ucieszyła się, niemal rzucając mu się w ramiona – Wejdź, Harry jest na górze. 

- Em, okej – odparł, niepewnie wchodząc do środka i zdejmując kurtkę. 

- Nareszcie mam okazję cię bliżej poznać – odezwała się kobieta, wpatrując się w niego jak w obrazek. Louis zmieszał się nieco, jednak wiedział, o co chodzi. Wiedział to dokładnie – Osobę, która uratowała mojemu synowi życie. Naprawdę się cieszę, że trafił na kogoś takiego, jak ty. 

- To nic takiego, każdy by tak postąpił – zarumienił się, nie wiedząc, jak ma zachować się w tej sytuacji. Wciąż uważał, że był najgorszym wyborem, jakiego Harry mógł dokonać. 

Show Me Love | Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz