Louis
17 stycznia
Odkąd widziałem o dzieciach, dużo częściej rozmawiałem z Harrym. Nawet kiedy byłem cholernie zmęczony, starałem się wygospodarować dla niego czas. Może jeszcze nie do końca rozumiałem, że będę ojcem i czasami budziłem się przez to nocą zlany potem, ale starałem się przestać się tego bać i przestać bać się, że znowu coś stanie się osobie, którą kocham.
Harry już teraz nie stresował się tym, że nie wiem o dzieciach i zachowywał się dużo bardziej swobodnie.
– Wyglądasz pięknie z tym brzuszkiem – wypaliłem bez zastanowienia, kiedy Harry wrócił z kuchni z porcją słodyczy, bo właśnie taką miał zachciankę.
Zarumienił się wściekle, siadając na kanapie.
– Dziękuję – odpowiedział lekko pytającym tonem.
Nic nie poradzę, że Harry wyglądał jeszcze bardziej seksownie niż zwykle, nosząc pod sercem nasze dzieci. Pasowało mu to.
– Lou? – odezwał się.
– Tak?
– Bo... – zawahał się. – Niedługo mam wizytę i moja lekarka mówiła, że gdybyś chciał, to możesz wtedy zadzwonić. Chcesz? – zapytał.
– Mógłbym zobaczyć dzieci? – dopytałem.
Harry pokiwał głową.
– Tak i posłuchać, jak biją im serduszka.
Uśmiechnąłem się do niego. To jedna z najcudowniejszych wiadomości, a już myślałem, że nie będę mógł ich zobaczyć, zanim nie wrócę na Ziemię.
– Oczywiście, że chcę – odpowiedziałem. – W ogóle jak często masz wizyty?
Pamiętałem, że miał jedną niedawno.
– Co dwa, trzy tygodnie. Wiesz, to bliźniaki, mają jedno łożysko, więc trzeba je kontrolować, żeby nie było tego... Zespołu podkradania – oznajmił.
– To znaczy?
Nigdy nie spotkałem się z tym terminem, więc nie miałem pojęcia, co znaczy.
– Chodzi o to, że dzieciaki mogą się nierówno rozwijać. Jeden może być większy, drugi...
Harry zamarł z szeroko otwartymi oczami.
– Co się dzieje? – zapytałem, widząc na jego twarzy coś w stylu strachu. – Harry, co się dzieje? – ponagliłem, kiedy nie odpowiadał.
– Ja...
– Coś nie tak? Coś z dziećmi? Harry, odpowiadaj mi!
Byłem przerażony, że znowu dzieje się to samo, a ja znowu byłem zbyt daleko, żeby jakoś pomóc. Harry wypuścił wolno powietrze z płuc i uśmiechnął się lekko.
– Chyba czuję, jak się ruszają – odezwał się.
– C-co? – zająknąłem się.
Mój mąż nadal wyglądał na totalnie zdezorientowanego i ja sam też tak się czułem. Obserwowałem, jak powoli zaczyna dotykać brzucha, jakby się bał, że coś się stanie, kiedy to zrobi.
– Ja myślałem, że to mój żołądek czy coś, bo to było słabiej, ale... Boże! Louis, to takie dziwne... One łaskoczą – zaśmiał się.
Wyszczerzyłem zęby, wpatrując się w niego, jakby był największym cudem świata. Chciałbym być teraz przy nim.
– To takie dziwne uczucie, Lou – powiedział.
Zaśmiałem się krótko.
– Chyba zdążysz wrócić, zanim naprawdę zaczną kopać, a nie tylko łaskotać – oznajmił.
– Nie mogę się doczekać – odpowiedziałem.
Nie wiem jaka tajemnicza siła zesłała Harry'ego i sprawiła, że zostałem ojcem, ale naprawdę zaczynałem się z tego coraz bardziej cieszyć mimo tej całej nierealności wokół.
~ ~ ~ ~ ~Soooo.... Jutro nie będzie rozdziału, bo jadę na jakąś wycieczkę i muszę zwlec tyłek o 4 rano <płaczę>
CZYTASZ
So let's count the stars
Fanfiction[[ Written in the stars - część 1 ]] Louis nigdy nie przypuszczał, że któregoś dnia obudzi się w hotelowym pokoju z obcym chłopakiem w łóżku i obrączką na palcu... ...i to kilka dni przed tym, jak zamierza opuścić Ziemię, a przynajmniej na najbliższ...