Harry

2.3K 257 24
                                    

Co to za data? Co to za data? Co to za data?
😱😱😱

~ ~ ~ ~ ~


Harry

31 marca


– Harry, masz ochotę wybrać się do kina? – zapytał nagle Liam, kiedy tylko przywiózł do mnie Nialla.

Zmarszczyłem brwi, nie do końca wiedząc, skąd ta nagła zmiana, przecież ostatnio krzyczał na nas, że za dużo się ruszamy.

– Jakaś lekka komedia może? Nie musicie siedzieć cały czas w domu.

Okej, to już na pewno było podejrzane.

– Właściwie czemu nie – odpowiedziałem.

Niall wyszczerzył do mnie zęby.

– I małe zakupy? – zapytał, przytulając się do Liama ewidentnie w ten sposób, którym chciał coś na nim wymusić.

Uśmiechnąłem się lekko, Niall potrafił być perfidny, a teraz wiedział, że Liam zrobi wiele rzeczy, od kiedy jest w ciąży i może się wymówić zachciankami albo rozpłakać nagle z byle powodu. W sumie trochę im nawet zazdrościłem, bo sam bym się czasami poprzytulał, a nie miałem do kogo.

– Jeśli będziecie się dobrze czuć – oznajmił.

Po tym nastąpił triumfalny okrzyk blondyna i długi całus, na który tylko pokręciłem głową. Byli uroczy.

No dobrze, może trochę się rozmarzyłem, też chcąc takiego idealnego związku.

– To co, idziemy? – zapytał Niall, odrywając się od swojego męża i ciągnąc mnie za rękę.

– Poczekaj – powiedziałem. – Daj mi wziąć kilka rzeczy.

Miałem na myśli oczywiście jakąś bluzę, telefon i portfel. W Houston było całkiem przyjemnie o tej porze roku, ale telefon musiałem zabrać ze sobą w razie, jakby Louis zadzwonił. Właściwie dzwonił wczoraj, przypominając, że nadal nie będzie miał zbyt wiele czasu. Byłem już cholernie ciekawy, kiedy wraca, ale on nadal trzymał język za zębami.

Uparty był...

– To gdzie tak właściwie idziemy? – zapytałem, wychodząc z domu i zamykając drzwi.

– Podjedziemy gdzieś, poznasz miasto – odpowiedział Liam. – Sprawdźcie lepiej, co takiego grają w kinie.

– Czy mamy sprawdzać bajki? – odezwał się Niall.

– Tak, głównie bajki – usłyszeliśmy w odpowiedzi.

Od razu spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo. To nadal był ten sam przewrażliwiony Liam, ale cóż, dobra i bajka. Wszystko, byle się wyrwać z domu. Zwłaszcza kiedy sam obsesyjnie przewrażliwiony ojciec nam to zaproponował. Trzeba było korzystać, zanim się rozmyśli, bo przecież nagle może przyjść mu do głowy, że pomiędzy ludźmi zaatakują nas jakieś bakterie czy coś.

So let's count the starsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz