Louis

3.3K 263 66
                                    

Louis

7 października

Obudziłem się, czując cholerny ból w kroczu. Coś mnie kopnęło i to mocno, tak, że aż jęknąłem. To samo coś było ciężkie, ciepłe i wgniatało mnie w kanapę, od której bolały mnie już wszystkie kości. Nie powinienem spać na kanapie, ale szybko dotarło do mnie, dlaczego tutaj leżę. Oglądaliśmy z Harrym film. Chłopak zasnął i tak strasznie szkoda było mi go budzić, że ostatecznie musieliśmy zasnąć oboje na tym cholernym, małym i niewygodnym meblu. A teraz Harry leżał na mnie, żebyśmy jakoś byli w stanie się tutaj zmieścić.

Plus był taki, że znowu mogłem podziwiać, jak śpi. Wyglądał tak niewinnie i uroczo. Zresztą, kiedy on tak nie wyglądał?

Nie chciałem go obudzić, więc po prostu zacząłem nawijać sobie te długie loki na palce, żeby zająć jakoś czas.

Było miło mieć kogoś, przy kim budzisz się rano, nawet jeśli nie znaliśmy się jeszcze jakoś szczególnie dobrze. Chyba już teraz wiedziałem, co wszyscy widzieli w tych związkach. Naprawdę przyjemnie mieć kogoś bliskiego.

– Dzień dobry, śpiąca królewno – przywitałem się, widząc, że zaczyna się budzić.

– Raczej ta od ziarnka grochu. Wszystko mnie boli – jęknął zaspany, próbując się jakoś przeciągnąć, ale zupełnie nie byliśmy w stanie się tutaj ruszyć.

– Mnie tak samo – zaśmiałem się. – Trzeba kupić lepszą kanapę.

– Albo przenieść telewizor.

I cholera, czy my właśnie zaczęliśmy coś razem planować? Jak para?

– Ja... Może pójdę zrobić śniadanie? – zapytał chłopak. – To w porządku?

– Oczywiście – potwierdziłem. – Mam nadzieję, że w lodówce znajdziesz wszystko, czego potrzebujesz, a jeśli nie, to skoczę do sklepu. Raczej jestem kiepski, jeśli chodzi o gotowanie. 

Mówiłem szczerze, nie było sensu ukrywać niczego, skoro oboje postanowiliśmy spróbować jako małżeństwo. Przecież i tak kiedyś by się dowiedział, gdybym skłamał.

– Ja uwielbiam gotować – odpowiedział Harry.

Mąż, który gotuje – przemknęło mi przez głowę. – Chyba ktoś nade mną czuwa...

Obserwowałem, jak próbuje wstać, rumieniąc się przy tym wściekle, bo chyba właśnie zdał sobie sprawę, gdzie wciskał swoje długie nogi. Przeciągnął się i ruszył do kuchni, a ja sam wstałem chwilę później. Powinienem iść trochę pobiegać. Byłem astronautą i musiałem dbać o formę, ale chyba nie dzisiaj... Jeden dzień mogłem sobie przecież odpuścić. Nikt nie musiał wiedzieć, że to było już dobrych kilka dni. Rozciągnąłem się, strzelając wszystkimi kośćmi.

I jeszcze to piekielne wesele Horana...

Ruszyłem do kuchni, chcąc trochę popodglądać chłopaka. W końcu, jako świeżo upieczony mąż, chyba powinienem się napatrzeć na mojego męża przed wylotem. Wszedłem do kuchni i od razu zastałem Harry'ego z nosem w lodówce, wyciągającego jakieś rzeczy na meble.

– Pomóc ci w czymś? – zapytałem.

– Pancakes – odpowiedział. – Będą w porządku? – usłyszałem, zanim zamknął lodówkę.

– Tak, oczywiście – potwierdziłem.

Nawet nie pamiętam, kiedy jadłem je ostatni raz, bo sam nie umiałem ich zrobić.

So let's count the starsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz