30.

1.1K 32 3
                                    

Bruce-

Dzisiaj był wielki bal charytatywny który organizował no zgadnij kto. Cały dzień chodził szczęśliwy co było dziwne ale i miłe

W końcu nadszedł czas bankietu. Musieliście już wyjeżdżać i jechać do Wayne Enterprises.

Bruce przed lustrem poprawiał gorączkowo krawat

-Dobrze wyglądasz-zaśmiałaś się

-Muszę wyglądać perfekcyjnie, wiesz ile tam będzie paparaaa-obrócił się i oniemiał kiedy cię zobaczył. 

Włosy miałaś rozpuszczone i lekko podkręcone na końcówce, do tego śliczna {K} sukienka która dodawała uroku. A makijaż był niewidoczny

-Lepiej wyglądać nie umiałaś? Ty zdajesz sobie sprawę ile tam będzie bogatych egoistów? Każdy będzie cię podrywał-powiedział z udawanym oburzeniem a ty tylko się zaśmiałaś

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Byliście na balu. Był tam podest na który każdy może wejść i powiedzieć przemowę, tak też zrobił Wayne.

-Witam wszystkich zgromadzonych, chyba nie muszę się przedstawiać prawda?-wszyscy się zaśmiali-Ale do rzeczy.  {T/I} Kocham kiedy się przeziębiasz, gdy na zewnątrz jest ponad 20 stopni, kocham kiedy kupno koszulki  zabiera Ci półtorej godziny, kocham kiedy lekko marszczysz nos gdy patrzysz na mnie jak na wariata, kocham że po dniu spędzonym z Tobą wciąż czuję zapach Twoich perfum na moim ubraniu. I kocham to, że jesteś jedyną osobą, z którą chcę rozmawiać zanim zasnę. Nie zawsze się we wszystkim zgadzamy ale, nie mogę już bez ciebie żyć. Uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?

 Uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jason-

Szliście właśnie przez park i wyszliście na ulice. Była 1 w nocy i zaczynały się walentynki. Szliście środkiem ulicy. Po co chodzić po chodniku kiedy nic nie jedzie c'nie?

Nagle zaczęło padać. Zostało wam jakieś 100 metrów do domu a ty nie chciałaś zmoknąć więc zaczęłaś biec. Po kilku metrach zobaczyłaś że Jason stoi nadal na środku ulicy z rękami w kieszeni.

-Jay, chodź zmokniesz-powiedziałaś podbiegając do niego a on złapał cię za nadgarstek tak żeby jego dłoń była przy jego sercu. Rozpadało się na dobre. Dobrze że nie miałaś makijażu

-Nienawidzę cię kiedy cie nie ma obok mnie, nienawidzę cię  kiedy się budzę a ciebie nie ma obok, nienawidzę cię kiedy jesteś na mnie zła bo umieram z poczucia winy, nienawidzę cię kiedy się do mnie uśmiechasz bo miękną mi kolana i nie mogę nic zrobić, nienawidzę cię za to że sprawiasz że mnie zmieniasz. Kocham cię w 99% a ten jeden nienawidzę za to że cię kocham. Nie ma na świecie ideałów i ja również nim nie jestem ale gdy jestem przy tobie wiem że wszystkie moje wady idą w zapomnienie bo potrafisz mi wszystko wybaczyć. Dlatego w dowód mojej miłości*klęka chwytając cię za dłoń* chce ci ofiarować ten pierścionek i zapytać czy ty {T/I} {Twoje/Drugie/Imie} {T/N} zrobisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?

Preferencje Batbrothers/batfamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz